PublicystykaWaćkowski: Największa patologia ustrojowa Polski

Redakcja3 godziny temu
Wspomoz Fundacje

Profesor Adam Wielomski bardzo celnie określił towarzystwo rządzące współczesną Polską jako elitkę agenturalno-infantylną. Rządzą nami od ponad 30 lat różne grantojedy, jednocześnie osoby o wątłych kwalifikacjach intelektualnych. W naszej ojczyźnie wiele rzeczy źle funkcjonuje, patologicznie działa wymiar sprawiedliwości zarządzany przez różnych Ziobrów, Bodnarów, Żurków. 

Patologią ustrojową powodującą problemy poważne jest kwestia systemu rządów w Polsce. Niejasny podział ról między premierem a prezydentem. Obecnie cały ten „spór” między Karolem Nawrockim a Donaldem Tuskiem to typowy wrestling polityczny, bowiem zarówno Tusk jak i Nawrocki, ukończyli szkolenie w programie International Visitor Leadership Programme realizowanym przez Departament Stanu USA. Panowie będą rywalizować ze sobą o to kto pierwszy pojawi się pod płotem Białego Domu. Niczym Nawrocki i Tusk nie różnią się, jeśli chodzi o politykę zagraniczną. 

Rządność 

W okresie panowania królów z dynastii Piastów było wiadomo kto rządzi. Bolesław Chrobry czy Kazimierz Wielki (ludzie zafiksowani na jedynym temacie wyciągną przywileje dla pewnego narodu, niemniej król Kazimierz bez wątpienia zrobił wiele rzeczy dobrych dla naszego kraju) mieli doradców. Byli możnowładcy, niemniej to królowie rządzili. Mimo nadawania przywilejów dla szlachty, zarówno Władysław Jagiełło i jego syn Kazimierz Jagiellończyk zachowali względną kontrolę nad rządzeniem państwem. Wraz z kolejnymi przywilejami dla szlachty nasza ojczyzna osuwała się w przepaść. Polska za czasów wolnej elekcji, liberum veto przypominała państwo Ukraina istniejące od 1991 roku. Magnaci przypominali bardzo oligarchów z paszportem ukraińskim; dla jednych i drugich liczył się własny interes i mogli się każdemu sprzedać. Król nie miał realnej władzy, patologiczny system rządów doprowadził do upadku państwa polskiego. W naszej ojczyźnie panowała anarchia, prywata.

Dialogi ze Szwadronu

Film Szwadron uważam za wybitny. Rozmowy porucznika Jegora Żuryna z rotmistrzem Janem Dobrowolskim z jednej strony, czy rozmowy Dobrowolskiego z baronem Fiodorem Jereminem – z drugiej – są bardzo interesujące. Dobrowolski niepotrzebnie pali chłopskie chaty, ale poza tym utożsamiam się z tym co mówi i robi. Dobrowolski z Jereminem mówił, że Polacy nie są cierpliwi w dążeniu do celów politycznych, są skłóceni i nieudolni. Polacy w okresie powstania styczniowego byli bardzo skłóceni, a Aleksander Wielopolski okazał się niezdecydowany i niekonsekwentny, choć mógł osiągnąć wiele dla sprawy polskiej. 

Przypadek Sikorskiego

Generał Władysław Sikorski był premierem, Naczelnym Wodzem, miał dużo władzy.  Niemniej nie wziął na siebie odpowiedzialności politycznej i nie zdecydował się na zawarcie trwałego porozumienia z Josifem Stalinem. Sikorski oglądał się na frakcje polityczne przebywające w Londynie, a powinien podjąć się bezpośrednich rozmów ze Stalinem w 1941 roku. Oczywiście Polska musiałaby pójść na pewne ustępstwa w kwestii wschodniej granicy, niemniej w przypadku załatwienia tej sprawy bezpośrednio między nimi utrudniłoby to w przyszłości granie kwestią polskiej granicy przez Anglosasów. Mało kto pamięta, że istniał lwowski okręg PPR (co sugeruje, że część polityków sowieckich nie wykluczała, że Lwów po wojnie będzie polski). Zresztą stawiam hipotezę, że Sikorski w 1943 roku zdecydował się na bezpośredni sojusz ze Stalinem (co wywołało reakcję Brytyjczyków). Wzięcie odpowiedzialności za rządzenie przez Sikorskiego i nie oglądanie się na politykierów i Brytyjczyków mogłoby przynieść Polsce lepsze granice i mniej upustu polskiej krwi.

Czytelność ośrodka decyzyjnego

W okresie PRL, niezależnie co sądzimy o poszczególnych pierwszych sekretarzach KC PZPR, to sojusznicy z bloku wschodniego, władcy z konkurencyjnego bloku ideologicznego czy partnerzy niezaangażowani – wiedzieli kto w naszej ojczyźnie sprawuje realną władzę i do kogo należy zwracać się w kwestiach istotnych. Po 1989 roku mamy do czynienia z patologicznym systemem, w którym mamy groteskowe kłótnie o krzesło i samolot. Jak przyjrzymy się jakie to systemy rządów, to we wszystkich poważnych krajach na świecie jest określone jasno kto rządzi realnie. 

Czytelne systemy

Często krytykuję USA, niemniej uważam ich system polityczny za dosyć dobry. W Stanach Zjednoczonych jest system prezydencki i wiadomo kto rządzi i kto ponosi odpowiedzialność (jest słynne deep state, tyle że deep state jest de facto w każdym państwie). W Brazylii też jest system prezydencki, podobnie jest w wielu krajach regionu. We Francji jest system półprezydencki przypominający w bardzo wielu aspektach system rządów, jaki jest w Federacji Rosyjskiej. Systemy mocno półprezydenckie występują w wielu krajach obszaru postradzieckiego (Azerbejdżan, Białoruś, Kazachstan, postradzieckie republiki w Azji Środkowej). Na Litwie prezydent ma też znacznie większe kompetencje niż w Polsce. W  Republice Federalnej Niemiec rządzi kanclerz. W Wielkiej Brytanii realną władze sprawuje premier. Chińską Republiką Ludową rządzi sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin .  W Islamskiej Republice Iranu prezydent ma silny mandat, niemniej poważni politycy na świecie wiedzą ze ostatnie słowo należy do duchowego przywódcy.

Bądźmy poważnym państwem

Póki w Polsce jest system rządów taki, jaki jest obecnie, trudno o efektywne rządy i zmiany naszej ojczyzny na lepsze. Nikt nie chce tego zmienić. Pamiętam jak pod koniec 2009 roku ówczesny premier Donald Tusk zrezygnował z kandydowania na prezydenta Polski w 2010 roku, ponieważ nie chciał być strażnikiem żyrandola. PO rządziła jeszcze 6 lat od tego czasu, potem rządzili „konkurenci” z PiS (8 lat), teraz znowu PO od 2 lat rządzi z przystawkami i nikt nigdy nie złożył żadnego projektu zmian w systemie rządów (nawet jeśli nie byłoby odpowiedniej większości do przeprowadzenia tych zmian). Zagranicznym ośrodkom wpływu jest to bardzo na rękę. Anarchizacja życia społecznego, wrestlingizacja, debilizacja życia politycznego jest im na rękę. 

Najwyższy czas na zmianę systemu rządów w Polsce. W krajach poważnych systemy rządów są jasno określone. Mi osobiście najbliżej jest do modeli mocnych systemów półprezydenckich na obszarze postradzieckim, niemniej zaakceptowałbym model kanclerski, byle tylko naprawić patologię w systemie politycznym zatruwającą nasze życie polityczne od wielu lat. Jeśli Polska ma być poważnym państwem, trzeba jasno określić system rządów, kompetencje premiera, prezydenta. 

Kamil Waćkowski

                                                     

Redakcja