PolitykaŚwiatEgzystencjalne zagrożenie dla europejskiej struktury bezpieczeństwa?

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Co stanie się dalej na Ukrainie zależy od gotowości Zachodu do dialogu, mówi rosyjski ambasador w Stanach Zjednoczonych

Anatolij Antonow, ambasador Rosji w Stanach Zjednoczonych pisze dla portalu Foreign Policy, 30.12.2021 r.:

Aby zrozumieć Rosję, trzeba zrozumieć naszą historię. Przez wieki nasz kraj był atakowany ze wszystkich kierunków. Musieliśmy stać się narodem wojowników broniących swojej ojczyzny.

Najcięższe rany, jakie zadała inwazja Nazistów i ich sojuszników na ZSRR, wciąż jeszcze nie zabliźniły się w pamięci narodu rosyjskiego. Znamy cenę ludzkiego poświęcenia, kładąc na ołtarzu zwycięstwa 27 milionów istnień ludzkich, nie tylko dla nas samych, ale dla wyzwolenia całej Europy z plagi nazizmu.

Podczas Zimnej Wojny kraje Zachodu przyczepiły ZSRR łatkę „imperium zła” i źródła nieustających napięć międzynarodowych. Wydawało się, że kiedy ZSRR przestał istnieć nastąpi cos w rodzaju złotego wieku uniwersalnej miłości i przyjaźni.

Jednakże, tak się nie stało. Romantyczne iluzje rozwiały się. Stany Zjednoczone natychmiast przystąpiły do budowy nowego porządku światowego, z Rosją umieszczoną na jego peryferiach. W czasie kiedy przygotowywano zjednoczenie Niemiec, zapewniano nas, że NATO nie planuje rozszerzenia na wschód. Kiedy jednak proces ten rozpoczął się w 1999 r., nasi partnerzy oświadczyli, że te zapewnienia były jedynie miłymi, niezobowiązującymi pogaduszkami pomiędzy ówczesnym sekretarzem stanu Jamesem Bakerem a Michaiłem Gorbaczowem, i nie miały formy żadnych hipotetycznych zobowiązań prawnych.

Od rozwiązania Związku Radzieckiego mieliśmy do czynienia z pięcioma falami ekspansji NATO. Począwszy od 2005 r., na różnych spotkaniach w siedzibie NATO w Brukseli, przedstawicielom Rosji mówiono, że główne zagrożenie dla Sojuszu przychodzi z południa i jest nim Iran. Na nasze proste pytanie – dlaczego więc rozszerzacie NATO na wschodzie, w kierunku granic Rosji? – nie otrzymaliśmy nigdy jasnej odpowiedzi.

W ostatnich latach militarna aktywność NATO wydatnie wzrosła. Około 40 dużej skali manewrów wojskowych rocznie odbywa się w bliskim sąsiedztwie terytorium Rosji. Stany Zjednoczone znacząco zwiększyły ilość lotów strategicznych wzdłuż granic Rosji, podczas których dokonuje się ćwiczebnych ataków na cele położone wewnątrz Rosji. Obserwujemy nagły wzrost aktywności sił morskich Sojuszu na Morzu Czarnym i na Bałtyku. Spoglądając na sprawę z innej perspektywy, zgodnie z ostatnimi szacunkami Stockholm International Peace Research Institute, połączone wydatki wojskowe krajów NATO przekraczają budżet obronny Rosji co najmniej 25-krotnie.

Obecnie agenda NATO skoncentrowana jest na doprowadzeniu do członkostwa w Sojuszu Ukrainy i Gruzji. „Pełzające” zaangażowanie Sojuszu na terytorium Ukrainy powoduje, że zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji rośnie zasadniczo, gdyż systemy rakietowe z minimalnym czasem dolotu do naszego kraju oraz inne destabilizujące środki militarne mogą tam być rozlokowane.

W tym miejscu musimy również zwrócić uwagę na nieustający demontaż systemu bezpieczeństwa zbiorowego ustanowionego po II wojnie światowej. Bez oglądania się na nasze apele, Stany Zjednoczone wycofały się z układu ABM (Anti-Ballistic Missile Treaty), Intermediate-Range Nuclear Forces Treaty i Traktatu o Otwartych Przestworzach. Dlaczego tak się dzieje? Co Waszyngton na tym zyskał?

Skutkiem wycofania się USA z Układu ABM była wymuszona tym decyzja Rosji o rozwijaniu broni hipersonicznej, która może penetrować każdy system obrony rakietowej, dla utrzymania strategicznej równowagi. Teraz mówią nam, że to rosyjska broń kreuje niebezpieczna sytuację. Dzieje się tak bez względu na fakt, że amerykańskie wyrzutnie MK 41, które są rozlokowane obecnie na terytorium Rumunii, i które mają być również w Polsce, mogą być dostosowane do wystrzeliwania ofensywnych rakiet Tomahawk. Kiedy wyrażamy obawy z tym związane słyszmy: „po prostu nam zaufajcie”.

Innymi słowy, polityka Stanów Zjednoczonych w stosunku do naszego kraju, wygląda jak znana metoda „naciągania struny”. I albo ona pęknie albo odbije. Co powinniśmy zrobić w takich okolicznościach? Lekceważyć je? Wycofać nasze oddziały głęboko w terytorium Rosji, za Ural?

Jeśli chodzi o skomasowany krytycyzm idący z krajów NATO w związku z rosyjską „agresją” przeciwko Ukrainie i Gruzji, to jest on dość łatwo przewidywalny. Nasze działania spowodowały przecież fiasko planów głębszej ingerencji w granice Rosji.

Sytuacja jest ekstremalnie groźna. Nikt nie powinien wątpić w naszą determinację jeśli chodzi o obronę naszego bezpieczeństwa. Wszystko ma swoje granice. Jeżeli nasi partnerzy będą nadal budować strategiczne wojskowe instalacje zagrażające egzystencji naszego kraju, będziemy zmuszeni do stworzenia podobnych środków dla nich. Doszliśmy do punktu, w którym nie mamy już miejsca na odwrót. Wojskowe zaangażowanie państw członkowskich NATO na Ukrainie jest egzystencjalnym zagrożeniem dla Rosji.

Wymagane jest pilne działanie. Zasada równego i niepodzielnego bezpieczeństwa musi zostać przywrócona. To oznacza, że żadne pojedyncze państwo nie ma prawa do wzmacniania swego bezpieczeństwa kosztem innych. Mając polityczną wolę, można to osiągnąć w drodze ustanowienia poważnych, długoterminowych i prawnie wiążących gwarancji bezpieczeństwa.

Chcemy być pewni przyszłości i dlatego potrzebujemy zobowiązań od Stanów Zjednoczonych i innych krajów NATO, że nie będzie dalszego rozszerzania Sojuszu ani rozmieszczania broni stanowiącej zagrożenie dla Rosji na terytoriach sąsiednich krajów, zarówno członków jak i nie-członków NATO.

To bardzo ważne, aby Waszyngton przyłączył się do jednostronnego rosyjskiego moratorium dotyczącego rozmieszczania naziemnych rakiet średniego zasięgu. Poważnego rozważenia wymagają nasze propozycje wycofania poligonów z linii kontaktu Rosja-NATO, a także te mające na celu zwiększenie przewidywalności działań i ograniczenie niebezpiecznej aktywności militarnej.

Rosyjski projekt porozumień dotyczących gwarancji bezpieczeństwa został opublikowany z intencją uniknięcia nieuczciwych spekulacji. Propozycje te nie naruszają bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych ani ich natowskich sojuszników. Przeciwnie, tworzą warunki dla deeskalacji napięć w Europie, przywrócenia zaufania oraz intensyfikacji współpracy w celu rozwiązywania problemów globalnych takich jak walka z pandemią COVID-19, nierozprzestrzenianie broni masowego rażenia i środków jej przenoszenia, odbudowa narodowych gospodarek oraz regulacja poważnych problemów dotyczących zmian klimatycznych.

Europejskie bezpieczeństwo znajduje się dziś na rozdrożu. Jaką drogą pójdą przyszłe zdarzenia zależy od gotowości naszych zachodnich kolegów do merytorycznego dialogu, a nie ograniczania się do taktyki odkładania i zaciemniania obrazu. Jak powiedział prezydent Rosji Władymir Putin, my nie żądamy żadnych specjalnych, szczególnych warunków dla nas. Rosyjska inicjatywa, by ustanowić prawnie wiążące porozumienia dotyczące gwarancji bezpieczeństwa jest ukierunkowana na zapewnienie równego i wiarygodnego systemu bezpieczeństwa dla wszystkich.

Anatolij Antonow, ambasador Rosji w Stanach Zjednoczonych

Tłumaczenie Adam Śmiech

Od tłumacza: Znak zapytania w tytule pochodzi od portalu Foreign Policy. Zarówno z treści artykułu ambasadora Antonowa (a zatem Jego intencji), jak i z obiektywnej oceny sytuacji na arenie międzynarodowej wynika, że taki znak jest zbędny.

Fot. Wikipedia Commons

Redakcja