Wczoraj wydarzyła się tragedia, nie żyje dwóch Polaków. Wieczorem dziennikarze, politycy i liczni komentatorzy prześcigali się w dezinformowaniu społeczeństwa. Bez śledztwa, sprawdzenia informacji a nawet logiki mówili, że jest to rakieta wystrzelona z Rosji. Wyjątkiem był wczorajszy rozsądny głos w TVN24 komandora Maksymiliana Dury.
W znacznej części, zwłaszcza komentatorzy internetowi czynili to nieświadomie. I im to można wybaczyć. Trzeba jednak pamiętać, że pośpiesznie działania i wydawane opinie a często szaleńcze stwierdzenia zaszkodziły Polsce. Z politykami i dziennikarzami jest inaczej. Dzisiaj znamy ogólny zarys tego co się stało. Jak informują kolejne zagraniczne, a za nimi polskie serwisy na Polskę prawdopodobnie spadła rakieta wystrzelona przez Ukrainę a nie Rosję. Wstępne ustalenia sugerują, że pocisk, którzy uderzył we wtorek w Przewodów pod Hrubieszowem, został wystrzelony przez Ukraińców jako element obrony przeciwrakietowej.
Prezydent USA Joe Biden powiedział, że „to mało prawdopodobne, że rakieta, która spadła na Polskę, została wystrzelona z Rosji”. Rosyjskie Ministerstwo Obrony, cytowane przez Reutera oświadczyło, że „informacje polskich mediów i urzędników o uderzeniu rosyjskich rakiet w Polskę są celową prowokacją mającą na celu eskalację sytuacji”. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział: „Stało się to, przed czym od dawna przestrzegaliśmy. Terror nie ogranicza się do naszych granic. Rosyjskie rakiety uderzyły w Polskę, to poważna eskalacja”.
Tyle wiemy na dzisiaj. Warto wczorajszą sytuacje przemyśleć i powyciągać z niej wnioski na przyszłość. Wydarzenia te w jasny sposób pokazują jak bardzo kierujemy się emocjami, a nie rozumem jako zbiorowość. Od góry do samego dołu. Rozsądek i cierpliwość zachowały jednostki. Zauważyłem również refleksje u kilku osób, które znam. Skasowały swoje wczorajsze wpisy wzywające do odszukania w piwnicy i odkurzenia skrzydeł husarskich oraz ostrzenia finek harcerskich o groby ojców, bo mamy już wojnę. Dziennikarze i politycy, nie będą mieli tak łatwo.
Łukasz Marcin Jastrzębski