FelietonyGospodarkaNiesymetryczne partnerstwo bez granic

Redakcja35 minut temu
Wspomoz Fundacje

Często padają deklaracje, że „Chiny to strategiczny sojusznik Rosji”. Oba mocarstwa oficjalnie unikają tak mocnych akcentów, ogłaszając „partnerstwo bez granic”. Przyjrzyjmy się zatem ich relacjom.

Współpraca Chin i Rosji jest kluczową przeszkodą w zachodniej wojnie z rosyjskimi surowcami energetycznymi (a szczególnie z ropą naftową), poprzez którą Ameryka i Europa chcą zdestabilizować gospodarkę, zrujnować budżet i doprowadzić do buntu rosyjskich elit, które obaliłyby Władimira Putina.

Ta współpraca zaczęła się zacieśniać po restrykcjach Zachodu wobec Rosji, ale wcale nie było pewne, że to pójdzie w tę stronę. Strategia Chin nie wskazywała, że wesprze Rosję w tym konflikcie. Ochładzały one bowiem stosunki gospodarcze z Iranem, Wenezuelą czy Koreą Północną, gdy Zachód niszczył sankcjami. Oficjalnie nie zgadzając się i krytykując, jednak wymiana handlowa kurczyła. W przypadku Rosji było podobnie jeszcze w 2014 roku – wtedy handel między Chinami i Rosją także skurczył się, i to znacząco – z 42 mld USD do 33 miliardów.

Jednak później zaszedł znaczący zwrot. Tuż po przewrocie na Ukrainie, Rosja i Chiny podpisały gazowy „kontrakt stulecia” wartości 400 miliardów dolarów. Aby to osiągnąć, trzeba było wiele lat pracy i wzajemnych ustępstw, żeby wyczyścić złogi zaszłości. Tę pracę wcześniej wykonano i dzisiejszy prezydent Chin, Xi Jinping, 13 lat temu mógł pierwszą wizytę zagraniczną złożyć właśnie w Rosji. Od tego czasu było tam już jedenaście razy, gdy w Kazachstanie – sześć, we Francji i USA – po pięć. Z prezydentem Putinem spotkał się osobiście ponad 60 razy, spędzili także setki godzin na rozmowach telefonicznych. Oficjalnie określają się jako przyjaciele.

W efekcie tuż przed wojną ukraińską oba mocarstwa ogłosiły „partnerstwo bez granic”, zaś w 2023 roku, najtrudniejszym dla Moskwy okresie, to właśnie Chiny uratowały rosyjski sektor naftowy, gdy zaimportowały 106 milionów ton. Oczywiście nie za darmo – odniosły ogromne zyski, rosyjska ropa była wtedy sprzedawana 20 – 30% taniej, niż na rynku. Jak podliczył Igor Sieczin, szef Rosniefti, zyskały one 20 miliardów dolarów od początku sankcji w 2022 roku. Rosjanie uniknęli za to upadku kluczowej branży, bezrobocia i niezadowolenia społecznego oraz, co najważniejsze – utraty kluczowego źródła dochodów.

Uratowały także gospodarkę, gdy zajęły opuszczone przez Europę pierwsze miejsce wśród handlowych kontrahentów Rosji. Ucieczka zachodnich korporacji (Globalny kapitał bojkotuje Rosję | Myśl Polska /) otworzyła szeroko rynek dla chińskich producentów. Skorzystali z tego skwapliwie. Eksport chiński błyskawicznie wzrósł (+33%), na przykład samochodów 6-krotnie. Dzięki temu dynamika handlu wygląda imponująco – w 2018 roku obroty wyniosły 108 miliardów, gdy w ubiegłym sięgnęły 245 mld dolarów. Dla porównania, wymiana handlowa Polski z jej największym partnerem, Niemcami, to 176 mld dolarów.

Było to jednak jednorazowy wystrzał, w ubiegłym wzrost był minimalny, tylko 3%, w tym roku wymiana kurczy się. Chińczycy są bowiem nad wyraz ostrożni, a pozwala im na to dysproporcja potencjałów. Jest ona potężna i niekorzystna dla Rosji. Ludnościowo to jeden do dziesięciu, ekonomicznie niewiele lepiej – prawie 9-krotna przewaga gospodarki chińskiej, która ma też nieporównywanie większą dynamikę wzrostu. Rosja nie jest też najważniejszym partnerem handlowym Chin, sytuuje się daleko za USA, Japonią i Koreą. Chiny są znacznie ważniejsze dla Rosji niż Rosja dla Chin. Współpraca ekonomiczna jest wysoce niesymetryczna – rosyjskie surowce za chińskie technologie i gotowe produkty. Energia to 40% obrotów i aż 70% rosyjskiego eksportu do Chin. W Moskwie zdają sobie z tego sprawę i próbują nie wdepnąć tak głęboko w model zależności, w jaki wpadli w latach 90-tych.

Ostrożność Chińczyków jest wynikiem znacznie bardziej łagodnej wobec Zachodu strategii. Jeśli rosyjski niedźwiedź raczej przywali między oczy, to chińska panda zadusi w przyjaznym uścisku. Pekin nie bardzo chce eskalować konfrontację z Waszyngtonem czy Brukselą, każdy rok bowiem polepsza jego sytuację wobec Zachodu. Stąd też Chinom długotrwały konflikt na Ukrainie jest na rękę. Wiąże Zachód, nadweręża jego zasoby, i już prawie cztery lata nie powala skoncentrować się na największym konkurencie. To także ukryta sprężyna tej coraz dłuższej wojny.

Andrzej Szczęśniak

Myśl Polska, nr 49-50 (7-14.12.2025)

Redakcja