HistoriaRewizjonista walczący

Wspomoz Fundacje

Z nieskrywaną konsternacją zapoznałem się z tekstem pana Matthäusa Golla pt. „Jednak Schneidemühl”, stanowiącym rzekomo polemikę z jednym z moich dawnych tekstów. Rzecz jasna nie z powodu samej różnicy zdań, gdyż ta jest najczęściej konstruktywna, a przynajmniej intelektualnie ożywcza. To co szokuje, to przyjęta przez pana Golla metodyka historyczna i wynikłe z niej konkluzje. Autor powiela bowiem bezrefleksyjnie najbardziej absurdalne tezy nie tylko niemieckich rewizjonistów, ale wprost ideologów XIX-wiecznego imperializmu prusko-niemieckiego. Przyjrzyjmy się zatem z bliska argumentom podnoszonym w tekście przez pana Golla.

Nie jest moją intencją uzupełnianie ewidentnych braków wiedzy mojego polemisty z zakresu prahistorii Pomorza. Ten temat już dekady temu został wyczerpująco opracowany. Ze starszych pozycji polecam klasykę, książkę „Kultura przedhistoryczna województwa pomorskiego” autorstwa Józefa Kostrzewskiego. Jednak pozastawienie szczególnie jaskrawo nieprawdziwych tez bez odpowiedzi byłoby wysoce niestosowne.

Pan Golla pisze na przykład, że „pomorze Zachodnie od V wieku należało do germańskiej kultury Jastorf”. W istocie kultura jastrofska, będąca archeologiczną kulturą wczesnej epoki żelaza w najszerszym obszarze oddziaływania obejmowała niewielki zachodni fragment Pomorza Zachodniego. Szkopuł w tym, że miało to miejsce nie od V wieku a od V wieku przed naszą erą, do przełomu er. Więc bagatela pięć wieków wcześniej. Zresztą centrum tej kultury, a zatem jej obszar zwartego występowania znajdował się na  terenie Dolnej Saksonii, więc bagatela kilkaset kilometrów od inkryminowanych terenów Pomorza.

Gdyby jednak argumentacja pana Golla w tym przedmiocie nie była naciągana (a w oczywisty sposób jest) czegóż miałaby dowieść? Przecież stawianie znaku równości pomiędzy przypisywaną plemionom germańskim kulturą archeologiczną okresu przedrzymskiego a nowożytnym państwem niemieckim (istniejącym od 1871 roku) jest czystą formą historycznego prezentyzmu. W analogiczny sposób moglibyśmy stawić znak równości pomiędzy plemionami słowiańskimi zamieszkującymi we wczesnym średniowieczu tereny obecnych Niemiec a współczesnym państwem polskim.

Skądinąd zastanawiające jest też określenie „należało do germańskiej kultury” zastosowane w stosunku do Pomorza przez Golla. Tak jak gdyby autor nie miał wiedzy, że w przypadku kultur archeologicznych nie mamy do czynienia z granicami w znaczeniu współczesnym. Podobnie jak w zdecydowanej większości przypadków nie jesteśmy w stanie przyporządkować konkretnej kultury konkretnym etnosom.

Na zakończenie wątku „prehistorycznego” dodajmy, że na terenie Piły, którą pan Golla z uporem godnym lepszej sprawy nazywa Schneidemühl, w okresie przedrzymskim funkcjonowała tzw. kultura pomorska lub kultura wejherowsko-krotoszyńska. To kultura archeologiczna epoki żelaza z okresu VII – III w p.n.e., która obejmowała niemal cały obszar współczesnej Polski. Czy była to zatem kultura pra-polska? – jako historyk nie jestem w stanie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. I to pomimo rozlicznych przesłanek, takich jak najnowsze badania DNA, które zdają się potwierdzać teorię autochtoniczną prof. Józefa Kostrzewskiego. Badawcza rzetelność wymaga bowiem kwestionowania i zadawania pytań. Nawet wtedy gdy przesłanki układają się w oczekiwaną przez nas odpowiedź. A może zwłaszcza wtedy.

Na tym jednak oczywiste błędy i przekłamania pana Golla się nie kończą. W jego wywodzie czytamy między innymi „W 1513 roku Piła uzyskała niemieckie prawa miejskie. W 1626 roku Schneidemühl (Piła) została bardzo zniszczona przez wielki pożar, który wybuchł w pobliżu starego kościoła katolickiego i tak szybko się rozprzestrzeniał, że właścicielka miasta, królowa Konstancja Austriacka, poleciła swojemu sekretarzowi Samuelowi Tarjowskiemu przeprowadzenie nowych planów rekonstrukcji miasta.”. Uwagę wyrobionego historycznie czytelnika zwraca natychmiast oczywista manipulacja autora. Golla intencjonalnie używa ahistorycznej dla wieku XVII niemieckiej nazwy Piły (Schneidemühl), wcześniej zaś posługuje się niestosowanym w historiografii określeniem „niemieckie prawa miejskie”, mimo, że w tym samym tekście ujawnia znajomość różnicy pomiędzy prawem magdeburskim a lubeckim. Przywołując postać Konstancji Austriackiej (w polskiej historiografii znana jako Konstancja Habsburżanka lub Austriaczka) nie wspomina ani słowem, że była to królowa… Polski, żona Zygmunta III Wazy. Skądinąd w swoim obszernym tekście pan Golla nie znalazł nawet odrobiny miejsca by wspomnieć o kilkusetletniej przynależności Piły do Królestwa Polskiego. Mamy tam natomiast przemyślenia w rodzaju „Wraz z powstaniem Księstwa Warszawskiego w 1807 roku Piła przejściowo przeszła pod polskie panowanie.”. Co najmniej tak jakby 35 lat pruskiego panowania na tych ziemiach było stanem stałym i właściwym a wcześniejsze stulecia polskości jedynie epizodem…

Rozległe akapity swojego wywodu pan Golla poświęca dziejom „niemieckości” Pomorza. To pouczająca lektura. Sporą cześć tekstu zajmuje streszczenie wykładu XIX-wiecznej niemieckiej historiografii imperialnej. Co ciekawe Golla rozciąga go radośnie na cały obszar Pomorza, zapominając najwyraźniej, że tylko jego zachodnia część ulegała germanizacji, w szczególności po wygaśnięciu dynastii Gryfitów. Wschodnia część Pomorza, a także miasto Piła, na temat którego podobno pisze pan Golla, przynależały wówczas do Królestwa Polskiego. Taki stan prawny miał miejsce aż do grabieży tych ziem przez agresywne państwo pruskie. Owo państwo pan Golla określa jako „nowoczesno-racjonalne, szczelnie i oszczędnie zarządzane, zróżnicowane państwo unitarne, w którym odnowiony oświecony absolutyzm przywrócili do połowy wieku bardzo zdolni, odpowiedzialni urzędnicy.”. Rzecz jasna pan Golla na prawo do swoich opinii. Nie powinien jednak oczekiwać, że poza marginalnymi środowiskami ojkofobicznymi znajdzie w Polsce dla swych poglądów poklask czy chociażby zrozumienie.

Z naszego punktu widzenia na historię, samo dopuszczenie do zaistnienia na obszarze po zlikwidowanym państwie krzyżackim, państwa pruskiego, było wielkim politycznym błędem dawnych władców Polski. Kolejnym takim koszmarnym błędem było nadanie w 1611 r. kurateli i lenna w Prusach Książęcych Hohenzollernom. Spowodowało to połączenie w 1618 r. pod jedną władzą Brandenburgii i lenna pruskiego. Tym samym stracono szansę przyłączenia Prus do Polski. Zatem sami wyhodowaliśmy sobie agresywnego sąsiada, który nie tylko doprowadził nas na powrót do konfrontacji z żywiołem niemieckim, ale i na kilka pokoleń odebrał nam integralność państwa. Czym jest jednak kilka pokoleń w dziejach narodu? Korzystając z politycznej koniunktury międzynarodowej nasi pradziadkowie a potem dziadkowie odzyskali całość zrabowanych nam ziem. Taki jest polski wykład historii. Nie mamy tutaj z panem Golla, reprezentującym nurt imperialno- rewizjonistyczny historiografii niemieckiej, żadnych punktów wspólnych.

Znaczną część swojego wywodu poświęca pan Golla opisowi ustroju administracyjnego Pomorza pod administracją pruską. Ten temat nie stanowi obszaru moich naukowych zainteresowań, nie będę więc odnosił się do niego merytorycznie. Ograniczę się jedynie do konkluzji, że nie wnosi on nic do tematu. Niezależnie czy danym obszarem administrują Niemcy, Polacy, Francuzi czy Hotentoci, każdy wprowadza własne rozwiązania administracyjne. To oczywista sprawa. Nie rozumiem także czego dowodzić ma np. przydługi opis organizacji kościelnej obrządków protestanckich. To jednak pozostaje pytanie do autora.

Najciekawszą w moim odczuciu częścią tekstu pana Golla są jego ostatnie akapity. Autor, niczym w propagandowym biuletynie niemieckich ziomkostw ,roztacza przed polskim czytelnikiem obraz krzywd ponoszonych przez niemiecką ludność Piły. To dobrze znane, oklepane frazesy o grabieżach mienia, gwałtach czerwonoarmistów na Bogu ducha winnych Niemkach i wszelkich cierpieniach „wypędzonych”. Te łzawe historie nie wywierają na mnie najmniejszego wrażenia.

Panie Golla, to Pańscy rodacy wynieśli do władzy Adolfa Hitlera i jego siepaczy. To Wy, Niemcy entuzjastycznie wspieraliście napad na waszych sąsiadów, a później politykę ich fizycznej eksterminacji. Z właściwą Wam skrupulatnością wymordowaliście dziesiątki milionów ludzi: Polaków, Rosjan, Żydów, Romów i wszelkich innych nacji. Nie jacyś nieznani „oni”, „hitlerowcy” czy „naziści”. To Wy, Niemcy. To oczywiste fakty, jak domyślam się dla Pana nieprzyjemne. Nie jest to jednak powód by oburzać się na przywoływanie ich przeze mnie. Powiem więcej: to co spotkało Was wówczas jako naród nie było aktem zemsty, ale sprawiedliwości. Przywróceniem właściwego porządku rzeczy.

W konkluzji tekstu pan Golla przedstawia nam szereg aktów prawnych i wyroków niemieckich sądów mających dowieść rzekomej formalno-prawnej przynależności Piły (Schneidemühl) do Niemiec. Choć wywody te, jakkolwiek w oczywisty sposób sprzeczne z zasadami suwerenności prawnej i zwierzchnictwa terytorialnego państwa, dają nam ciekawy ogląd na sposób myślenia części niemieckiej opinii publicznej i środowisk politycznych. Dowiadujemy się na przykład o wykładni niemieckiego trybunału konstytucyjnego, który określił, że „Rzesza Niemiecka jako podmiot prawa międzynarodowego nie przestała istnieć, a Republika Federalna Niemiec nie jest jej następcą prawnym, lecz jest z nią tożsama jako podmiot prawa międzynarodowego”. Autor przywołuje zresztą więcej takich ciekawostek.

Dziękuję panu Matthäusowi Golla za jego tekst. Nie ze względu na jego wartość naukową, czy polemiczną, bo tą jak wierzę skutecznie podważyłem. Dzięki lekturze artykułu „Jednak Schneidemühl” zrozumiałem, że historyczny rewizjonizm za Odrą wcale nie wymarł. Po prostu nieco przycichł. Nie wiem na ile jest zjawiskiem masowym a na ile marginalnym. Sam jednak fakt, że sposób myślenia, który już dwa razy doprowadził Niemcy do podpalenia Europy, tli się gdzieś w umysłach naszych zachodnich sąsiadów musi budzić niepokój. Tak czy inaczej odtąd będę spoglądać na zachód ze zwiększoną uwagą.

Przemysław Piasta

 

fot. Wojska radzieckie maszerują przez wyzwolone miasto Piła, luty 1945. Fot. Koloryzacja Klimbim, za pila.naszemiastao.pl

Przemysław Piasta

Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.

Powiązane Posty