variaMów mi wuju

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Wokół Jacka Kurskiego ostatnio wiele się dzieje i jeszcze więcej się o nim mówi. Nie dość, że w sanktuarium św. Jana Pawła II (jak słychać, nie bez udziału większościowej, partyjnej frakcji polskiego Kościoła), uświęcił swój „nowy” sakramentalny związek w świetle fleszy i z udziałem samego naczelnika państwa, to jeszcze został na nowo prezesem TVP.

Obecna TVP, kierowana przez prezesa Jacka Kurskiego, jest pluralistyczna jak nigdy dotąd, począwszy od przemian w 1989 r.” – Alina Czerniakowska „Sieci” 9-15.03.20 r.), nie mówiąc już o problemach z nieślubnym synem (wrażliwych proszę o wybaczenie, ale skoro pierwsze sakramentalne małżeństwo p. Jacka zostało uznane za niebyłe, to jego dzieci z tego związku są, jak się wydaje przynajmniej z kościelnego punktu widzenia, nieślubne), którego o niecne czyny wobec 9-latki oskarżyła „Gazeta Wyborcza”, prowadzona sprawną ręką brata i stryja Jarosława, jako wicenaczelnego.

Ale Spectator, chociaż siedzi na wirażu i lubi jazdę po bandzie, nie będzie grzebał w teraźniejszości rodziny Kurskich. Za to w przeszłość chętnie spojrzy. Oto, przypadkowo trafił na wiedzę bynajmniej nie tajemną, ale dostępny dla każdego na Wikipedii biogram matki braci Kurskich, śp. Anny Marii Kurskiej z d. Modzelewskiej, prawnika i byłej senator V i VI kadencji. Wikipedia podaje: „Pochodziła z rodziny ziemiańskiej. Ojciec, Tadeusz Modzelewski (1867–1936), syn Narcyza i Klary z Weydlichów, był właścicielem majątku na dawnych ziemiach Rzeczypospolitej (pozostawionego po rewolucji październikowej na tzw. sowieckiej Ukrainie). Matka, Teodora (1887–1969), córka Józefa Bernsteina vel Niemirowskiego i Anny z Sommersteinów, regionalistka i badaczka haftów, tkanin oraz strojów Warmii i Mazur, pochodziła z rodziny żydowskich kupców (jej bratem był Lewis Bernstein Namier)”.

Tak, Drodzy Państwo – to we własnej osobie Lewis Namier, wróg Polski, słynny przeciwnik Dmowskiego, uwieczniony przez Pana Romana na kartach „Polityki polskiej i odbudowania państwa”, prawdziwy autor „Linii Curzona”, jest po kądzieli wujem Jacka Kurskiego, bratem babki! Ponieważ Wikipedia jest źródłem wiedzy obarczonym wadami (tworzą ją potencjalnie wszyscy), uczciwość nakazuje sprawdzić podane w niej dane. Internetowe wyszukiwanie daje efekty pozwalające potwierdzić wersję polskiej Wikipedii.

Na portalu Geni.com są profile interesujących nas rodzin. Można się tam dowiedzieć, że prababka braci Kurskich, Anna z Sommersteinów (1868-1945, zamężna z Józefem Niemirowskim-Bernsteinem) była córką Teofila (Tewila) Sommersteina i Minny (Devoiry) Sommerstein, miała braci dr Jakoba Sommersteina, Moriza Sommersteina, Maxa Wilhelma Czerkisa (przyrodni brat) i siostrę Theresę Herzberg-Frankel. Józef Niemirowski (1858-1922) był synem Jakóba Chaima Bernsteina (1825-1882) i Balbiny (Blumy) Bernstein z d. Wilner (1838-1894) i miał osiemnaścioro (sic!) rodzeństwa. Józef i Anna Niemirowscy byli rodzicami rodzeństwa – Teodory (1887-1969, babki braci Kurskich) oraz właśnie Lewisa Namiera Bernsteina (1888-1960). Powołany portal pozwala na dalsze zagłębienie się w historii ww. rodzin, ale to już każdy może sobie sprawdzić sam.

Jakkolwiek nikt nie odpowiada za swoją rodzinę, to wobec wybryków p. Jacka z przeszłości i rozkręcenia przez niego całej wielkiej afery przeciwko Donaldowi Tuskowi pod hasłem „Dziadek z Wehrmachtu” (i przez to, napiętnowanie również owego dziadka, Józefa Tuska, który nie tylko jak tysiące Polaków był wcielony do Wehrmachtu siłą, ale przed wojną w Wolnym Mieście Gdańsku przyznawał się do polskości, działał w organizacjach polskich i pracował w polskich instytucjach, i jako zagrożenie dla najeźdźcy został aresztowany już 1 września 1939 r., a potem przebywał w niemieckich obozach), wymagania zostają automatycznie postawione wyżej. I jeśli na papierze, bez uprzedzenia wobec obu postaci, zestawimy porównanie przymusowego Wermachtowca z Lewisem Namierem, Jacek Kurski – nolens volens – wychodzi na brzydkiego hipokrytę.

Jeszcze jedna ciekawostka – Lewis Namier Bernstein urodził się w Woli Okrzejskiej. Otóż, okazuje się, że miało to miejsce w majątku, który wcześniej należał do przodków Henryka Sienkiewicza, i w którym w 1846 r. urodził się późniejszy pisarz. Majątek należał do rodziny Cieciszowskich (z którego wywodziła się babka Sienkiewicza) – Sienkiewiczów w latach 1781-1870 (1880?). Jakakolwiek jest data zakończenia władania majątkiem przez Sienkiewiczów, zadłużony majątek został wystawiony na licytację właśnie w 1880 r. i zakupiony w ten sposób przez rodzinę Bernsteinów.

Dodajmy, że Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej, w odrestaurowanej oficynie dworskiej, w której przyszedł na świat, powstało dopiero w 1966 r., w znienawidzonym przez łże-prawicę PRL… Tak więc poznawajmy rodzimą historię, bazując na prawdzie i wiarygodnych źródłach, a nie na zmyśleniach i nie wierzmy mitomanom i hochsztaplerom. Czas sierpniowy, rocznice powstania warszawskiego i warszawskiego zwycięstwa z 1920 r. są w tym miejscu szczególnie a propos.

Spectator

Myśl Polska, nr 33-34 2020

Redakcja