Podczas obchodów rocznicy wybuch powstania warszawskiego, dr. Karol Nawrocki, prezydent-elekt, powiedział, że ludobójcza polityka Niemiec to nie był wytwór nazizmu, ale kontynuacja ludobójczej polityki Rzeszy i Prus. Takie stwierdzenia mogą wynikać tylko z głębokiej nieznajomości historii Prus i II Rzeszy.
Oczywiście nie jest to wina dr Nawrockiego, który kończył studia historyczne w systemie bolońskim. System boloński spowodował, że na uczelniach historia jest wykładana przez 3 lata a jak poprzednio przez 5. Skutki są opłakane i to nie tylko w przypadku dr Nawrockiego, ale i innych ofiar systemu bolońskiego. Jak było faktycznie z historią Prus i II Rzeszy przypomnę pokrótce. W Prusach nie było nacjonalizmu, bo nie było przecież nacji pruskiej. Prusacy odnośnie Polaków chcieli tylko by byli oni wiernymi poddanymi króla Prus. O Polakach w królestwie raczej nie myśleli.
Sytuacja uległa zmianie z chwilą powstania II Rzeszy. Pojawił się nacjonalizm niemiecki i zaczęła się germanizacja Polaków w zaborze pruskim. Ale tu istotna uwaga. W zaborze pruskim konsekwentnie, planowo, z wielkim wysiłkiem i wielkim nakładem środków niszczono polskość i szczepiono niemczyznę, ale czyniono to zawsze ustawowo, za zachowaniem form: obywatel polski wiedział co go oczekuje, czemu musi się poddać, a czemu może stawiać opór. Zwracał na to uwagę już Roman Dmowski. Ponadto w miarę pogarszania się stosunków niemiecko-rosyjskich wzrosło zainteresowanie władz Rzeszy kwestią polską (Polenfrage) w zaborze rosyjskim. Pojawiła się kwestia zbudowania polskiego państwa buforowego (Pufferstaat), które miało być antyrosyjskie i silnie związane z Niemcami. Następnie do Pufferstaat wkomponowano w szerzy projekt Mitteleuropy.
Nie było mowy o eksterminacji całych narodów. To jest wytwór III Rzeszy. Szkoda, że doktor Nawrocki tego nie rozumie. Fałszywa historia jest zaś mistrzynią fałszywej polityki o czym już pisał w XIX w. Józef Szujski. Nie rozumiejąc koncepcji niemieckich dr Nawrocki nie będzie rozumiał obecnej polityki Niemiec w stosunku do Polski a to jest niestety groźne. Przedstawianie Niemców jako wiecznych i krwawych nazistów to droga donikąd. Różnicę między II i III Rzeszą świetnie oddaje wypowiedź byłego cesarza niemieckiego i króla Prus Wilhelma II. Otóż w 1938 r. po Nocy Kryształowej (Kristallnacht) powiedział: „Po raz pierwszy wstydzę się, że jestem Niemcem”.
Ja nie neguję dążenia Niemców do uzależnienia Europy Wschodniej, ale to nie to samo co eksterminacja zamieszkałej tam ludności a p. dr Nawrocki tego nie rozumie. Twierdzenie zaś, że II Rzesza to kontynuacja krzyżactwa to znaczne uproszczenie. Przenoszenie średniowiecza do współczesności. Takie porównanie ładnie wygląda propagandowo, ale nie wiele ma wspólnego z realiami. Wystarczy przypomnieć, że protestanckie Prusy książęce powstały w opozycji do państwa zakonnego i katolicki zakon w ewangelickim państwie pruskim nie cieszył się zbytnią popularnością. Do dziedzictwa krzyżactwa zaczął dopiero nawiązywać Wilhelm II, ale to była propaganda. Krzyżacy też nie propagowali eksterminacji podbitych plemion, ale ich asymilację. Prusowie w Prusach nie zostali wymordowani, tylko zgermanizowani, podobnie jak Mazurzy. Przypomnę, że pierwszy książę Albrecht Hohenzollern wydal w Prusach biblię zarówno w języku polskim jaki pruskim. A skoro tak, to znaczy, że Prusowie w dalszym ciągu istnieli. Reasumując, jest zasadnicza różnica między uzależnieniem a eksterminacją.
Jacek Marczyński
Fot. profil X Karola Nawrockiego