„Idźmy, tulmy się jak dziatki,
Do Serca Maryi Matki.
Czy nas nęka życia trud,
czy to winy czerni brud!
Idźmy, idźmy ufnym krokiem,
z rzewnym sercem łzawym okiem:
Serce to zna dzieci głos,
odwróci bolesny cios”.
To co prawda jedna ze zwrotek pieśni maryjnych, ale również ma zastosowanie w świętym, powszechnym, apostolskim Kościele katolickim. Kościół jako Matka która przygarnia, pociesza, poucza, dodaje sił, błogosławi, czy nawraca zbłąkane dusze, w życiu każdego katolika na przestrzeni dziejów odgrywał zawsze kluczową rolę, od jego narodzin po zmierzch życia.
Matka – Kościół
Wielkie zwycięstwa królów polskich z krzyżakami na polach Grunwaldu, czy z Turkami pod Wiedniem historycy przypisują nie tylko doskonałej strategii władców, ale i cudownej Opatrzności Boskiej wypływającej z Kościoła katolickiego.
W czasach komunizmu, gdzie niezadowolenie społeczne wyrażano częstymi demonstracjami ulicznymi z powodu pogarszających się warunków bytowych większości społeczeństwa, ucisk i prześladowania ze strony rządzącego reżimu stanowiły chleb powszedni.
Matka – Kościół przygarniała pod swoje skrzydła utrudzonych, poranionych, prześladowanych, wspierała finansowo i materialnie ubogich, a świątynie to były oazy w których ludzie mogli poczuć siłę i zjednoczenie we wspólnej walce o lepsze jutro.
Kościół zmienia zdanie
Większość społeczeństwa w tamtych trudnych czasach postrzegała Kościół katolicki jako niezależną i stojącą w opozycji do władzy instytucję. Niestety dostęp do wszystkich informacji był mocno ograniczony, więc bazowano na stanie faktycznym.
Przedkładając powyższy, wielce uproszczony i relatywny opis na grunt ostatnich dwóch lat wydarzeń w Polsce i na świecie, należy zadać pytanie, co sprawiło, że nasza Matka zmieniła zdanie?
Hierarchowie, rządzący Kościołem katolickim idą ramie w ramię z rządzącym ugrupowaniem politycznym, którego nazwa stoi w sprzeczności z czynami. Wprowadzono miękki totalitaryzm okraszony antyobywatelskimi ustawami i rozporządzeniami, tak by wszelkie przejawy niezadowolenia ze strony społeczeństwa rozwiązywać w sposób prawny, a nie siłowy.
Niezdany egzamin czasu próby
W sytuacji kryzysowej wywołanej kontrolowaną pandemią Kościół stanął po stronie reżimu warszawskiego, jakby zapomniał o swojej nadprzyrodzonej misji i neutralności względem polityki. Pozamykano wszystkie kościoły, a wierni zostali rozproszeni, jak owce nie mające pasterza.
Rozpoczęto proces niszczenia małych i średnich przedsiębiorców, bo oni byli największym zagrożeniem dla realizacji planów zatwierdzonych przez globalistów polegających na stopniowym wycofaniu z obrotu płatności gotówkowych.
Plan niestety nie do końca wypalił, choć pochłonął i zniszczył wiele gospodarstw domowych. Bezprawne ograniczenia swobód obywatelskich, niezgodne z Konstytucją RP, też nie wpłynęły destabilizująco na społeczeństwo, jednak utwierdziły władzę w przekonaniu, by dalej realizować wytyczne swoich mocodawców.
Kościół wobec wojny
W odpowiedzi Matka – Kościół w sercu polskiego katolicyzmu, w osobie jednego z miejscowych ordynariuszy przypisuję cechy świętych ewangelistów dwóm przedstawicielom represyjnego rządu którzy poza zbieżnością imion nie mają nic wspólnego z wymienionymi przez owego hierarchę cnotami.
Dopełnieniem braku jedności i obiektywności naszej drogiej Matki jest jej stanowisko w sprawie wielowątkowego konfliktu za naszą wschodnią granicą. Brak refleksji, poszukiwań prawdy, która jej zdaniem przecież wyzwala, miłości bliźniego, doprowadza do stopniowego utrwalania w sercach i głowach wiernych jednego słusznego przekazu zgodnego z narracją partii rządzącej, rosnącej nienawiści względem głównego bohatera trwającego konfliktu.
Michał Nowak