FelietonyPolskaŚwiatCzy Ukraina skorzysta z dobrej rady?

Redakcja7 miesięcy temu
Wspomoz Fundacje

Przyrzekam sobie od dłuższego czasu, że w mojej publicystyce oderwę się od tematyki wojennej, co pozwoliłoby mi dostrzec piękno odradzającej się przyrody.

Nawet jeśli próbuję to zawsze znajduje się pretekst kierujący moje myśli na rozległe pola wschodniej Ukrainy, gdzie toczą się walki. Tym razem sprowokował mnie pokojowy wpis na facebooku prof. Magdaleny Środy z 14 maja. Zelektryzowało mnie pierwsze zdanie: „Zadam niepopularne pytanie: czy Ukraina nie może zacząć rozmów z Rosją i oddać część jej terytoriów w zamian za życie tych, którzy jeszcze w tym kraju zostali”. O Matko! – pomyślałem – Środa potrafi myśleć po ludzku – co dotychczas wydawało mi się niemożliwe.

Wielokrotnie pisałem o zobowiązaniu Zełenskiego prowadzenia wojny do ostatniego Ukraińca, co w warunkach uporczywości wysiłków może wyczerpywać znamiona ludobójstwa. Porusza mnie los ginących w beznadziejnej wojnie zarówno Ukraińców, jak i Rosjan. Przemówiło więc do mnie zacytowane pytanie Środy, tym bardzie, że im dłużej Ukraina zwleka z podjęciem rozmów pokojowych, tym więcej traci ludzi i terytoriów zajmowanych sukcesywnie przez wojska rosyjskie. Jednak, żeby nie było sielankowo, zapoznałem się z dalszą częścią wpisu prof. Środy, która za wszelkie nieszczęścia obarczyła państwa narodowe z „siermiężnie utkaną zasłonę ideologiczną (patriotyzm!, ojczyzna!, nacjonalizm!, honor!)” a do wymienionej w negatywnej konotacji tkanki ideologicznej dołączyła bezideowe „gigantyczne interesy korporacji specjalizujących się w wywoływaniu i eskalowaniu konfliktów”, by wywód zakończyć pytaniem: „kto temu patriotycznemu interesowi położy wreszcie tamę?”

Mój Boże, pomyślałem, więc to ja, jako polski narodowiec patriota powinienem czuć się winnym za to, że Ukraińcy giną w zastępczej wojnie Stanów Zjednoczonych z Rosją toczonej na terytorium Ukrainy. O nie, pani prof. Środa, nie uda się pani wzbudzić we mnie poczucie winy za to, że kocham Polskę, za to, że interes narodu polskiego jest dla mnie tożsamy z dobrem moich najbliższych. To z pozycji narodowca patrioty działam na rzecz sprzeciwu wobec prób wprzęgnięcia Polski w wojenny konflikt na Ukrainie. To właśnie narodowcy, a nie lewicowi postępowcy i totalitarni liberałowie najdobitniej wyrażają sprzeciw wobec wojowniczych zakusów rządzącego wcześniej PiS i niemniej wojowniczych przedstawicieli rządzącej obecnie koalicji. To narodowcy mają odwagę, wbrew całemu establishmentowi wspieranemu przez, wpływowe ponad uzasadnioną miarę, media głównego nurtu, organizować antywojenne manifestacje pod hasłami: „To nie nasza wojna”.

Wiem, że w dążeniu do sfederalizowania UE narodowcy stanowią przeszkodę. Patriotyzm też jest klasyfikowany jako przejaw wstecznictwa, w marszu do wykształcenia jedynej, federalnej tożsamości europejskiej. A do nas, upartych narodowców, hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” wciąż silniej przemawia niż kuszenie iluzją dobrobytu za cenę odrzucenia religii chrześcijańskiej z trzech filarów cywilizacji śródziemnomorskiej tworzących nierozerwalne uniwersum: filozofii greckiej, prawa rzymskiego i etyki chrześcijańskiej. Pani prof. Magdaleno Środa, nie damy się zapędzić do sfederalizowanej UE, w której znak Krzyża będzie zakazany, w której uczucia narodowe i patriotyczne będą pod nadzorem sformatowanych bezpaństwowo europejczyków, w której rzeczywistość już przerasta orwellowską dystopię. Nie damy się!

Jeszcze komunikat z pola ukraińskiej wojny. Jens Stoltenberg, szef NATO, zaapelował do członków Sojuszu, aby pozwolili Ukrainie, atakować cele wojskowe Rosji bronią, którą od nich otrzymała. „Odmawianie Ukrainie możliwości użycia tej broni przeciwko legalnym (sic!) celom wojskowym na terytorium Rosji bardzo utrudnia im obronę” – powiedział Stoltenberg, który w pierwszej fazie proxy war na Ukrainie sprawiał wrażenie polityka rozważnego. No cóż, wojna jednak demoluje!

Szczęść Boże Czytelnikom „Myśli Polskiej”!

Jacek Frankowski

fot. ria.novosti

Myśl Polska, nr 23-24 (2-9.06.2024)

Redakcja