HistoriaJędrzej Giertych i młodzi w PRL

Redakcja6 miesięcy temu
Wspomoz Fundacje

Czołem Szanowni narodowcy młodzi duchem! Zanim przejdziemy do meritum musimy uściślić temat badawczy niniejszego referatu.

Jędrzej Giertych to narodowiec o życiorysie powszechnie znanym, ale zarysuję najważniejsze potrzebne dla nas punkty. Uczeń – jak sam pisał – ze „szkoły myślenia Romana Dmowskiego”. Nie będąc epigonem, nie stworzył własnej myśli politycznej, tylko oceniał rzeczywistość „zimnej wojny” narodowym intelektem i instynktem. Czymże była więc owa szkoła? To suwerenność od wrogów zewnętrznych (nasz narodowy ośrodek decyzyjny wybiera jakie państwa są wrogie, a jakie przyjazne) i od wrogów wewnętrznych, czyli internacjonalnej masonerii i żydostwa międzynarodowego.

I tym wyborom pozostał wierny zarówno w latach 30. XX wieku, kiedy „radykalni” narodowcy szukali porozumienia z obozem sanacyjnym – jak wiemy – podszytym obcymi wpływami, jak i również na emigracji. Odsunięty w 1961 r. ze Stronnictwa Narodowego przez Tadeusza Bieleckiego, zdystansowany wobec „Myśli Polskiej” będącej we władaniu Antoniego Dargasa i Wojciecha Wasiutyńskiego, szedł własną polityczną drogą. I jakby na potwierdzenie wyborów Giertycha  Wasiutyński, przedwojenny antysemita, narodowiec pochodzenia żydowskiego, płodny publicysta emigracyjny, od 1979 wspierał Ruch Młodej Polski Aleksandra Halla czyli „przybudówkę KOR-owską”, jak pisała krajowa Niezależna Grupa Polityczna. Zamieszkanie w kraju anglosaskim, jakim była Wielka Brytania, wymusiło na Jędrzeju Giertychu używanie dyplomatycznego neologizmu „siły ustanowione” jako synonimu masonerii, ale nie zmieniało to zasadniczego faktu antysystemowości w świecie Zachodu bohatera naszego referatu. Taka postawa budziła szacunek i była pozytywnym wzorem.

Kim byli młodzi narodowcy?

Kolejne doprecyzowanie: kim byli owi „młodzi narodowcy”? Polska Rzeczpospolita Ludowa, państwo rządzone przez prosowieckich komunistów, po stalinowskiej eksterminacji obozu narodowego do roku 1956., zwalczało wszelką opozycję, rozbijając ją lub infiltrując. Zatem tylko na podstawie  materiałów Służby Bezpieczeństwa historyk może ocenić ile było grup młodych narodowców, w jakich latach i czy poznali w ogóle – mimo szczelnej cenzury „żelaznej kurtyny – emigracyjną publicystkę  Giertycha” (zdaje się, że były tylko dwa młode środowiska: warszawska „Zagórna” i RN z Sopotu). Mogę odpowiedzieć tylko za siebie – a reprezentuję pokolenie urodzone w latach sześćdziesiątych – i za poznanych mi starszych kolegów z roczników lat pięćdziesiątych XX wieku, w sumie kilkunastu.

Teraz przeanalizujmy problem percepcji samej osoby Jędrzeja Giertycha i jego publicystyki politycznej. Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zadać pytanie pomocnicze: kiedy człowiek myślący staje się narodowcem?

Wyróżniam trzy sposoby:

1) Instynktowny, naturalny; najpierw uświadamiamy sobie, że jesteśmy narodowcami/nacjonalistami, a później czytamy książki.

2) Z wychowania, np. rodzinnego, lub uświadomienia przez mentora politycznego. Tu mała glosa: mając 17 lat wahałem się między Piłsudskim i Dmowskim (i to jest w 50% mój wkład w samoświadomość polityczną), ale dopiero przeczytanie, pożyczonej mi przez mentora „Polityki polskiej i odbudowania państwa”, skrystalizowało mój wybór.

3) Można nigdy nie uświadomić sobie, że jest się „politycznym” narodowcem, ale myślenie o roli Polski w świecie jest na wskroś nacjonalistyczne, a swoją pracę społeczną, zawodową, rodzinną widzi się w kategorii „obowiązków polskich”.  Możemy pokusić się o roboczą nazwę „anonimowi narodowcy”.

I teraz dochodzimy do sedna treści referatu. Młody Mariusz Urban (żył w latach 1951-2007) został narodowcem przez własne samouświadomienie jako początkowemu antykomuniście. Pomagała znajomość z o. Ludwikiem Wiśniewskim OP z duszpasterstwa oo. dominikanów w Gdańsku i ścieranie ideowe wśród gdańskiej młodzieży. I tu należy wspomnieć o pierwszym poznaniu się z Aleksandrem Hallem i jego kolegami z I Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku w październiku 1971 r., co przerodzi się z czasem ideowy konflikt. Później Urban założył nieformalną grupę polityczną z młodszymi od siebie „homo politicus” z III klasy I LO, a poznanymi w  październiku 1973 r. w duszpasterstwie dominikanów. Aby formalnie 5 stycznia 1978 r. nazwać ją Niezależną Grupą Polityczną, przekształconą następnie w 1982 r. w Ruch Narodowy. Dla przejrzystości ze względu na politykę współczesną nazywam go z dodatkiem „z Sopotu” lub „Ruch Narodowy Mariusza Urbana”.

I tu natrafiamy na problem poznawczy. Aresztowanie członków RN 9 czerwca 1983 r., wywiezienie i zniszczenie 9 worków z dokumentacją, w tym bogatą korespondencją z Jędrzejem Giertychem (czego Urban szczególnie żałował i często o tym wspominał) czyni niewiadomą, kiedy owa korespondencja została podjęta i kto ją zainicjował. Jedno, co wiemy na pewno, to że korzystając z „okienka paszportowego” w 1981 r. dwaj koledzy z NGP, Krzysztof Kaletowski i Wiktor Hajduk odwiedzili Londyn, gdzie pracowali w siedzibie Stronnictwa Narodowego, ale także przywieźli w plecakach książki Jędrzeja dla syna Macieja, czyli z Londynu do Kórnika. Niestety ja jako członek RN dopiero od 1982 r. jestem świadkiem niepełnym.

Podsumowując, niezależność narodowa i polityczna Urbana spotkała się z niezależnością „wyautowanego” na emigracji za radykalizm i samodzielność w myśleniu Giertycha.

Punktem zbieżnym była antyniemieckość. O ile krajowcom było łatwo tak się po endecku definiować, co było zresztą zbieżne z polityką i propagandą PRL, to antykomunistyczny emigrant musiał przeciwstawić się z kolei propagandzie anglosaskiej i „zimnowojennej”, czyli wystąpić przeciw polityce Niemieckiej Republiki Federalnej. Ale także amerykańskim planom wojennym, które zakładały unicestwienie Polski w jej powojennych granicach przez atomowe bombardowanie bombowcami strategicznymi. I w tym punkcie następowała zbieżność, gdyż młodzi narodowcy w komunistycznej PRL nie byli „prozachodni”, ale właśnie z przyczyn oczywistych „antyzachodni” (byli tak jak Giertych przeciw liberalnemu i masońskiemu „wolnemu światu”).

Niewątpliwie wymiana myśli była na tyle owocna, że Mariuszowi Urbanowi udało się sprytem (niestety kulis nie znam) umieścić podpisany imiennie cytat Jędrzeja Giertycha o bohaterach z Monte Cassino na witrynie sopockiej, państwowej księgarni przy ul. Monte Cassino, czyli na słynnym „Monciaku”. Widziałem osobiście zdjęcia, które zostały przesłane do Anglii. Ile czasu cytat wisiał – nie wiem, ale wiedzę o nazwisku emigranta posiadali wtedy tylko oficerowie Służby Bezpieczeństwa, i to też nie wszyscy. Jeśli chodzi o funkcjonariuszy bezpieki, mieli oni swoistą zabawę w nadawanie agentom lub obiektom operacyjnym kryptonimów, które w jakiś sposób odzwierciedlały cechy osobowe lub inne. Jędrzej Giertych miał  nadany przez SB kryptonim „Jegier”, co wskazuje na nieprzejednanego żołnierza-myśliwego ancien régime lub przedwojennego tzw. faszystę i reakcjonistę.

Inspiracje

Narodowców z obu stron bloku zimnowojennego łączył oczywiście antykomunizm, lecz z przyczyn oczywistych inaczej artykułowany na emigracji i w kraju (określającym się  ostrożnie w PRL jako formacja „niekomunistyczna”). Niewątpliwie potężnym wsparciem intelektualnym były książki historyczne Jędrzeja, na których ukształtowało się moje zrozumienie historii, jak przykładowo – a wymienię tylko te, które osobiście przeczytałem: Polityka polska w dziejach Europy, Tragizm losów Polski, Hiszpania bohaterska, Polityka polska w dziejach Europy. Polityka Olszowskiego, U źródeł katastrofy dziejowej Polski: Jan Amos Komensky, Kulisy powstania styczniowego, W obliczu zamachu na Kościół, Józef Piłsudski 1914–19 t. I, Rozważania o Bitwie Warszawskiej 1920-go roku, Polski Obóz Narodowy. Dodam jeszcze wydawany przez niego periodyk „Opoka”. I właśnie te książki były pożyczane dalej między innymi podczas mojej pracy politycznej w Ruchu Narodowym Urbana, więc niewątpliwie percepcja myśli politycznej i historycznej była, choć w warunkach PRL nieliczna i wąska. Chociaż słyszałem, że Jędrzej Giertych wysyłał publikację z Londynu do bibliotek w kraju. Nie wiem jaki był skutek, tzn. czy SB przechwytywała przesyłki, ale np. w gdańskiej Bibliotece PAN-u jest z katalogowanych, aż 27 pozycji książkowych własnych Giertycha,  4 pozycje z jego przedmową i wydane przez niego.

Ale największa wymiana myśli między Giertychem a Urbanem następowała w kwestii KSS KOR Adama Michnika i Jacka Kuronia oraz KOR-owskiej „przybudówki”: Ruchu Młodej Polski (który był „endekoidalny” tylko dlatego, że istniał już inny, konkurencyjny ośrodek polityczny, czyli NGP – taka była opinia Mariusza Urbana). Właśnie przeciw KSS KOR – czyli żydowskiej ekspozyturze – wystąpili w swoich publikacjach tak Jędrzej Giertych na emigracji jak i Niezależna Grupa Polityczna w kraju. Dodatkowo NGP zaatakowała ulotkami RMP, rozdawanymi min. robotnikom przed z ktoś gdańskich stoczni. Wspominałem już o wzajemnej wymianie korespondencji  i podsyłaniem materiałów. Dla sprawiedliwości trzeba odnotować glosę do powyższego autorstwa prof. Sławomira Cenckiewicza, który w jednym z opracowań napisał, że SB wykorzystywała NGP do walki przeciw RMP, którą uważała za największe zagrożenie dla systemu po KSS KOR (zamierzano też wprowadzić do grupy dwóch agentów, a jeden agent był prawie na pewno). Tragizm tej całej sytuacji jeszcze bardziej się pogłębi jeśli wspomnę, że nie udało się przekierować pomocy narodowców ze Stronnictwa Narodowego Dargasa i Wasiutyńskiego na Niezależną Grupą Polityczną. Ta, mimo ostrzeżeń z kraju, kierowana była do Halla i jego Ruchu Młodej Polski. Olek mógł prawdziwie tryumfować kiedy urządził sobie polityczny spacer z Wasiutyńskim na plaży w Sopocie, co zarejestrowało – jak domniemywam – Video Studio Gdańsk, a wyemitowała TVP. Narodowiec z emigracji poparł nowy liberalny system, a większa część narodowców krajowych utworzyła mainstreamowy  ZChN. Inni zakładali ze słabym skutkiem różne krajowe Stronnictwa Narodowe.

Stan wojenny

I tu dochodzimy do oceny stanu wojennego. Wychodząc od potępienia insurekcji przez Romana Dmowskiego i Jędrzej Giertych, i Mariusz Urban obawiali się wykorzystania społeczeństwa polskiego w krwawym powstaniu przeciw Sowietom, czyli – co dziś już wiemy – ustanowienia drugiego frontu dla komunistycznego imperium walczącego w Afganistanie od 1979 r. W ówczesnej sytuacji geopolitycznej nie było żadnej szansy na realizację rewolucji solidarnościowej postulowanej przez KSS KOR. Niechęć do komunizmu jednych solidarnościowców czy „socjalizm z ludzką twarzą” (rewizjonizm marksistowski) drugich solidarnościowców nie dawały alibi na wyniszczenie narodu.

Ówczesne wybory polityczne zostawiły swój ślad w postaci przedruku artykułu z katolickiego, tradycjonalistycznego periodyku „Approaches” pt. Stan wojenny w Polsce, wydawanego przez wielkiego katolickiego bojownika ze Szkocji, konwertytę Hamisha Frasera, w trójmiejskim „Dzienniku Bałtyckim”, organie Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Ukazał się on 28-30 stycznia 1983 r. (w oryginale został opublikowany kilka miesięcy po wprowadzeniu stanu wojennego) i przytaczał wszystkie argumenty narodowców w kraju i na emigracji o katolickiej fasadzie „Solidarności”, o grupie politycznych macherów Michnika i Kuronia z akcentem na ich nie tyle syjonizm, jak u narodowców, ale trockizm. Oczywiście nie sposób nie zgadnąć, że ów ewenement w PRL był możliwy dzięki wcześniejszym kontaktom i wymianie myśli na linii Giertych-Urban-Fraser, a został ostatnio przypomniany przez Piotra Pętlickiego w katolickim i tradycjonalistycznego periodyku „Zawsze Wierni”.

O ile Giertych popierał stan wojenny raczej bezwarunkowo i dość długo to NGP/RN z pewną rezerwą, z uwagi na zaostrzenie ideologiczne po 13 grudnia, a  dokonane przez komunistę gen. Wojciecha Jaruzelskiego i pewną – niezrozumiałą początkowo dla narodowców – niekonsekwencję w zwalczaniu żydowskiego KSS KOR. Uważaliśmy z czasem, że komuniści „zakonserwowali” tzw. opozycję demokratyczną na lepsze czasy. Jak się z czasem okazało, kolektywna władza Biura Politycznego PZPR została zastąpiona przez „trójkę” w składzie Wojciech Jaruzelski, Wiesław Górnicki i Jerzy Urban, z czego dwóch było z pochodzenia Żydami. Przejście „na drugą stronę” politycznej mocy, czyli spotkanie generała z Davidem Rockefellerem 25 września 1985 w Nowym Jorku zapowiadało zmianę zewnętrznego suwerena. Fraternizacja Michnika z Jaruzelskim to już tylko postawienie kropki nad „i”. Narodowcy, ci wolni od solidarnościowego mitu, uważali solidarnościową masę za „polskie, katolickie doły” kierowane przez Żydów. Układanie list wyborczych przez Kuronia w pierwszych częściowo wolnych wyborach w 4 i 18 czerwcu 1989 r. udowodniło powyższą tezę.

My i Kościół

Wreszcie przejdę do spraw eklezjalnych, które widzę z dzisiejszej perspektywy jako bardzo ważne dla późniejszej postawy antymodernistycznej. Kiedy pojawiłem się w środowisku narodowców w 1982 r. mówiło się o panującym w Kościele w Polsce „nowinkarstwie”, choć Urban inaczej wspomina ten wątek, który zacytuję: Na pierwszym spotkaniu o. Ludwik pożyczył mi polskie wydanie międzynarodowego czasopisma „Concilium”, które było poświęcone zaangażowaniu Kościoła w Ameryce Południowej.  Oddałem je z komentarzem, iż jest to przykład infiltracji Kościoła przez komunizm” [nadmieniam – wydawanie „Concilium” w Polsce zostało wstrzymane przez kard. Stefana Wyszyńskiego].

Wracając już do moich wspomnień właśnie lektura W obliczu zamachu na Kościół (1969), i artykułu Jeszcze o zamachu na Kościół („Opoka” nr 14 z czerwca 1977 r), i innych zresztą „Opok”, bardzo pomogły w zrozumieniu kryzysu w Kościele. Tu zacytujemy samego Jędrzeja: Bywałem na zjazdach w Lozannie, które znajdują się pod kierownictwem ludzi wywodzących się dawnej Action Française. (…) Jestem w bliskich stosunkach ze środowiskiem   „Approaches”  w Szkocji i „Keys of St.Peter”  w Anglii, a także z odgałęzieniem tych środowisk w Irlandii i Stanach Zjednoczonych. Byłem w kontakcie ze środowiskami tradycjonalistycznymi w Brazylii, Argentynie, Chile i miewałem tam odczyty. Należę do Latin Mass Society i jestem w kontakcie z Una Voce we Francji. To były jego punkty odniesienia.

Oczywiście trzeba by w tym miejscu wspomnieć o wspaniałych księżach Michale Poradowskim i Józefie Warszawskim, których lektury współgrały z piśmiennictwem Jędrzeja Giertycha, a które też docierały do kraju. I w tym duchu szła praca narodowo-katolicka wśród młodych ludzi tak w latach 80-tych XX, jak i w nowym ustroju po transformacji w latach 90-tych. Kończąc, zacytuję naszego wroga politycznego, Jacka Kuronia, którego osobiście słuchałem bodajże na spotkaniu w Stoczni Gdyńskiej w roku 1980 (a może w 1981 r.), a który później powtórzył słowo w słowo swoją opinię w liście do erempowskiego „Bratniaka”, że nie zalicza NGP do opozycji demokratycznej. Brzmi znajomo, nieprawdaż?

Dziękuję za uwagę.

Piotr Błaszkowski

piotr.blaszkowski@wp.pl

Referat wygłoszony na konferencji historycznej „Nacjonalizm Chrześcijański drogą JĘDRZEJA  GIERTYCHA” w 120 rocznicę urodzin (Sobota,14 stycznia 2023 r.)

Na zdjęciu: Jędrzej Giertych niesie trumnę z ciałem Romana Dmowskiego (7 stycznia 1939)

Myśl Polska, nr 45-46 (5-12.11.2023)

Redakcja

Powiązane Posty