HistoriaPolitykaPublicystykaO wdzięczności i pomnikach

Redakcja10 godzin temu
Wspomoz Fundacje

W polityce zagranicznej niewdzięczność jest ryzykowna, a krzywda wchodzi głęboko w kolektywną pamięć. 

Cywilizacja znajduje swój wyraz nie tylko w rozwoju materialno-technologicznym. Jej wyrazem jest też rozwój społeczny i duchowy – moralny i umysłowy. Wzniosłe uczucia o charakterze moralnym, takie jak wdzięczność i przebaczanie, podobnie jak bezinteresowność, występujące w społeczności, są wynikiem jej wysokiego rozwoju cywilizacyjnego, czyli ucywilizowania. Są wszakże rzadkością w stosunkach międzynarodowych, gdzie nacisk pada na siłę i interes państwa.

Z uwagi na interesowność państw, w polityce zagranicznej nie oddaje się niczego dobrowolnie za nic, ale zawsze interesownie za coś. Wynikająca z interesu, a nie jedynie z uczuć, wdzięczność występuje wtedy, kiedy jedno państwo uzyska określoną korzyść od drugiego i zaciąga wobec niego zobowiązanie. Z wdzięcznością wiąże się dług moralny i relacja uzależnienia między obdarowanym a darczyńcą. Chcąc się od tego długu i uzależnienia uwolnić, państwo może przestać być wdzięczne wobec innego, jak tylko, z uwagi na zmienioną konfigurację międzynarodową i układ sił, przestaje to być dla niego niebezpieczne. Jednakże, akt niewdzięczności jest dla państwa zawsze ryzykowny. Może się bowiem w dłuższej perspektywie czasowej okazać, że niewdzięczność będzie dla niego bardzo kosztowna, gdyż ci polityczni aktorzy, którzy zyskują wizerunek niewdzięcznych mogą otrzymać odmowę, kiedy poproszą o pomoc w przyszłości i w ten sposób narażają siebie na niebezpieczeństwo..

Polska zawdzięcza Związkowi Radzieckiemu wyzwolenie od niemieckiej okupacji, która była największą tragedią narodu polskiego w historii. Skali opresji jakie dotknęły Polaków w czasie II wojny światowej ze strony nazistowskich Niemiec nie da się porównać z represjami komunistycznymi w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Twierdzenie, że Polacy z okupacji niemieckiej podczas drugiej wojny światowej przeszli po wojnie pod okupację sowiecką, sugerując tym samym, że miały one cechy podobieństwa, graniczy z absurdem i trudno je logicznie wytłumaczyć poza zwykłą amnezją. Pod okupacją niemiecką Polacy byli pogardzani, wywożeni do obozów zagłady i narażeni codziennie na śmierć. W czasach PRL-u zaś odbudowywano zniszczone miasta, budowano nowe osiedla i szkoły tysiąclecia, rozwijano silny przemysł i nowoczesne rolnictwo, przypominano o największych dziełach polskiej kultury oraz aktywizowano polską myśl naukowo-techniczną.

W walkach na terenach Polski, w jej ustalonych przez aliantów nowych granicach, zginęło 600 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej. W czasie zaciętych walk Armia Czerwona wspomagana była przez I i II Armię Wojska Polskiego. Polscy żołnierze nie walczyli o komunizm, ani nawet o socjalizm, ale jak czytamy w apelu poległych z 1957 r. „o życie i wolność narodu, o godność i honor Ojczyzny naszej – Polski”. Na tych wartościach wychowywane było żyjące w tamtych czasach pokolenie. Polacy pamiętali wówczas o wcześniejszych opresjach ze strony sowieckiej. Taka wiedza była nadal przekazywana, jeżeli nie w szkołach, to w rodzinach. Potrafili jednak patrzeć w przyszłość, okazać wdzięczność i docenić to, co otrzymali. Stawiano wtedy liczne pomniki wdzięczności, przedstawiające braterstwo broni żołnierza polskiego i radzieckiego w walce z faszyzmem i ekspansją niemiecką. Były one częścią szerszego programu pojednania polsko-rosyjskiego. Służyły temu także książki i filmy, niektóre bardzo popularne. Była to polityka władz PRL i ZSRR, przypominająca późniejszą słuszną inicjatywę gen. Charlesa de Gaulle’a w stosunku do Niemiec. Jako ogólną zasadę, należy bowiem przyjąć, że stosunki między państwami powinny być przyjazne, szczególnie wtedy, gdy poza zaszłościami historycznymi nic je nie dzieli. Między Polską a Rosją nie było już powodów do wrogości, a raczej był powód do wdzięczności, gdyż bez zwycięstwa ZSSR nad Niemcami losy Polaków potoczyły by się inaczej, zapewne dużo tragiczniej.

Jest zrozumiałe, że Polska z jej długą historią walk o niepodległość, chciała być w pełni niezależnym państwem. Przemiany jakie się dokonały w Europie w 1989 r., do których w dużym stopniu przyczynił się polski ruch Solidarności oraz rozpad Związku Radzieckiego w 1991, dawały taką możliwość. Wdzięczność jaką PRL miała w stosunku do ZSRR wiązała się z długiem moralnym związanym ze śmiercią 600 tys. żołnierzy radzieckich, którzy polegli wyzwalając jej tereny, a jednocześnie z relacją politycznego uzależnienia za ten dar wyzwolenia i uznaniem hegemonii regionalnej Związku Radzieckiego. Od tego uzależnienia Polska postanowiła się uwolnić. Sytuacja zależności została zastąpiona przez relację partnerstwa między państwami, co zostało wyrażone w podpisanym 22 maja 1992 r. Traktatem między Rzeczpospolitą Polską a Federacją Rosyjską o przyjaźni i dobrosąsiedzkiej współpracy. Na mocy tego traktatu strony zdeklarowały, że będą kształtować swoje stosunki „w duchu przyjaźni, dobrosąsiedzkiego partnerstwa, równouprawnienia, zaufania i wzajemnego szacunku”.

Nastąpił jednak zgrzyt. U podstaw współczesnej tożsamości rosyjskiej leży zwycięstwo Związku Radzieckiego w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, jak określa się obronę ZSSR przed agresją niemiecką w 1941, która była kontynuowana aż do zdobycia Berlina i zwycięstwa w nad faszyzmem niemieckim w 1945. Fakt włączenia się znacznych sił Wojska Polskiego, w liczbie około 350 tys., walczącego po stronie radzieckiej do tego olbrzymiego czynu zbrojnego, pomogło zagoić dawne rany w stosunkach między państwami i budować przyjazne stosunki, którą to słuszną politykę systematycznie realizowano w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. W związku ze sztuką dyplomacji, stosunki między państwami należy bowiem zawsze poprawiać, szukając wspólnych interesów i wartości w sytuacji różnic. Zaprzeczeniem tak rozumianej dyplomacji jest retoryka wrogości.

Jednakże, o tej sztuce dyplomatycznej najwyraźniej zapomniano w III RP, kiedy do władzy doszły nowe, zadufane w swoje kompetencje, demokratyczne elity. Posługując się wymyślonym hasłem „dekomunizacji” – gdyż w Polsce komunizmu nigdy nie było, a był co najwyżej socjalizm w jego, po 1956 r., stosunkowo łagodnej, polskiej wersji – zaczęto burzyć pomniki braterstwa broni, pomimo że, jak wykazały badania, polska opinia publiczna na początku wcale się tego nie domagała. Największe natężenie procesu niszczenia pamięci o wspólnej historii nastąpiło kiedy partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) uczyniła z usuwania pomników wdzięczności jeden z głównych punktów swego programu. W 2014 r. powstała lista ponad 300 pomników do usunięcia, a usuwaniem ich zajął się Instytut Pamięci Narodowej (IPN). W wielu przypadkach tych aktów zamazywania wspólnej pamięci protestowała Ambasada Rosyjska.

Osoby publiczne, które wydają decyzje często nie rozumieją, że czas w jakim żyją to jedynie mały skrawek historii. To co może wydawać się oczywiste dziś, czyli zasadność burzenia pomników wdzięczności z powodów ideologicznych, może okazać się wielkim błędem w przyszłości, o ile rezultatem będzie zniszczenie budowanych przez wiele lat relacji przyjaźni między Rosjanami a Polakami. Prawdą jest, że pod pozorem wdzięczności liczne stawiane pomniki ukrywały określoną symbolikę: zależność Polski od Związku Radzieckiego. Jednakże dziś tej zależności już nie ma, a ofiara złożona z krwi żołnierskiej pozostaje niezmienna. Kto tej ofiary krwi, która jest najwyższą ofiarą, nie docenia, jest niewdzięcznym.

Niewdzięczność w polityce zagranicznej jest ryzykowna, a krzywda wynikająca z niewdzięczności wchodzi głęboko w kolektywną pamięć. Psuje relacje między narodami i napełnia je wzajemną wrogością. Może się okazać, że w obliczu nadal żywych i obecnie rosnących nacjonalizmów w Europie, niemieckiego i ukraińskiego oraz ciągle zmieniającej się sytuacji międzynarodowej, Polska będzie potrzebowała od Rosji pomocy w przyszłości. Czy na rosyjską pomoc można będzie jednak liczyć przy tak daleko idącym pogorszeniu wzajemnych stosunków, pomimo podpisania Traktatu o przyjaźni?

Dla okazania wdzięczności niewiele trzeba poza uszanowaniem dla wartości, które są dla innego narodu ważne – w przypadku Rosjan tą wartością jest pamięć o heroizmie żołnierskim podczas Wojny Ojczyźnianej. Nie należy zapominać o zbrodniach okresu stalinowskiego oraz o innych krzywdach doznanych od ZSSR przez Polaków, ale należy jednocześnie pamiętać o uzyskanych korzyściach i być za nie wdzięcznym, po to by, zgodnie z literą podpisanego Traktatu, kształtować stosunki z Rosją w duchu dobrosąsiedzkiego partnerstwa, równouprawnienia, zaufania i wzajemnego szacunku, co może zaprocentować w przyszłości.

Prof. W. Julian Korab-Karpowicz

Prof. Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz, polski filozof i myśliciel polityczny. Po studiach filozoficznych w Polsce i Stanach Zjednoczonych oraz uzyskaniu doktoratu na Uniwersytecie Oksfordzkim, wykładał na wielu uniwersytetach na trzech kontynentach. Zajmuje się teorią stosunków międzynarodowych. Jest autorem Harmonii społecznej i innych książek przetłumaczonych na kilka języków.

Myśl Polska, nr 17-18 (27.04-4.05.2025)

Redakcja