Trwająca od 7 października wojna palestyńsko-izraelska toczy się także w infosferze. Według zajmującej się cyberbezpieczeństwem indyjskiej kompanii FalconFeeds, około dziewięćdziesięciu grup hakerskich wspiera obecnie stronę palestyńską, zaś dwadzieścia trzy stronę izraelską, Najczęstszymi formami ataku jest rozproszona odmowa usługi (distrubuted denial of service, DDoS).
W nocy z 8 na 9 października ruch sieciowy po stronie izraelskiej zwiększył się trzykrotnie, po stronie palestyńskiej zaś dwukrotnie. Przez kilka dni niedostępna z powodu cyberataków była strona internetowa „Jerusalem Post”. Dalszych ponad sto stron izraelskich odnotowało awarię lub podmieniono na nich treści.
Wśród zaatakowanych znalazła się między innymi izraelska aplikacja Red Alert, informująca swoich użytkowników w czasie rzeczywistym o zagrożeniach uderzeniami rakietowymi. Grupa hakerska AnonGhost miała wykorzystać aplikację do rozsiewania fałszywych informacji o nadlatujących bombach atomowych.
By uniknąć cyberataków wiele izraelskich firm ograniczyło dostęp do swoich stron internetowych. Strona internetowa Israel Electric Corp. nie jest dostępna dla użytkowników z Japonii, wchodzić na nią mogą jedynie użytkownicy z Izraela.
Wśród atakujących stronę izraelską są między innymi powiązane z Rosją grupy Killnet oraz Anonymous Sudan, które dotychczas atakowały systemy informatyczne Ukrainy i państw ją wspierających. Z kolei po stronie izraelskiej zaangażowała się indyjska grupa hakerska Indian Cyber Force. W odpowiedzi celem ataków hakerskich stały się także systemy informatyczne Indii i Japonii. Według jankeskiej grupy Recorded Future, strona palestyńska ma też korzystać z dostarczonych przez Iran aplikacji telekomunikacyjnych.
Według oceny portalu NikkeiAsia, wojna palestyńsko-izraelska może mieć negatywny wpływ na przewidywalność sytuacji na światowym rynku nowych technologii, bowiem Izrael stał się w ostatnich latach ośrodkiem start-upów z dziedziny cyberbezpieczeństwa i sztucznej inteligencji. Wśród powołanych przez Izrael 360 tys. rezerwistów znalazło się wielu specjalistów w dziedzinie nowoczesnych technologii, co wpłynie na niedobór kadr w sektorze.
Według Mihoko Matsubary odpowiedzialnego za strategie cyberbezpieczeństwa w obecnej od 2002 r. również na rynku izraelskim japońskiej NTT Communications Corporation, eskalacja konfliktu może doprowadzić do długotrwałych przerw w funkcjonowaniu infrastruktury krytycznej i wpłynąć negatywnie na stan gospodarek w różnych krajach świata.
Na Bliskim Wschodzie tego rodzaju ataki znane były już wcześniej; w 2010 r. izraelskie instalacje nuklearne zaatakowane zostały przez stworzony wspólnie przez Izrael i jankeską Narodową Agencję Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych wirus Stuxnet; w kwietniu 2020 r. najprawdopodobniej Iran zaatakował systemy informatyczne kontrolujące dystrybucję wody w Izraelu; w odpowiedzi w maju tego samego roku najprawdopodobniej Izrael zaatakował systemy informatyczne kontrolujące pracę irańskiego portu Shahid Rajaee.
We wszystkich tych przypadkach strony będące jakoby sprawcami, zaprzeczyły swojemu udziałowi, co wskazuje dodatkowe wyzwanie w odniesieniu do konfliktów w infosferze, jakim jest problem z identyfikacją sprawcy ataku.
Ronald Lasecki