FelietonyGospodarkaSzczęśniak: Jak wysadzono Nord Stream?

Redakcja1 rok temu
Wspomoz Fundacje

To jedna z największych zagadek początku naszego stulecia. Ostatnio przekonującej odpowiedzi na to pytanie udzielił Seymour Hersh, który w swojej karierze ujawnił takie tajemnice jak masakra w My Lai, operacja Azorian, obalenie przez CIA Salvadora Allende, czy w końcu tortury w więzieniu Abu Ghurajb.

Jak więc wysadzono Nord Stream według tego kultowego amerykańskiego dziennikarza śledczego? Decyzja rodziła się długo. Prace nad wysadzeniem rozpoczęto ponad dziewięć miesięcy wcześniej, jeszcze przed wybuchem wojny ukraińskiej. W grudniu, gdy atmosfera mocno już gęstniała, Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Bidena, otrzymał od szefa polecenie przygotowania operacji. Sullivan natychmiast zorganizował operacyjny sztab akcji, złożony z ludzi z Połączonych Szefów Sztabów, CIA a także Departamentu Stanu i Skarbu. W ściśle tajnym gronie, w zabezpieczonym przed podsłuchami pomieszczeniu na najwyższym piętrze budynku przylegającego do Białego Domu, dyskutowano bardzo dokładnie, jak wykonać operację, by nigdy nie wyszło na jaw, kto tego dokonał. Od początku CIA ostrzegało, że to nie zabawa, jeśli tropy zaprowadzą do USA, to operacja będzie traktowana jako akt wojny. Pełnomocnik jasno wykładał, że prezydent chce zniszczenia rurociągów, i grupa powinna przygotować taki właśnie plan.

Po kilku tygodniach plan się wykrystalizował. Na początku 2022 roku zaproponowano wariant, który najbardziej wspierało CIA – tajną operację nurków na dnie morza. Reszta była początkowo sceptyczna, przeciwstawiając się takim zamiarom, gdyż ujawnienie operacji byłoby koszmarem politycznym.

Jednak 7 lutego, podczas spotkania z niemieckim kanclerzem, prezydent Biden publicznie stwierdził: „Jeśli Rosja dokona inwazji, jej czołgi przekroczą granicę Ukrainy, nie będzie już Nord  Stream 2, skończymy z nim… Obiecuję, będziemy to w stanie zrobić”. Dla sztabu akcji było to oczywiste nawiązanie do planów ataku, nawet ludzie z CIA stwierdzili, że „operacja nie jest już tajna, gdyż Prezydent właśnie ogłosił, że wiemy, jak ją wykonać”. Dlatego utajniono ją jeszcze głębiej, jako operację wojskową, która nie wymagała raportowania wobec Kongresu.

Na partnera wybrano Norwegów, nienawidzących Rosjan, z ogromnym doświadczeniem z wydobyciem ropy i gazu na morzu. W marcu amerykańska misja spotkała się z ich tajnymi służbami. Znaleźli oni szybko właściwe miejsce niedaleko duńskiego Bornholmu, gdzie można przy pomocy nurków rozmieścić materiały wybuchowe. Pracując z niszczyciela min, nurkowie mogli zainstalować miny na osłoniętych betonowymi osłonami nitkach rurociągu. Nie było to łatwe zadanie, ale w tym rejonie Bałtyku nie było na szczęście silnych prądów morskich. Norwedzy także rozwiązali problem maskowania min morskich przed rosyjską marynarką wojenną, która intensywnie patrolując Bałtyk potrafiła sprawnie je wykrywać. Norwedzy także zaproponowali, że operację wykonać w czerwcu, gdy pod amerykańskim przywództwem odbywały się manewry Baltic Operations 22.

Sztab akcji przekonał dowództwo Szóstej Floty do włączenia do manewrów elementu badań i ćwiczeń w układaniu i niszczeniu min podmorskich. Miały ich dokonać różne zespoły nurków, używających najnowocześniejszych technologii. Początkowo planowano zainstalować czasowe zapalniki na 48 godzin, umożliwiające odpłynięcie od miejsca zamachu. Ale uznano, że to zbyt krótki odstęp czasu, miały przecież wciąż trwać manewry.

Norwedzy przynieśli rozwiązanie, by umożliwić odpalenie materiałów wybuchowych na żądanie w dowolnym momencie. Zaczęto nad nim pracować, bo nie było to proste. C4 przymocowane do rur miało być odpalone przez boję zrzuconą z samolotu, przy pomocy skomplikowanego systemu sygnalizacji. Chciano bowiem uniknąć przypadkowego odpalenia ładunków przez jakiś z ogromnej ilości sygnałów radiowych, obecnych w tym bardzo ruchliwym punkcie Bałtyku. A było to tym bardziej prawdopodobne, im większy czas upływał od zainstalowania ładunków.

Operację przeprowadził ośrodek amerykańskiej Marynarki Wojennej z Panama City, szkolący nurków do misji specjalnych (jak na przykład wysadzić platformę wiertniczą czy zapory w kanale żeglugowym). W czerwcu 2022 nurkowie US Navy pod przykrywką manewrów morskich umieścili na rurociągach materiały wybuchowe, które trzy miesiące później zniszczyły trzy z czterech nitek rurociągów Nord Stream.

Boję 26 września 2022 roku zrzucił P8 – samolot wywiadowczy norweskiej marynarki wojennej. Wysłała ona sygnał wysadzenia najpierw Nord Stream 2, a później jej starszego bliźniaka. Kilka godzin później ładunki wybuchły.

Tak wyglądała operacja wysadzenia największych europejskich rurociągów gazowych według Seymoura Hersha. Ale to tylko początek sprawy, niedługo ciąg dalszy…

Andrzej Szczęśniak

fot. public domain

Myśl Polska, nr 11-12 (12-19.03.2022)

 

 

Redakcja