HistoriaRoman Dmowski w Londynie

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

W najnowszym numerze pisma „Niepodległość i Pamięć” (nr 77) znajdujemy interesujący artykuł dr Jolanty Niklewskiej „Londyńskie rachunki Romana Dmowskiego z lat 1915–1917” . . .. Oto fragment:

„Niedawno, w trakcie opracowywania pokaźnego zespołu akt Stronnictwa Narodowego, znajdującego się w Muzeum Niepodległości, natrafiono na niezwykle interesujące znalezisko: jest to teczka z rachunkami dokumentującymi wydatki Romana Dmowskiego w ciągu osiemnastu miesięcy jego pobytu w Londynie, począwszy od przyjazdu w początkach listopada 1915 do przeprowadzki do Paryża we wrześniu 1917 roku. Rachunki, zawierające daty zakupów i innych płatności, są znakomitym źródłem informacji o charakterze działalności Dmowskiego w Londynie, a także pozwalają uściślić daty jego przyjazdu nad Tamizę oraz przeprowadzek i podróży na Kontynent.

25 marca 1916 roku Dmowski zawarł umowę z firmą Sampson Esq. przy Regent Street na wynajęcie mieszkania na Park Lane 14 w County of London W., czyli w centrum Londynu. Mieszkał wówczas w hotelu Carlton. Mieszkanie zostało wynajęte wraz z obsługą, meblami, zastawą szklaną i porcelanową oraz innym wyposażeniem na trzy miesiące: od 25 marca do 25 czerwca 1916 roku, za pięć gwinei tygodniowo, co dawało sumę 68 funtów i 5 szylingów za cały okres, płatne z góry w trzech ratach po 22 funty i 15 szylingów. Cena obejmowała jedynie prawo do mieszkania, wyżywienie nie było przewidziane. Po trzech przewidzianych umową miesiącach Dmowski porozumiał się zapewne z zarządcą domu przy Park Lane 14, o nazwisku Roberts, w sprawie mieszkania na pierwszym piętrze, za które czynsz wynosił ok. 20 funtów tygodniowo, prócz tego opłata za zużyty prąd. Zachowały się też tygodniowe wykazy usług świadczonych Dmowskiemu przez zarządcę kamienicy, dzięki czemu poznajemy jego zwyczaje i rozkład dnia w tym okresie.

Codziennie jadł śniadanie i zamawiał prasę. Czasem jadał w domu lunch, a nawet obiad, prawdopodobnie z zaproszonymi gośćmi. Raz w tygodniu zamawiał sprzątanie i oddawał rzeczy do prania. Czasami się kąpał. Intrygująca jest, pojawiająca się dwa razy w tygodniu pozycja: kwiaty. Czyżby zamawiał Dmowski kwiaty do pokoju? A może były dla kogoś przeznaczone? Wykazy upranych rzeczy też wiele mówią o zwyczajach gospodarza. Do pralni szły dość regularnie 2 komplety pościeli (sic!), poszewki na poduszki, obrusy stołowe, 18 serwetek, 7 ręczników, w tym 3 kąpielowe, bielizna nocna i dzienna, kilkanaście „kolorowych” i pięć białych koszul, kołnierzyki, mankiety, szlafrok i marynarka, a nawet zasłony.

W mieszkaniu przy Park Lane 14 zatrzymał się Stanisław Kozicki, który przyjechał do Londynu w maju 1917 roku: „Na dworcu w Londynie oczekiwał na mnie Dmowski, którego zawiadomiłem telegraficznie o przyjeździe. Pojechaliśmy do jego mieszkania na Park Lane. Zajmował tam dwa pokoje z łazienką na pierwszym piętrze, dla mnie wynajął podobne mieszkanie na parterze. Miałem pokój sypialny, a drugi pokój był urządzony jako stołowy, tam jedliśmy razem obiady i kolacje”.

Wśród rachunków z 1916 roku znajdujemy intrygujące pokwitowanie wystawione przez Władysława Sobieniowskiego dyplomacie austriackiemu Władysławowi Skrzyńskiemu w wiedeńskim hotelu Meissl & Schaden 7 sierpnia na otrzymane 3 tys. marek. Miał je przekazać bratu Romana – Wacławowi Dmowskiemu, zamieszkałemu w Warszawie przy ul. Wołowej 5. Wygląda na to, że Roman Dmowski wspierał brata za pośrednictwem Władysława Skrzyńskiego, austrofila i aktywisty, o którym wypowiadał się krytycznie, niemniej potem, w 1919 roku blisko współpracował z nim przy obsadzaniu placówek dyplomatycznych.

Listopad upłynął Dmowskiemu na konferencjach i spotkaniach w Paryżu. Jednak zachował się tylko jeden rachunek z Hotel Mirabeau z pobytu w dniach 24–29 listopada. Był to hotel paryski, apartament nr 107, w którym polityk chętnie zatrzymywał się podczas pobytów w Paryżu. Ponownie przebywał tam w drodze z Lozanny do Londynu w dniach 24– 26 lutego 1917 roku. Zwraca uwagę skorzystanie przez niego z poczty pneumatycznej, która wówczas działała w Paryżu. Koszt – 30 centimów. Styczeń roku 1917 rozpoczął Dmowski od zakupów w swej ulubionej firmie Bentley, Cronin & Howell. Tym razem był to tweedowy strój myśliwski z dodatkami, m.in. tzw. Rex Cap, czyli czapką z daszkiem. Zamówił też drelichowy trencz i dwie kamizelki ze szkockiej wełny. To chyba nie jest ten trencz, który nosi Dmowski na zdjęciach z uroczystości wręczenia sztandarów 1. Pułkowi Strzelców Polskich 22 czerwca 1918 roku. Na zdjęciach widzimy jasny płaszcz, natomiast ten zamówiony w Londynie był „dark”. W każdym razie ów strój myśliwski wskazywałby na prowadzenie przez Dmowskiego ożywionego życia towarzyskiego.

Być może z życiem towarzyskim wiązały się też zakupy dokonane 1 marca w firmie meblarskiej Maple & Company Ltd. przy Tottenham Court Road: komplet wysuwanych stolików z szufladami oraz chodnik do przedpokoju. Ponowne zakupy eleganckiej garderoby w marcu i kwietniu 1917 wiązały się zapewne z nową ofensywą dyplomatyczną Dmowskiego w Foreign Office i spotkaniami z ministrem Arthurem Balfourem. W firmie krawieckiej Mc. Vicker & Co., 16, Clifford Street, Bond Street, zamówił Dmowski szary, jednorzędowy lounge coat z rękawami podbitymi jedwabiem, do tego jedwabną kamizelkę i spodnie. Także szary, jednorzędowy chesterfeld podbity jedwabiem oraz Eve Lounge Coat z kamizelką. Były to stroje tzw. nieformalne, więc może jednak nie były przeznaczone na spotkania z sekretarzem stanu UK. Z kolei w firmie Bot. of Dare & Dolphin przy Picadilly 89, zaopatrzył się w 6 białych koszul, 6 krawatów, kołnierzyki, mankiety, 2 jedwabne fulary i 2 pary rękawiczek. Niemniej zakup 4 par jedwabnych kalesonów z wyhaftowanym monogramem za przeszło 6 funtów (cena garnituru!) chyba nie miał nic wspólnego ze spotkaniami dyplomatycznymi.

25 maja 1917 roku przyjechał do Londynu z Petersburga, o czym była już mowa, Stanisław Kozicki. W swych pamiętnikach tak wspominał tamte dni: „Przyjechałem do Londynu, (…) po dwuletnim prawie pobycie w Piotrogrodzie, w bardzo skromnym ubraniu i z niedostatecznym ekwipunkiem. Wziął mnie tedy Dmowski na trzeci dzień po mym przyjeździe do taksówki i odwiedziliśmy krawca, szewca i sklepy z konfekcją męską. Po paru dniach miałem wygląd taki, że mogłem się podobać na ulicy i towarzyszyć Dmowskiemu przy wizytach złożonych różnym politykom i publicystom, którzy radzi byli zobaczyć kogoś, kto przybył z ogarniętej ruchem rewolucyjnym Rosji” .

Nie mamy rachunków z firm odzieżowych z datą po 25 maja. Jest natomiast rachunek z 25 maja, który można powiązać z osobą Kozickiego, a pochodzący z firmy handlującej spirytualiami przy Haymarket 28: tego dnia Dmowski kupił 2 butelki cenionego szampana Perrier-Jouet oraz butelkę Cherry Brandy P. Heerings Dry. Korzystał z dostaw tej firmy zresztą już wcześniej, a 31 maja zamówił 18 butelek rozmaitych alkoholi, w tym swoją ulubioną i zamawianą przy innych okazjach wytrawną wiśniową brandy. W dniach 24–26 czerwca przebywali obaj panowie w Paryżu. Zatrzymali się w hotelu Lotti przy Rue de Castillone. Na Park Lane 14 mieszkali tylko kilka tygodni.

Przynajmniej od kwietnia 1917 roku przymierzał się Dmowski do wynajęcia domu w centrum Londynu dla siebie i Maurycego Zamoyskiego. Firma Hampton & Sons, Estate Agents, Auctioneers & Valuers mieszcząca się przy Cockspur Street przysłała mu w tym czasie pięć ofert wynajęcia domów, które znajdowały się w ekskluzywnej dzielnicy Mayfair. Ostatecznie wynajął Dmowski dom przy Mount Street. Jak wspominał Kozicki: „Ulica i dom były wybrane, biorąc pod uwagę to, że w Londynie zwracano bardzo pilnie uwagę na to, gdzie kto mieszka, ludzie zatem mający reprezentować sprawy polskie musieli mieć »dobry adres« i warunki odpowiednie do przyjmowania interesantów i gości”.

Na Mount Street zamieszkali już w lipcu 1917 roku. Jest rachunek dla Mr Dmowskiego, zamieszkałego pod tym adresem z firmy Robert Jackson & Co., Barto Valle Pepler & Co. przy Haymarket i 171, 172 Picadilly z 13 lipca za 97 butelek rozmaitych trunków: szampanów, win, porto, brandy, bourbonów i likierów. Rachunek wyniósł przeszło 56 funtów!”

Zamówienia: sklep internetowy Muzeum Niepodległości (tam również można przeczytać w formacie PDF)

Redakcja