Zełeński znany jest z tego, że potrafi docenić poświęcenie innych państw tylko wtedy, gdy oczekuje od nich dalszego wsparcia. Nazywa “kluczowymi sojusznikami” Polskę, gdy jest w Warszawie, Niemcy, gdy jest w Berlinie oraz Kanadę, gdy jest w Ottawie. Kiedy opuszcza dany kraj zapomina o ich wsparciu, które nawet nie jest do końca przemyślane. Z kolei gdy jakieś państwo wstrzymuje pomoc, Zełeński przypina mu łatkę “ruskiej onucy”.
19 września br. Zełeński wystąpił na 78. sesji Zgromadzenia ONZ. W swoim przemówieniu nie powiedział nic nowego – można je streścić jednym zdaniem: “daliście dam dużo, ale my chcemy więcej”. Oprócz przedstawienia swojej wersji rzeczywistości oraz żądania kolejnych przelewów, Zełeński nie omieszkał zamieścić w swoim przekazie aluzji dotyczącej Polski: “niepokojące jest, że niektórzy w Europie odgrywają solidarność w teatrze politycznym – zamieniając kwestię zboża w thriller. Może się wydawać, że odgrywają własne role. W rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla aktora z Moskwy”. Nie po raz pierwszy można było usłyszeć, że dla Zełeńskiego “solidarność” rozumiana jest jako bezwarunkowe poświęcenie interesów danego państwa na rzecz Ukrainy.
Mało tego. Administracja ukraińska odwołała spotkanie z Andrzejem Dudą, jakie miało odbyć się podczas zgromadzenia. Może dzięki temu polski rząd opamięta się i zobaczy, że Ukrainie wcale nie zależy na zażegnaniu konfliktu, tylko na jego rozgrzaniu. Jest to celowe zagranie po to, by strona ukraińska miała punkt wyjścia do rozmów z polską opozycją, jeżeli ta doszłaby do władzy po wyborach w Polsce.
Kilka dni później, w trakcie przemówienia na sesji specjalnej kanadyjskiego parlamentu, Wołodymyr Zełeński dziękował Kanadzie za “bycie liderem pod względem dostarczania broni i wozów pancernych stronie ukraińskiej”, a także “wspieranie Ukrainy w jej dążeniach do przystąpieniu do NATO”. Powoływał się przy tym na historię Kanady twierdząc, że „zawsze stawała ona po stronie sprawiedliwości i wolności”. Przedstawiciele kanadyjskiego parlamentu i rządu wielokrotnie powtarzali, że będą wspierać Ukrainę, niezależnie od tego jak długo walka z Rosją miałaby potrwać. Prezentowali sytuację tak, jakby Ukraina była całkowicie bez winy w konflikcie trwającym ponad półtora roku.
Po wzniosłych słowach, jakie wybrzmiały w izbie kanadyjskiego parlamentu, stała się rzecz niezrozumiała – speaker Izby Gmin Anthony Rota wręczył Order Kanady Jarosławowi Hunce, który należał do 14. Dywizji Grenadierów Waffen SS, a jemu oddziałowi przypisuje się odpowiedzialność za zbrodnię w Hucie Pieniackiej. To tam w lutym 1944 r. ukraińscy nacjonaliści zamordowano ponad 800 Polaków. Dodał, że żołnierz ukraiński, który walczył w II wojnie światowej o niepodległość Ukrainy przeciwko Rosji, a Kanada jest wdzięczna za jego zaangażowanie. Sytuacja ta pokazuje, że tzw. Zachód został już całkowicie ogłupiony przez Ukrainę. Ostatecznie Rota zrezygnował z piastowanej funkcji, lecz sam wybór osoby uhonorowanej tym odznaczeniem nie mógł być przypadkowy.
Pomimo tego, że Polska porozumiała się w sprawie tranzytu ukraińskiego zboża do portu w Kłajpedzie, Ukraina nie wycofała skargi ze Światowej Organizacji Handlu (WTO) w związku z zakazem importu ukraińskiego zboża do Polski. Została ona jedynie zawieszona po to, by móc nadal szantażować Polskę. Polski rząd po raz pierwszy od dłuższego czasu się poszedł po rozum do głowy i zdał sobie sprawę z tego, że dobro polskich rolników nie może być ignorowane na rzecz ukraińskich koncernów zbożowych. Być może jest to zagrywka przed wyborami, ale miejmy nadzieję, że dzięki tym działaniom Polacy dostrzegą, że Ukraińcy nigdy nie będą nas cenić za to, co zrobiliśmy, lecz za to, co jesteśmy w stanie zaoferować. Jednak biorąc pod uwagę, że Andrzej Duda nadal nazywa Zełeńskiego swoim przyjacielem, jest to mało prawdopodobne.
Jacob