OpinieŚwiatRosyjska Cerkiew i wojna

Redakcja1 rok temu
Wspomoz Fundacje

Od redakcji: poniżej artykuł jaki ukazał się w „Niezawisimoj Gazietie” na temat stanowiska Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wobec wojny na Ukrainie po telewizyjnym wywiadzie metropolity Pskowa Tichona:

„Zwraca się uwagę na okoliczności, w których państwowy kanał telewizyjny Rossija 24 przeprowadził prawie godzinny wywiad z metropolitą Tichonem (Szewkunowo) z Pskowa i Porchowa. Chersoń został opuszczony, a ten punkt zwrotny wywołał sprzeczne, ale burzliwe uczucia w społeczeństwie rosyjskim. Ultrapatrioci pogrążają się w przygnębieniu lub rozpaczy, a ci, którzy wierzą, że walki stały się narodową tragedią narodów, wręcz przeciwnie, mają nadzieję, że konflikt zbrojny zbliżył się do końca.

Ważne jest również, w jakim momencie rozmowa z metropolitą została nadana. Wcześniej, w soboty, ten kanał telewizyjny nadawał program byłego przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych, metropolity Hilariona (Alfiejewa), „Kościół i świat”. Alfiejew prawie zawsze wyrażał punkt widzenia, który z dużym prawdopodobieństwem można określić jako oficjalne stanowisko RKP. Często później jego przesłania były powtarzane w jego przemówieniach i kazaniach patriarchy Cyryla. Jednak teraz Hilarion jest w Budapeszcie, a obowiązek wyznaczenia ogólnej linii kościoła nie leży już w jego kompetencjach. A jeszcze wcześniej metropolita Cyryl, obecny patriarcha, prowadził swój program „Słowo pasterza” w telewizji państwowej. Teraz tę „dzwoniącą pustkę” w eterze, która powstała po rezygnacji Alfiejewa, wypełnił Szewkunow. Przypomnijmy, że 4 listopada, stojąc przed prezydentem Rosji na spotkaniu głowy państwa z historykami i przedstawicielami tradycyjnych religii, Cyryl powiedział, że Cerkiew zawsze była ze swoim ludem, a „patriarchowie zawsze siedzieli obok cara, cara i patriarchy”. To prawda, że głowa Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego nie miała na myśli spraw wojskowych, ale fakt, że konieczne jest pozwolenie Cerkwi na głębsze wejście w system rosyjskiej edukacji. Ale nawet te słowa wypowiedziane przy zupełnie innej okazji w pewnym momencie można odczytać w nieoczekiwanym sensie nawet dla samego autora.

Fakt, że metropolita Tichon pojawił się na ekranie telewizora w kolejnym punkcie zwrotnym, może odzwierciedlać pragnienie wpływowych osób bliskich Patriarchatowi Moskiewskiemu, aby „odbyć szczerą rozmowę” z narodem  i władzami. Podczas rozmowy duchowny mimochodem wspomina, że osobiście zna prezydenta Władimira Putina, a świadomość tego faktu przez publiczność oczywiście sprawia, że transmisja jest jeszcze bardziej znacząca, niż gdyby przemawiał inny przedstawiciel kierownictwa Kościoła.

Przede wszystkim należy zauważyć, że wywiad jest przesiąknięty uczuciem niepokoju. Metropolita mówi o trudnych, o chorych. To, co dzieje się w Donbasie i na Ukrainie, nazywa „niefortunną, tragiczną operacją wojskową”. „Największym horrorem i naszą największą winą jest to, że doprowadziliśmy sytuację do punktu, w którym walczymy z Ukraińcami, z ludźmi nam pokrewnymi, z którymi mamy wspólnotę krwi, przyjaźni, wszelkich więzi. W ten sposób to przeoczyliśmy, jak pozwoliliśmy zarówno siłom zewnętrznym, jak i wewnętrznym… To, jak pozwoliliśmy, aby doszło do nastawienia Rosji i Ukrainy przeciwko sobie, jest straszne” – powiedział Szewkunow.

Ale nie tylko takie oceny sprawiają, że jego publiczne wystąpienie jest wyjątkowe w swoim rodzaju. Jeśli przez dziewięć miesięcy słyszeliśmy od Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej podnoszące na duchu stwierdzenia, że Rosja prowadzi „świętą walkę” ze zgubną cywilizacją zachodnią, prawie z samym szatanem, którego czarne słońce wschodzi na Zachodzie, to w wyjaśnieniu Szewkunowa przyczyn tego, co wydarzyło się w lutym, odczytano fatalizm i samokrytykę. Tichon sugeruje, że prezydent Putin miał dobry powód, by rozpocząć operację specjalną. Jednocześnie ksiądz (a zarazem autor wielu projektów historycznych) rysuje paralele z przeszłością. Przykłady historyczne są sprzeczne. Na przykład Stalin nie wierzył w możliwość wojny, a naród radziecki zapłacił miliony istnień ludzkich za to, że przywódca ZSRR nie powstrzymał agresji hitlerowców na czas. Ale jednocześnie metropolita wspomina, jak cesarzowi Aleksandrowi I zaproponowano, aby jako pierwszy zaatakował wojska Napoleona w Prusach, ale odmówił, nie chcąc być znanym jako najeźdźca, w wyniku czego rosyjski car został nazwany Wyzwolicielem. Ale także wyjaśniając, dlaczego konflikt się rozpoczął, Tichon mówi o „straszliwych siłach globalistycznych”, którym Rosja „pozwoliła” posiąść dusze Ukraińców.

Aby uzyskać wsparcie, Szewkunow zwraca się do spuścizny publicysty kościelnego z drugiej połowy XIX wieku, Teofana Pustelnika. „Chcesz czy nie, ale idź na wojnę, Matka Rosja jest prawosławna!” – cytuje metropolita. Teofan pisał następnie o obowiązku Rosjan do pomocy Słowianom na Bałkanach. Sam Tichon gorzko wspomniał, że później wyzwoleni kosztem życia Rosjan Bułgarzy zaledwie kilka lat później wzięli udział w wojnie z Rosją, a następnie niejednokrotnie stanęli po stronie wrogów narodu rosyjskiego – zarówno w pierwszej, jak iw drugiej wojnie światowej.

„Cóż, kto chce, aby normalni ludzie walczyli? Nikt. Dla wszystkich, oczywiście, najwyższą wartością jest pokój” – powiedział Tichon. – Zwycięstwo – to będzie wielka tragedia. Bo zabili swoich. „Wciąż nie możemy się opamiętać po wojnie domowej”. „A porażka?” – zapytał prezenter. „Porażka… Jak rozumiem, nie jesteśmy przeciwni niepodległości Ukrainy. W ogóle mi to nie przeszkadza. Nie jesteśmy przeciwni przystąpieniu Ukrainy do UE. Czujemy się niekomfortowo. Ale nie możemy konkurować z UE – to obrzydliwe słowo, ale stało się to dla nas jakimś ideałem” – odpowiedział metropolita. „Zwycięstwo nastąpi, gdy zło nazizmu zostanie zniszczone. Zło, nie ludzie. I to jest wspólna sprawa Rosji i Ukrainy” – powiedział. Znaczące wyjaśnienie, które sprawia, że widzimy „jastrzębie” motywy ultrapatriotów z innej strony.

Jeśli uznamy przesłanie metropolity jako przesłanie do klasy politycznej, ważne jest to, jak metropolita Tichon uzasadnił swoją linię pokojową tak ważnym argumentem dla rządzących: „Wojna jest jednym z zwiastunów i katalizatorów koszmarnej, niszczycielskiej rewolucji. To jeden z katalizatorów samobójstwa ludzi”. To jest odpowiedź duchownego na pytanie dziennikarza o filmy o rewolucji lutowej, ale sam Tichon szybko przechodzi do dnia dzisiejszego i być może jutra: „Nikt tu nie będzie miał szczęścia. Absolutnie wszyscy przegrają. Jeśli Bóg pozwoli, nie dojdzie do tego. Myślę, że do tego nie doprowadzą i zostaną zatrzymani (…)

Szewkunow umiejętnie ubiera apele pokojowe w figury retoryczne nieodłącznie związane z konserwatywnym dyskursem, a tym samym usuwa sprzeczność, która może powstać w umyśle jego tradycyjnego słuchacza. Odwołuje się do wartości chrześcijańskich – czyli robi to, o co ostatnio oskarżano patriarchę Cyryla. Zapytany o szowinistyczne apele, odpowiada: „Każda arogancja kończy się upadkiem”. Metropolita przytacza przykład sowieckich haseł, a tutaj prowadzący wywiad dodaje frazę „Możemy to powtórzyć”, która była powszechna w ostatnich latach. Szewkunow nie poprawia dziennikarza, ale kontynuuje: „Zawsze słucham te wezwania z przerażeniem”.

A oto jak komentuje słowa prezentera o tym, że Rosja nazywana jest ostatnim bastionem wartości chrześcijańskich: „To jest piękne. Jak się z tym czujesz? Poczucie dumy z ojczyzny? A co poprzedza pychę? Upadek! Nie można! Jesteśmy w naszych sercach bastionem wartości chrześcijańskich. Musimy mówić o sobie”. Oznacza to, że konieczne jest zaangażowanie się w duchowe samodoskonalenie, a nie przełożenie wartości chrześcijaństwa na płaszczyznę polityczną. Przypomnijmy, że idea Rosji jako twierdzy światowego konserwatyzmu przewija się przez wiele kazań patriarchy. A w przeddzień wywiadu pojawił się dekret o polityce państwa w celu ochrony tradycyjnych wartości…

Cóż, rozmowa telewizyjna zaczyna się od głównej myśli: „Będziemy się modlić, aby wszystko skończyło się szczęśliwie i spokojnie. Wszyscy teraz wołają o pokój i to jest naprawdę potrzeba ludzkiej duszy. Istnieje świat, który jest najeżony następującymi problemami, żalem, łzami, krwią. Potrzebujemy pokoju zgodnie z wolą Bożą”. Zapytany, jak osiągnąć taki pokój, Szewkunow odpowiada, że nie jest ani politykiem, ani wojskowym”.

za: ng.ru.

Oprac. JE

 

Redakcja