AktualnościOpinieŚwiatAmerykański Jezuita o postępującej zagładzie człowieczeństwa

Adam Śmiech1 rok temu
Wspomoz Fundacje

Ks. Robert McTeigue, SJ

Krótka historia naszego unicestwienia

Nie podoba mi się dokąd zmierzamy. Kończy nam się zasób dóbr, które moglibyśmy odrzucić albo zniszczyć. Jesteśmy już prawie w punkcie, z którego nie ma odwrotu.

Kiedy ostatnio ktoś uraczył Was krępującym komplementem? Jak zareagowaliście? A jak byście zareagowali na taki – „Homilie ojca  naprawdę wyróżniają się – mają początek, rozwinięcie i zakończenie!”?

Jak myślicie, co miał na myśli mój rozmówca? Być może odnosił się do pewnego rodzaju publicznego przemawiania (którego nie nazwałbym „głoszeniem Słowa”), które ilustruje metoda „rozpocznij, kontynuuj, przestań”. Przemowa zaczyna się i ostatecznie kończy, ale prowadzi do nikąd. Nie stanowi całości i nie jest narzędziem do lepszego zrozumienia czegokolwiek.

Mogę sobie wyobrazić, że wiele razy, będąc świadkami kolejnego takiego przekazu z ambony, myśleliśmy sobie: „Cóż, to było bez sensu – ale przynajmniej nie trwało zbyt długo!”

Czy możemy posłużyć się metodą „rozpocznij, kontynuuj, przestań” i zastosować ją do historii ludzkości? Można powiedzieć, że historia ludzkości się rozpoczęła, trwa i kiedyś się zakończy. Czy możemy zatem podsumować ją, tak jak zrobił to Ernest Nagel, który opisał historię ludzkości jako „epizod między dwoma zapomnieniami”?

Są to istotne i głębokie pytania, którymi zajmowałem się gdzie indziej, zwłaszcza w moich książkach i wykładach. Tutaj chcę się skupić na konkretnym czasie i trendzie w historii ludzkości, tj. na progresywnym kierunku ku zagładzie.

Poniżej naszkicuję drogę, którą podążała historia ludzkości. Nie podoba mi się dokąd zmierzamy. Kończy nam się zasób dóbr, które moglibyśmy odrzucić albo zniszczyć. Jesteśmy już prawie w punkcie, z którego nie ma odwrotu. Myślę tu o złowieszczych znakach wskazujących na zbliżający się płatny odcinek autostrady – „Ostatni zjazd przed bramkami”. Musimy włączyć kierunkowskaz i wjechać na zjazd póki jeszcze jest czas. Nie możemy sobie pozwolić na pomyłkę.

Rozważmy wydarzenia na następującej osi czasu:

1517: Marcin Luter odrzuca Kościół.

1789: Rewolucja Francuska odrzuca Chrystusa.

XIX wiek: Darwin i Marks odrzucają Stwórcę.

lata 60 XX wieku: rewolucja seksualna – oddzielenie seksu od płodności, seks przestaje być atrybutem przede wszystkim małżeństwa, następuje ograniczenie lub wykluczenie płodności w małżeństwie. Rewolucja seksualna zaprzecza ludzkiej naturze w jej wymiarze fizycznym, duchowym i społecznym.

Ta oś czasu przedstawia postępujące odejście od boskości i człowieczeństwa, które opisuję jako proces stopniowej zagłady. Ta dynamika, już dalekosiężna, zaczyna się jeszcze rozszerzać. Przeszłość i przyszłość muszą zostać wykorzenione.

Widzimy zatem:

lata 70 XX wieku: wzmaganie się kultu aborcji, jako konsekwencji kultu antykoncepcji. Tam, gdzie przyszłości nie można anulować (poprzez antykoncepcję), trzeba ją zabić (aborcja).

pierwsza dekada XXI wieku: przeszłość jako wróg – amnezja kulturowa wywoływana jest różnymi metodami, w tym rewizjonistycznymi narracjami, „ponownym wyobrażeniem” wydarzeń historycznych, a ostatnio usuwaniem pomników, nazwisk, symboli, a nawet zwłok.

druga dekada XXI wieku: przerabianie i wymazywanie jednostki. Jednostce (świętej w chrześcijaństwie; za to cząstce nierozróżnialnej masy w marksizmie) odciętej od przeszłości, przyszłości i bliźnich, nie zostaje nic prócz braku satysfakcji i niezadowolenia z siebie samej. Odizolowana jednostka odrzuca samą siebie jako znajdującą się w „niewłaściwym ciele” (transgenderyzm) lub „niewłaściwym gatunku” (różna w wyrazie transgatunkowość, ktoś, kto identyfikuje się, jako gatunek „inny pokrewny” albo po prostu jako „futrzak”, tj. przedstawiciel gatunku innego niż człowiek). Nieusatysfakcjonowana i niezadowolona z siebie jednostka może też odrzucać ograniczenia ciała i umysłu, a co za tym idzie,  opowiadać się za transhumanizmem, z jednostką „wzmocnioną” różnymi technologiami w hybrydzie człowiek-maszyna.

lata 20-te XXI wieku: narcystyczny kanibalizm – nieusatysfakcjonowanej i niezadowolonej jednostce z obsesją na swoim punkcie zaczyna brakować czegoś, co mogłaby odrzucić, zmienić lub zniszczyć. Uwięzione w uścisku wściekłego i nienasyconego rozczarowania, jej puste ego domaga się dalszego niszczenia istniejących rzeczywistości – absolutnego i nieodwołalnego. Dlatego obecnie widzimy, jak narcystyczna jednostka wkracza w coś na kształt kanibalizmu.  To, co jest związane z nieudanym ludzkim projektem, musi zostać wchłonięte przez puste i nieprzejednane ego jednostki.

Narcystyczny kanibal, zamknięty w nieznośnej teraźniejszości, kieruje swoją żarłoczną wściekłość ku przeszłości i przyszłości. Widzimy to odrzucenie przeszłości w popieraniu dysponowania ludzkim ciałem. Ludzkie ciało i wszystko, co ono reprezentuje, może zostać rozbite na części składowe, a następnie zaabsorbowane przez łaknących ich żyjących. Jednocześnie jesteśmy nakłaniani do kanibalizacji naszej przyszłości poprzez sprowadzenie naszych dzieci do poziomu seksualnego towaru konsumpcyjnego w pomysłach unormowania pedofilii.

Ludzkie odrzucenie Boga i człowieka, destrukcja a nawet po prostu anihilacja przeszłości i przyszłości – to wszystko prowadzi do nihilistycznej dynamiki zdarzeń, wskazanej wyżej, tej wyrażanej metodą „rozpocznij, kontynuuj, przestań”. Z tego punktu widzenia nie może istnieć właściwy początek, środek i koniec ludzkiej historii. Prowadzi bowiem do nikąd i nic nie znaczy. Po prostu ustanie, gdy nie będzie już nic do wyeliminowania.

Szekspirowski Makbet wyśmiewa ludzkie życie, jako „opowieść idioty, opowiadaną z krzykiem i furią i nic nie znaczącą”. Czyż nie jest to poetyckie podsumowanie ludzkiego życia jako „epizodu między dwoma zapomnieniami” – opowieści, która do niczego nie prowadzi? Ta trwająca 500 lat opowieść o narcystycznym nihilizmie, zakończona ostatecznie powszechnym kanibalizmem, jest przewrotnym odwróceniem kościelnego „Fiat” (Łk 1,38) i jego „Nunc dimittis” (Łk 2,29) – jest to całkowite odrzucenie Bożego daru i obietnicy. Opowiadającymi tę historię mogą być ludzie, ale jej autorem jest duch, a mianowicie Szatan.

ks. Robert McTeigue, SJ

tłum. Adam Śmiech

Oryginał – „Crisis Magazine”https://www.crisismagazine.com/opinion/a-brief-history-of-our-annihilation

Zdjęcie pochodzi ze strony „Crisis Magazine”

Ks. Robert McTeigue, SJ jest członkiem Prowincji Wschodniej Towarzystwa Jezusowego w Stanach Zjednoczonych. Profesor filozofii i teologii, nauczał na całym świecie, znany z prowadzenia zajęć zarówno z retoryki, jak i z etyki medycznej. Jest członkiem Krajowej Komisji Etyki Katolickiego Towarzystwa Lekarskiego. Napisał m.in. I Have Someone to Tell You: A Jesuit Heralds the Gospel, Real Philosophy for Real People: Tools for Truthful Living oraz Christendom Lost and Found: Meditations for a Post Post-Christian Era. Jest gospodarzem i producentem programu „The Catholic Current” realizowanego w The Station of the Cross Catholic Media Network.

Adam Śmiech