Po incydencie z udziałem europosła Grzegorza Brauna, jaki miał miejsce w czasie sesji plenarnej europarlamentu z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu – w mediach zawrzało. Politycy i dziennikarze jednym głosem potępili Brauna za rzekome znieważenie pamięci ofiar holokaustu, a co gorsza obrzucili go stekiem obelg i inwektyw.
Na przykład poseł tak zwanej „Lewicy” Tomasz Trela nazwał Grzegorza Brauna „tępym debilem”. Z kolei europosłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz zidentyfikowała Brauna jako „rusko-nazistowskiego agenta”, a nadto zarzuciła mu, że w czasie obrad „oklaskuje AfD, umniejszającą winę nazistów”. Bardzo szkoda, że pani Gasiuk-Pihowicz nie potępiła swojej koleżanki partyjnej Barbary Nowackiej za jej wypowiedź o „polskich nazistach”, którzy zbudowali obozy pracy, przekształcone później w obozy zagłady. Jak widać zdaniem Gasiuk Pihowicz, to Braun, a nie minister Nowacka umniejsza winy nazistów za popełnione zbrodnie. Głos zabrał również europoseł Łukasz Kohut (wedle własnej deklaracji nie czujący się Polakiem i określający się jako „polski obywatel narodowości śląskiej”), który nazwał Brauna „obrzydliwą kreaturą”. Z kolei prominentny polityk Platformy Obywatelskiej Michał Szczerba zrobił krok w kierunku odpowiedzialności zbiorowej, uznając, że to Konfederacja ponosi pełną odpowiedzialność za to, że do polskiej i europejskiej polityki wprowadziła Grzegorza Brauna.
Co takiego uczynił Grzegorz Braun, że wywołał tak wielki jazgot medialny? Otóż, ośmielił się w sposób spektakularny przypomnieć o ludobójstwie na Palestyńczykach dokonywanym w sposób planowy w Strefie Gazy. Faktycznie nastąpiło to podczas sesji europarlamentu poświęconej pamięci ofiar holocaustu, jednak zdaniem Brauna nie zakłócił on minuty ciszy poświęconej ofiarom holocaustu, a jedynie uzupełnił ją wezwaniem do modlitwy za ofiary żydowskiego ludobójstwa w Gazie. Grzegorz Braun zwrócił także uwagę na to, że nie można dzielić ofiar na „równe i równiejsze”. Podkreślić przy tym należy, że Grzegorz Braun w żaden sposób nie zanegował faktu, ani też skali nazistowskiego ludobójstwa dokonanego ani Żydach, zwanego „holokaustem”. Grzegorz Braun nie sprzeciwił się również uczczeniu minutą ciszy pamięci ofiar tegoż holokaustu. Braun korzystając z okazji, chciał jedynie maksymalnie nagłośnić oburzającą kwestię obojętności, czy wręcz przyzwolenia przez świat zachodni na masowe zbrodnie dokonywane na Palestyńczykach. Nie można bowiem dzielić ofiar na lepsze i gorsze, jak również jedne zbrodnie potępiać, a inne lekceważyć, czy wręcz usprawiedliwiać.
Nigdy nie byłem przesadnym zwolennikiem Grzegorza Brauna. Polityk ten nie jest z mojej bajki. Nigdy nie podobał mi się jego demonstracyjny „antykomunizm”, ani też manifestacyjna religijność oraz skłonność do mieszania sfery sacrum ze sferą profanum. Uważam również, że wiele działań Brauna jest niekierowana bardziej na nagłaśnianie jego osoby niż rozwiązywanie konkretnych problemów. Nie podoba mi się również tworzenie przez Brauna swego rodzaju sekty swoich wyznawców i posługiwanie się argumentacją mistyczną, czy wręcz magiczną. Prowadzi to do tego, że dawni zwolennicy „sekty smoleńskiej”, coraz częściej identyfikują się z „sektą gietrzwałdzką”. Jeśli kogoś razi sformułowanie „sekta”, zawsze można zastąpić je określeniem „zespół Brauna”, oddające nie tylko obóz polityczny, ale również specyficzną mentalność i sposób myślenia tej grupy. Jednocześnie jednak Grzegorz Braun jest jedynym powszechnie rozpoznawalnym politykiem, który konsekwentnie sprzeciwia się sprzecznej z polskim interesem narodowym polityce elit rządzących naszym krajem. To właśnie Braun ostrzegał przed wciągnięciem Polski do wojny na Ukrainie, totalitarnym sanitaryzmem w okresie tak zwanej pandemii, czy też szkodliwą działalnością aktywistów spod znaku LGBT i ideologią gender.
Wracając do kuriozalnych ataków mainstreamowych polityków na Grzegorza Brauna – uznać je należy za jaskrawy przejaw hucpy i hipokryzji. Jak można bowiem porównywać zachowanie Grzegorza Brauna do zachowań innych polskich polityków? Czy Grzegorz Braun imputuje Polakom (bo przecież polscy naziści są Polakami) udział w holocauście? Czy Grzegorz Braun zaprasza polityka oskarżanego o masowe zbrodnie na Palestyńczykach do Polski? Czy Grzegorz Braun spotyka się żołnierzami sąsiedniego kraju demonstracyjnie obnoszącymi się ideologią i symboliką nazistowską? Czy Grzegorz Braun neguje sens pokonania Niemiec hitlerowskich w II wojnie światowej? Kogo zatem należy potępiać i za kogo trzeba się wstydzić?
Michał Radzikowski