Historia30 lat temu zmarł Jan Dobraczyński

Redakcja2 miesiące temu
Wspomoz Fundacje

Kiedyś w rozmowie ks. Czesław Bartnik nazwał go jednym z najcenniejszych diamentów Polski. Równo 30 lat temu, w wieku 84 lat, zmarł Jan Dobraczyński. Wybitny polski pisarz i ceniony publicysta. Dziennikarz prasy narodowo-demokratycznej – „Prosto z Mostu” i „Myśli Narodowej”.

Członek Stronnictwa Narodowego. Uczestnik kampanii wrześniowej i powstania warszawskiego, generał brygady, poseł na Sejm PRL I i IX kadencji. Uczestnik kampanii wrześniowej 1939 i Powstania Warszawskiego. Walczył w kampanii wrześniowej służąc w 2 Pułku Strzelców Konnych. Walczył w kampanii wrześniowej służąc w 2 Pułku Strzelców Konnych. W czasie okupacji hitlerowskiej przebywał w Warszawie, od 1941 pracował w Wydziale Opieki Społecznej Zarządu Miejskiego. Od grudnia 1939 był współredaktorem pisma „Walka”, organu prasowego NOW i Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego (którego był członkiem) oraz dodatku do „Walki” „Żołnierz Wielkiej Polski”. „Walkę” założył w grudniu 1939 razem ze Stanisławem Piaseckim. Inne czasopisma, które redagował w czasie okupacji, to „Sprawy Narodu” – jako kierownik działu kulturalnego w latach 1943–1944, „Głos Ojczyzny” – pismo skierowane do Polaków wywiezionych do Niemiec. Współpracował też z czasopismami „Prawda” i „Prawda Młodych” (1942–1944). Był współpracownikiem Żegoty. Dzięki jego determinacji uratowano ok. 700 żydowskich dzieci. Jako oficer NOW i AK brał udział w powstaniu warszawskim, początkowo jako oficer sztabu Grupy „Północ” na Starym Mieście – kierował wtedy oddziałem Biura Informacji i Propagandy (BiP) Armii Krajowej. Po likwidacji Grupy „Północ” od 6 września kierował BiP-em na Mokotowie. Redagował też „Komunikat informacyjny” BiP. Po kapitulacji przebywał w niemieckich obozach jenieckich w Bergen-Belsen, a następnie w Gross-born i Sandbostel.

W maju 1945 po wyzwoleniu z obozu jenieckiego powrócił do Polski. W tym samym roku został członkiem Związku Literatów Polskich. W latach 1945–1946 był redaktorem tygodnika „Dziś i Jutro”, ze środowiska którego pochodziła większość działaczy założonego przez Bolesława Piaseckiego w 1947 Stowarzyszenia „Pax”. W latach 1953–1956 przewodniczył komitetowi rady redakcyjnej „Tygodnika Powszechnego”. W latach 1952–1956 był posłem na Sejm PRL I kadencji z ramienia Stowarzyszenia „Pax”. W 1949 był delegatem Krajowej Rady Obrońców Pokoju na Kongres Obrońców Pokoju w Paryżu i Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Przewodniczący Tymczasowej Rady Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON)

Jan Dobraczyński i Bohdan Poręba 

Działał w wielu organizacjach i stowarzyszeniach – od 1958 należał do Polskiego PEN Clubu, w latach 1966–1970 był członkiem Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, od 1968 był przewodniczącym Rady Stowarzyszenia ZAiKS, od 1980 wiceprezesem Rady Naczelnej Zarządu Głównego ZBoWiD. Należał też do Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC) – od 1977 był członkiem jego Rady Wykonawczej, a w 1981 wiceprezesem Oddziału Polskiego.

W październiku 1988 został uchwałą Rady Państwa PRL awansowany do stopnia generała brygady w stanie spoczynku. Nominację wręczył w Belwederze przewodniczący Rady Państwa, I sekretarz KC PZPR gen. armii Wojciech Jaruzelski.

Odznaczony między innymi: Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami (1944), Nagroda im. Włodzimierza Pietrzaka (1949), Złoty Krzyż Zasługi (1951), Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (1954), Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (1955), Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (1969), Order Sztandaru Pracy (1982), Order Budowniczych Polski Ludowej (1984), Krzyż Srebrny Krzyż Virtuti Militari (1985), Nagroda im. B. Piaseckiego (1986), „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” (1993)

Dobraczyński: „Dlaczego ratowałem? To proste. W moim domu rodzinnym panowała tolerancja. Nie mieliśmy specjalnie kontaktów z Żydami. Skoro do takich kontaktów dochodziło, nie były one niczym niezwykłym. Rozmowy toczyły się na rozmaite tematy, bez żadnej wrogości. Także w szkole miałem kolegów Żydów, a jeden z nich był przez trzy lata moim najlepszym przyjacielem. Żydzi, z którymi utrzymywaliśmy kontakt, byli religijni w sposób – powiedziałbym – normalny. Bo Żydzi mozaiści stronili od chrześcijan. My też nie interesowaliśmy się ich religią. Niektóre ich obyczaje wydawały się nam po prostu dziwaczne. Nie znam jednak żadnych konfliktów na tle religijnym.

Ze zbiorów Łukasza Jastrzębskiego 

Poza tym, co powiedziałem wyżej, dla nikogo nie jest tajemnicą, że osobiście wywodzę się ze środowisk narodowych. Środowiska te często są oskarżane o antysemityzm. W rzeczywistości – jeśli już upierać się przy nazywaniu tego zjawiska antysemityzmem – trzeba mówić o antysemityzmie ekonomicznym środowisk narodowych. Taki antysemityzm nigdy nie miał nic wspólnego z antysemityzmem rasowym, jaki pojawił się w hitlerowskich Niemczech. Antysemityzm ekonomiczny w polskich środowiskach narodowych brał się stąd, że w Polsce przed wojną był bardzo duży, sięgający 12% wskaźnik ludności żydowskiej. W dziedzinie handlu udział Żydów był tak duży, że pewne dziedziny były całkowicie w ich rękach. Taka konkurencja ekonomiczna musiała wywoływać konflikty. W tym sensie, rzeczywiście, byłem antysemitą ekonomicznym.

Ale mój antysemityzm nigdy nie sięgał chęci odbierania komukolwiek życia! Dlatego nie ma sprzeczności pomiędzy moim antysemityzmem a tym, że gdy trzeba było, ratowałem Żydów i żydowskie dzieci. Ratowałem je więc przede wszystkim dlatego, bo były dziećmi, ponieważ były prześladowane, ponieważ groziła im śmierć, ponieważ Żydzi byli ludźmi… Ratowałbym każdego zagrożonego śmiercią człowieka, a dziecko – każde dziecko – jest mi szczególnie bliskie. Tak mi nakazuje moja religia katolicka. Nie liczyłem na żadną nagrodę czy choćby tylko słowne uznanie. Jeśli mogłem ocalić życie kilkuset dzieci, uczyniłem to. Sam ten fakt jest dla mnie najlepszą i wystarczającą nagrodą.”

Relacja Jana Dobraczyńskiego, E. Kurek, „Dzieci żydowskie w klasztorach”, Lublin 2004.

Opracował Łukasz Jastrzębski.

Redakcja