OpiniePietrzak spija piwo, które sam sobie nawarzył

Redakcja4 miesiące temu
Wspomoz Fundacje

Wypowiedz prawie 87-letniego Jana Pietrzaka była głupia. Chciał przywalić niemieckim politykom, a uderzył sam w siebie. Nie jest mi go szczególnie żal. Pietrzak spija piwo, które sam sobie nawarzył.

Przez wiele lat bezrefleksyjnie podlizywał się PiS-owskiej władzy przemilczając swój życiorys i swoje wybory. Z oczywistych jednak względów nie będę się przyłączał do nagonki różnorakich antypolskich środowisk na sędziwego satyryka. Warto jednak się przyjrzeć jego życiorysowi, który nie jest czarno-biały. Kiedyś wybitny artysta, dziś symbol najbardziej fanatycznego pisizmu. A jego korzenie i wybory jako młodego człowieka wcale takiego kierunku nie wskazywały.

Wypowiedz prawie 87-letniego Jana Pietrzaka była głupia. Chciał przywalić niemieckim politykom, a uderzył sam w siebie. Nie jest mi go szczególnie żal. Pietrzak spija piwo, które sam sobie nawarzył. Przez wiele lat bezrefleksyjnie podlizywał się PiS-owskiej władzy przemilczając swój życiorys i swoje wybory. Z oczywistych jednak względów nie będę się przyłączał do nagonki różnorakich antypolskich środowisk na sędziwego satyryka. Warto jednak się przyjrzeć jego życiorysowi, który nie jest czarno-biały.

Na jego Jana Pietrzaka przykładzie widzimy jak obłudna jest gra lustracyjno-dekomunizacyjna. Jan Pietrzak odmieniający przez wszystkie przypadki słowa komuchy, czerwoni, kacapy, onuce, bolszewicy, pzprowcy, prlowcy – ma do tego naprawdę średnio pasujący życiorys. Postanowiłem przypomnieć pierwszą część życiorysu Jana Pietrzaka, bo druga od końca lat 60. jest znana i eksponowana.

Felietonista „Tygodnika Solidarność”, „Gazety Polskiej”, komentator PiS-owskiej Republiki i TVP Info urodził się w Warszawie jako syn polskiego komunisty Wacława Pietrzaka (1910-1942). Jego ojciec był robotnikiem, przedwojennym członkiem Komunistycznej Partii Polski (KPP). Organizował strajki i komunistyczne wiece. Był inwigilowany i szykanowany przez sanacyjną policję. Walczył dzielnie w Kampanii Wrześniowej, był ranny. W czasie okupacji należał do organizacji Młot i Sierp oraz Związku Walki Wyzwoleńczej. Aresztowany przez Niemców był przez dwa miesiące przetrzymywany na Pawiaku, gdzie zmarł w październiku 1942 roku. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Grunwaldu III klasy.
Jego mamą była Władysława Pietrzak z domu Majewska (1907–1992). Żołnierz Batalionów Chłopskich. W latach 1947–1952 była posłanką na Sejm Ustawodawczy. Działała w Stronnictwie Ludowym i szerzej ruchu ludowym, ale w latach 60-tych przepisała się do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR).

Jan Pietrzak od 1948 był w Korpusie Kadetów im. gen. Karola Świerczewskiego w Jeleniej Górze. Ukończył tam również Oficerską Szkołę Radiotechniczną, służył w stacji radiolokacyjnej koło Zgorzelca. Był członkiem Związku Młodzieży Polskiej (ZMP), a także Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Studiował na kursie wieczorowo–zaocznym na Wydziale Socjologii Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, którą ukończył w 1968 roku. W tym samym wyśmiewał się z antygomułkowskich intelektualistów w dzisiaj mało znanej piosence, zaśpiewanej w ówczesnej telewizji. Dzisiaj jest mu przypominane, przypisując rolę antyinteligenta i antysemity…

„Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem
Chodzi taki, intelekt ma w oku
Zastanawia go kryzys powieści
To Sibelius mu bliższy niż Chopin
Kształci styl w umysłowych igraszkach
Póki co… A dostanie tylko paszport…
I do Anglii prać pieluchy,
do Szwecji myć talerze
Do Francji sprzątać brudy,
do Danii skubać pierze. (…)
„I pomyślmy panowie Polacy,
Czy osobnik, o którym tu mowa,
Wie, co sprawa i walka co znaczy?
O Judymie co sądzi nasz rodak?
Czy w ogóle ma jakieś idee?
Jeśli nie, no to co się u nas dzieje?”

Od 1960 roku związał się z Estradą Poetycką klubu studenckiego „Hybrydy” w Warszawie. W 1967 roku powstał „Kabaret pod Egidą”. Członkami zespołu artystycznego byli: Wojciech Brzozowicz, Jonasz Kofta, Barbara Krafftówna, Adam Kreczmar, Hanna Okuniewicz, Krzysztof Paszek, Anna Prucnal, Jan Raczkowski, Kazimierz Rudzki, Wojciech Siemion, Jan Stanisławski.

W latach 80-tych było coraz gorzej… niestety. Bezrozumne poparcie dla Solidarności, start na prezydenta pod hasłami większego liberalizmu w gospodarce i poparcia dla NATO. W późniejszym okresie zaś poparcie dla PiS, udział w komitetach wyborczych Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy. Szaleńczy antykomunizm sprawił, że współpracował z Koftą i Kreczmarem, a za rządów PiS-u komentował rzeczywistość na antenie TVP Info wraz z Marianem Kowalskim. Szkoda.
Celnie jego przeistoczenie opisał kol. red. Konrad Rękas: „Przemianę Pietrzaka zgrabnie ilustruje autocenzurowanie jednej z głośniejszych w swoim czasie jego piosenek, w której najpierw śpiewał: „Ojciec, a jakże, siedział przed wojną, Za komunę, za strajki i wiece…”, by następnie komunę zamienić na warcholstwo, a z czasem wyrzucić zwrotkę całkiem (…) Generalnie zaś problem Pietrzaka polegał chyba na niedopieszczeniu. Przez dekady był pieszczochem Partii, potem jak wielu (nie tylko artystów) rzucił ogrzewać się w słoneczku Solidarności, licząc na hołdy gdy ta przejmie władzę. Pechowo dla Pietrzaka – najpierw u żłoba znalazła się ekipa tzw. lewicy laickiej/korowszczyzny, z bardzo obszernym własnym dworem artystycznym. Pietrzak więc się obraził i zradykalizował na pozycje typowe dla deklaratywnie antykomuszej części post-Solidarności.”

Ja będę starał się przypominać głównie Jana Pietrzaka sprzed oczadzenia styropianowego. Bo warto.

Łukasz Jastrzębski

Redakcja