„Takich sukcesów Tusk potrzebuje więcej i bardzo szybko, najlepiej 100 szpiegów w 100 dni” – napisałem pół roku temu w artykule na łamach portalu „Myśli Polskiej”.
„Polskie wariatkowo zajęte tego typu bzdurami jest bez wątpienia rajem dla prawdziwych szpiegów, zwłaszcza mających wysoką pozycję w polityce, biznesie, administracji, czyli najcenniejszych dla swoich mocodawców, niekoniecznie tylko tych z Moskwy. Jeśli na dodatek wystarczająco ostentacyjne będą owi szpiedzy okazywali nienawiść do Rosji i miłość do ‘wUkrainy’, wpłacili Sierakowskiemu sporą kwotę na Bayraktara, sfotografowali się z ambasadorem USA, albo dowolnym ukraińskim urzędnikiem, to dla polskich łapaczy szpiegów są poza wszelkimi podejrzeniami” – pisałem. To oczywiście nic odkrywczego, rutynowe stwierdzenie.
Jeżow Tuska
Tomasz Piątek bez wątpienia jest poza wszelkimi podejrzeniami i ma wysoką pozycję w „demokracji walczącej”. Jest prawdopodobnie jedynym „funkcjonariuszem” Donalda Tuska, który wykona zadanie postawione przez wodza; w tym przypadku złapie na FB i YT tylu szpiegów ilu trzeba. No cóż, każdy zarabia tak jak potrafi, a redaktor Piątek robi to znakomicie. Prawdziwego szpiega co prawda nigdy nie złapał i nie złapie, ale nie o to przecież chodzi.
Ta jego krzykliwa publicystyka w mediach społecznościowych to nic innego jak wyśmienity marketing, dzięki któremu może sprzedawać swoje książki w dużych nakładach i uchodzić za eksperta w ekipie Tuska. Sposób reklamy, jaki redaktor Piątek wybrał, jest genialny w swojej prostocie. Wystarczy, że co kilkanaście godzin „ujawni” na swoim profilu „powiązania z rosyjskim wywiadem” u kolejnego polityka, który nie jest z obozu Tuska, a jak zabraknie polityków, to może być każdy, kto nie pała miłością do KO. Można z tego wnioskować, że rosyjskie agencje wywiadowcze mają zakaz werbowania funkcyjnych członków KO. Podobnie zresztą, jak w czasach PRL, Służba Bezpieczeństwa nie werbowała funkcyjnych członków PZPR, bo niby po co, jeśli byli po tej samej stronie. To ciekawy wątek i pan Piątek mógłby tu też połączyć jakieś kropki. Metoda „ujawnienia powiązań” jest bardzo prosta, a właściwie infantylna, wystarczy poczytać. Nikołaj Jeżow byłby pod wrażeniem; nawet on nie potrafił tak łączyć kropek jak redaktor Piątek. Jedno jest pewne. Kto jest aktywny w sferze publicznej, realnej czy wirtualnej, zostanie prędzej czy później przez Piątka „zdemaskowany”, bo jego reklamowa hydra ciągle potrzebuje świeżego pożywienia.
Fakty, nie konfabulacja
Kilka dni temu ta piątkowa hydra postanowiła pożreć i mnie. Nie o mnie tu jednak chodzi, ja jestem tylko „w pakiecie”. Ale po kolei. Mój ostatni artykuł sprzed dwóch tygodni, został przetłumaczony i opublikowany przez rosyjski portal. Gdyby nie redaktor Piątek nigdy bym się o tym nie dowiedział. Na dodatek były minister z Kirgistanu opublikował ten tekst w swoich mediach społecznościowych. Nasz drogi redaktor „awansował” tego ex-ministra na „dygnitarza z Kirgistanu”, bo brzmi to poważniej i groźniej. Piątek, w swoich publikacjach stworzył z mojej, a właściwie z naszej sprawy fałszywą sytuację operacyjną. Bo celem Piątka jest polityczka, która ostatnio baaardzo zalazła Tuskowi za skórę, a ja nieopatrznie zacytowałem fragment jej artykułu.
Ten cytowany fragment, to tak naprawdę cytat z raportów Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Eurostatu, z których wynika, że coraz więcej ludzi, Polsce i całej Unii, nie było w stanie odpowiednio ogrzać swoich domów, a drastyczne pogorszenie nastąpiło w 2022 roku. Zadałem uzasadnione pytanie: „Czy przypadkiem ten duży wzrost ubóstwa energetycznego w 2022 roku nie jest spowodowany finansowaniem Ukrainy oraz sankcjami które UE nałożyła na Rosję?”. Te dane nie pochodzą z konfabulacji podczas łączenia kropek, tylko są zapisane w raportach poważnych instytucji. Dla przykładu Polski Instytut Ekonomiczny powstał w 1928 roku, a wspomniany raport ma prawie 70 stron i jest ogólnie dostępny. Może go przeczytać każdy – pan Piątek czy dygnitarz z Kirgistanu. W tym artykule zacytowałem też Donalda Tuska, który mówi wprost, że ceny energii są 2,5 razy wyższe w Europie niż w USA, a to sprawia, że trudno, aby w dłuższej perspektywie Europa, w tym Polska była konkurencyjna. Jednak ten wątek pan redaktor przemilczał, bo nie pasował mu do łączenia kropek.
Jedyną winą cytowanej przeze mnie polityczki, „Sami-Wiecie-Której”, jest to, że należy do mniejszości parlamentarzystów, którzy poważnie podchodzą do swoich obowiązków. Na dodatek nie chce być, jak większość z nich, spolegliwą kukiełką dla prezesów swoich partii, by mieć komfort socjalny i bez problemów dociągnąć w parlamencie do 80 roku życia. Zamiast kupować kolejny ekspres do kawy czy rozpisywać lipne kilometrówki, ta pani rzetelnie pracuje. Na dodatek porusza się w polityce z wielką wirtuozerią. To wszystko musiało nieuchronnie doprowadzić, że będzie bohaterką nie jednego artykułu.
Wypromować Piątka w rosyjskich mediach
Mam nadzieję, że ten artykuł, poświęcony redaktorowi Tomaszowi Piątkowi Rosjanie także opublikują u siebie. Wtedy pan redaktor mógłby połączyć kropki i zrobić kolejny fascynujący program o tym jak Cezary Biernacki lansuje Tomasza Piątka w mediach Kremla. Bo oczywiście dla faceta, który robi skany z ogólnodostępnych i powszechnie znanych materiałów, zamieszczony cytat z artykułu posłanki jest równoznaczny z lansowaniem jej w mediach Kremla.
P.S. Niejako z obowiązku musiałem obejrzeć poniedziałkowy „Reset Obywatelski”, z ciekawości czy redaktor Tomasz Piątek opublikuje na mój temat coś więcej niż kilka dni temu tą nędzę na swoim FB. Te moje niby dossier w ostatnich czterech latach było publikowane przez różnych „Piątków” ok. 1000 razy.
Cezary Michał Biernacki