FelietonyKoniuszewski: Czynnik siły

Redakcja1 rok temu
Wspomoz Fundacje

Nie ma takiego rodzaju władzy, by jej realność nie była ostatecznie gwarantowana możnością wywarcia presji, skutkującej powrotem zaburzonej przez opór równowagi do stanu oczekiwanego przez sprawującego dany rodzaj imperium.

Przypatrzmy się trochę tym sprawom. Władza ekonomiczna, a więc wykonywanie przez osoby podporządkowane  obowiązków w zakresie produkcji, handlu czy usług opiera się na groźbie utraty środków do życia, a przynajmniej znacznego ich ograniczenia i  choćby niewielkiego pogorszenia ekonomicznego statusu. Nawet władzę rodzicielską możemy też sprowadzić do relacji psychologicznych między rodzicami, a dziećmi; prestiżu tych pierwszych, prawa do różnych niemiłych sankcji – w razie nieposłuszeństwa. Jest też ogromny obszar władztwa nazwijmy to duchowego.

Dzisiaj to jest przemożny  wpływ środków propagandowego nacisku, narzędzie o wielkiej mocy rażenia. One ustalają dominujące w społecznościach normy zachowań, określają co jest dobre, a co złe; wskazują kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Do tego stopnia, że mogą tak rozhuśtać społeczną atmosferę, iż przeciętnie poczciwi  ludzie zamieniają się w krwiożercze bestie. Popatrzmy choćby na dzieje UPA. Są jednak przede wszystkim dwa inne bardziej fundamentalne i wszechstronne systemy panowania. To władza religijna i władza polityczna. W tym tekście pomińmy tę pierwszą (o niej innym razem), a zatrzymajmy swoją uwagę na władzy politycznej. Chociaż w rzeczywistości występują one wspólnie i jedna bez drugiej nie może się obejść. Szczególnie ta pierwsza bez tej drugiej, ale i władza polityczna pozbawiona choćby asysty tej duchowej staje się groteskowa. W dobie śmierci religii jest ona z konieczności zastępowana ideologiami. Władza polityczna, gdyby nawet obudowana była najskuteczniejszą ideologią, ostatecznie bez przysługującego jej czynnika siły, miałaby zaledwie operetkowy charakter. To bowiem usankcjonowane moralnie prawo do zastosowania przemocy jest jej realnym atrybutem.

Dodać należy, iż jest to tak konieczne, że również dominujące w danej społeczności wyznania, ów mandat  do użycia siły sankcjonują. Z prawem do wymierzania śmierci włącznie. Nie ma większego znaczenia, że formalnie kara śmierci w prawie kryminalnym została zniesiona. Jednak nie jest to zakaz absolutny. Choćby w prawie wojny. Upoważnienie do obrony własnej, działanie w stanie wyższej konieczności ma też z tym związek. Należałoby chyba nawet przyjąć, że bez uprawnień do pozbawienia życia osób podlegających prawu władzy, społeczeństwa by zniknęły, a ludzkie grupy zamieniłyby się w najdziksze hordy, w których na końcu powróciłyby nawet kanibalistyczne praktyki.

Ponadto zniknęłyby wszystkie inne rodzaje władzy, gdyż dominującym prawem byłoby zezwolenie na bunt. Rozgorzałaby zatem powszechna wojna, wszystkich ze wszystkimi, czyli koniec świata! Jednym słowem polityczne rządy są koniecznością. Można by powiedzieć, że aż coś więcej: należą do istoty człowieczeństwa. Bez nich bowiem ludzie stają się zwierzętami. Ten tekst nie należy odczytywać jako filipikę przeciwko różnym rodzajom władzy, a politycznej w szczególności. Z antropologicznego punktu widzenia każdy człowiek chce rządzić, a jeśli nie jest to z różnych powodów możliwe – poddaje się „jarzmu” różnych odmian rządów. Inaczej byłby bestią!. A tych – mimo wszystko – jest mało…

Antoni Koniuszewski

fot. public domain

Myśl Polska, nr 15-16 (9-16.04.2023)

Redakcja