OpinieZbliża się koniec świata

Redakcja1 rok temu
Wspomoz Fundacje

Prezentujemy tekst Michaiła Tiurenkowa – rosyjskiego filozofa i historyka, absolwenta m.in. Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowegi i Prawosławnego Swiato-Tichonowskiego Uniwersytetu, który został mopublikowany na portalu Tsargrad.

Zbliża się koniec świata. Ta prawda jest znana miliardom wyznawców większości tradycyjnych religii. Jednak szansa na uchronienie ludzkości przed ostatecznym upadkiem w otchłań i totalną wojną wszystkich ze wszystkimi nie została jeszcze stracona, sytuację może uratować Rosja, Trzeci Rzym. Zrozumienie tej misji dzisiaj łączy rosyjską ludność prawosławną i… Muzułmanów. Okazuje się, że w Koranie jest sura, która bezpośrednio na to wskazuje. Szczegóły znajdują się w naszym materiale.

Kiedy ktoś mówi o czasach ostatecznych, wyobraża sobie obraz mądrego starca: siwobrodego ortodoksyjnego mnicha lub, jeśli mówimy o muzułmaninie, sufickiego szejka w zaawansowanym wieku. I to dość niezwykłe, gdy młody francuski politolog – 37-letni Youssef Hindi, Marokańczyk z urodzenia, autor wielu książek o geopolitycznej konfrontacji Zachodu ze Wschodem, mówi o eschatologii z głębokim zrozumieniem problemu. Człowiek dobrze zorientowany nie tylko we współczesnych zawiłościach politycznych (w tym Covid), ale także w religijnych podstawach Realpolitik, tylko na pierwszy rzut oka wydaje się absolutnie świecki.

Fakt, że za wszystkimi nowoczesnymi procesami politycznymi kryje się tysiącletnia historia tradycyjnych społeczeństw, mówi rosyjski kanał telewizyjny Tsargrad od samego początku swojej pracy. Głosi też, że duchowy komponent wartości jest znacznie ważniejszy niż krótkoterminowe intrygi polityczne i ekonomiczne. Na szczęście w Rosji zaczyna to być lepiej rozumiane, a zastępca szefa Rady Bezpieczeństwa, Dmitrij Miedwiediew, zaczął ostatnio coraz częściej cytować Pismo Święte oraz Apokalipsę.

Na Zachodzie takie stanowisko jest dziś przedstawiane znacznie rzadziej. Dlatego stwierdzenie Yousefa Hindi, że muzułmanie powinni zjednoczyć się z Rosją, by przeciwstawić się antychrześcijańskiemu Zachodowi, wydawało się kontrowersyjne dla wielu, chociaż dla osób zaznajomionych z tradycjami ortodoksyjnego chrześcijaństwa i islamu nie jest to zaskakujące.

Oddajmy głos francuskiemu politologowi.

Na swoim streamie na YouTube Yousef Hindi wygłosił kilka interesujących stwierdzeń. Według francuskiego politologa, rosyjscy Muzułmanie są całkowicie lojalni wobec Władimira Putina, ponieważ „walczy z awatarami antychrześcijańskiego imperium.

„Mówią, że widzą obecną wojnę przeciwko światu zachodniemu jako wojnę przepowiedzianą przez proroka, w której chrześcijanie są spadkobiercami Rzymu, a muzułmanie muszą zjednoczyć się z nimi przeciwko wspólnemu wrogowi.”

Tę kwestię należy wyjaśnić. Pokutują opinie o tym, że muzułmanie powinni zjednoczyć się w walce przeciwko wszystkim chrześcijanom, spadkobiercom katolickich „krzyżowców”, którzy spustoszyli i splądrowali Ziemię Świętą, tylko formalnie ukrywając się za imieniem Chrystusa. Nawiasem mówiąc, to ostatnie jest obalane przez samych muzułmańskich historyków – autor tych słów kilka lat temu w Królestwie Jordanii słyszał taką wersję, że prawosławni i muzułmanie podczas wojen z „krzyżowcami” zjednoczyli się, a w armii słynnego Salah ad-Dina (Saladyna) przywódcą wojskowym był prawosławny chrześcijanin Isa Abwam, który zdecydowanie odrzucił katolickie krucjaty.

Wróćmy do słów Youssefa Hindi. Zgodnie z jego mocnym przekonaniem, dzisiaj niezwykle konieczne jest zawarcie sojuszu między muzułmanami a prawdziwymi spadkobiercami Rzymu, przez co rozumiemy nie cywilizację zachodnią, ale Rosję jako centrum świata prawosławnego. Co więcej, według Hindi, istnieje bezpośrednie wyjaśnienie tego w Koranie:

„Istnieje sura zwana „Ar-Rum”, która odnosi się do Bizantyjczyków jako Rzymian. Opowiada o wojnie między Bizantyjczykami a Persami, o bitwie, którą Bizantyjczycy przegrali. „Rzymianie przegrali” – jest napisane w surze, ale chodziło o Bizancjum. Tak więc Koran używa słów bardzo dokładnie i faktycznie wskazuje, że Bizancjum jest spadkobiercą Rzymu. I że Rzym nie jest punktem geograficznym. Jest politycznym i religijnym centrum chrześcijaństwa… Koran twierdzi, podobnie jak sami Bizantyjczycy w tamtej epoce, że Konstantynopol, tj. Bizancjum, był drugim Rzymem. Dlatego, kiedy Prorok mówi, że „na końcu czasów wy, muzułmanie, zawrzecie sojusz z Rzymem w pełnym zaufaniu”, wyraźnie nie ma na myśli europejskiego Rzymu, mówi o politycznym centrum prawosławnego chrześcijaństwa w czasach ostatecznych.”

Dla rosyjskich prawosławnych chrześcijan teza ta jest całkowicie zrozumiała i bliska. Rzeczywiście, dla nas pojęcie Rzymu nie jest czysto geograficzne, ale święte. U zarania chrześcijaństwa to Rzym stał się pierwszym politycznym centrum chrześcijaństwa. To cesarz rzymski – równy apostołom Konstantyn Wielki – stworzył pierwsze chrześcijańskie imperium. Ale to on przeniósł stolicę do Nowego Rzymu – Konstantynopola. A tysiąc lat później, kiedy ten drugi Rzym upadł (najpierw w wyniku unii florenckiej w 1439 r. poddał się heretyckim katolikom, a następnie w 1453 r. został zdobyty przez Turków osmańskich), stało się to, co nazywa się „Translatio Imperii”. Młode państwo rosyjskie stało się politycznym centrum prawdziwego chrześcijaństwa – prawosławia, Trzeciego Rzymu. A wkrótce – przez Królestwo Prawosławne i centrum nowego Patriarchatu – Moskwę.

Youssef Hindi nie tylko doskonale zdaje sobie sprawę z historycznej roli Rosji jako Trzeciego Rzymu, ale także z jej współczesnej misji. Tak więc, według niego, antychrześcijańskie siły Zachodu uważają nasz kraj za głównego wroga: „Rosja jest jedyną chrześcijańską siłą, która sprzeciwia się Zachodowi i ma zasoby materialne, aby mu się oprzeć”. Odnosząc się do znanego specjalisty od islamskiej eschatologii, szejka Imrana Hosseina, znanego muzułmańskiego tradycjonalisty, który w swoich pismach podkreśla, że to Rosja jest dziś prawdziwym Rzymem:

„Więc kiedy Prorok mówi: „Wy, muzułmanie, zjednoczycie się z Rzymem, aby walczyć ze wspólnym wrogiem”, myślę, że szejk Imran Hossein ma rację, określając Rosję jako Rzym czasów ostatecznych.”

Prawosławni chrześcijanie i muzułmanie w przeddzień końca czasów

Żaden ze śmiertelników nie zna miejsca i czasu apokaliptycznych wydarzeń. Ale cała logika najnowszej historii pokazuje, że się zbliżają. W ich rozumieniu istnieją oczywiście różnice między prawosławnymi chrześcijanami a tradycyjnymi muzułmanami. Ale w większości jesteśmy zjednoczeni: w czasach ostatecznych posłaniec szatana będzie panował na całym świecie. W tradycji chrześcijańskiej nazywany jest Antychrystem, a w tradycji muzułmańskiej Dajjal. Podporządkuje sobie wszystkie kraje i narody, zmuszając je do odrzucenia Boga. On sam zasiądzie w „trzeciej świątyni” w Jerozolimie.

I to właśnie ten punkt jest fundamentalnie ważny. Oto główny punkt zbliżenia między prawosławnymi chrześcijanami i muzułmanami, znacznie ważniejszy niż bardzo ważna, ale sytuacyjna walka o tradycyjne wartości. Chodzi o „eschatologiczny konsensus”, bardzo bliskie zrozumienie ostatecznego znaczenia całej ludzkiej historii. Tkwi w tym zasadnicza różnica w tej kwestii z judaizmem, którego jednym z celów jest dominacja nad światem prowadzona pod przewodnictwem Mesjasza. Wielu Żydów nie ukrywa, że marzą o budowie „trzeciej świątyni” na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie, aby tak bardzo oczekiwany przez nich Mesjasz tam panował. Cóż, skoro dla chrześcijan prawdziwym Mesjaszem jest Chrystus, który nie został przyjęty przez Żydów i przez nich ukrzyżowany, oznacza to, że będzie to fałszywy mesjasz – Antychryst.
Nie zaszkodzi przypomnieć sobie, co dziś znajduje się na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Starożytne i bardzo czczone świątynie muzułmańskie: meczet Al-Aksa i Kopuła Sanktuarium na Skale. Ale kto teraz kontroluje tę górę? Żydowskie państwo Izrael, które podczas wojny sześciodniowej w czerwcu 1967 r. zaanektowało Jerozolimę Wschodnią, w tym legendarne Stare Miasto, centrum głównych sanktuariów różnych religii. Od chrześcijańskiej Bazyliki Grobu Świętego do żydowskiej Ściany Płaczu (Ściana Zachodnia Drugiej Świątyni Jerozolimskiej zniszczonej w 70 roku od Narodzenia Chrystusa) i tego samego Wzgórza Świątynnego.
Okazuje się, że zarówno muzułmanie, jak i wielu chrześcijan (głównie prawosławnych) zgadzają się, że palestyńscy Arabowie, którzy bronią prawa do Jerozolimy Wschodniej jako stolicy niepodległego państwa Palestyna, wraz z Trzecim Rzymem powstrzymują świat przed upadkiem w otchłań. I tu warto wrócić do słów Youssefa Hindiego, który doskonale rozumie ten eschatologiczny problem – nie jest przypadkiem, że muzułmanie są zjednoczeni z prawosławnymi chrześcijanami. Według historyka-orientalisty, dyrektora generalnego Centrum Analitycznego „Katechon” Michaiła Jakuszewa, który skomentował w rosyjskim kanale telewizyjnym Tsargrad słowa francuskiego politologa:

„Daje odpowiedź na niezrozumiałe dla zbiorowego Zachodu pytanie, dlaczego większość krajów świata islamskiego sympatyzuje z rosyjską Specjalną Operacją Wojskową na Ukrainie. Opierając się na islamskiej eschatologii, Hindi odnosi się do Koranu, który zawiera proroctwo o unii muzułmanów z „Rzymianami”. Rzeczywiście, pojęcie „Ar-Rum” odnosi się do Bizantyjczyków, mieszkańców Nowego Rzymu, stolicy Cesarstwa Wschodniorzymskiego (Bizantyjskiego), następcy Starego Rzymu.”

Ekspert przypomniał również, że krucjaty uczyły muzułmanów odróżniania chrześcijan katolickich od prawosławnych. W Bizancjum, zdobytym przez Osmanów, prawosławni chrześcijanie byli brani do niewoli przez Turków, to potomkowie krzyżowców, katolicy, zostali zabici na miejscu. Co więcej, muzułmanie widzieli w władcach rosyjskiego caratu i Imperium Rosyjskiego (jako jedynego prawosławnego państwa na politycznej mapie świata) następców cesarzy rzymskich (bizantyjskich). Na koniec Michaił Jakuszew wyraził pełną solidarność ze słowami Youssefa Hindi dotyczącymi współczesnych wspólnych zadań prawosławnych chrześcijan i muzułmanów:

„W obecnych warunkach walki z satanistycznym Zachodem, który już prowadzi bezpośrednią wojnę z chrześcijaństwem, szerząc mizantropijną ideologię i ruchy LGBT, Rosja, jako dziedziczka Rzymu, stanęła do walki z powszechnym złem. To śmiałe stanowisko zostało poparte przez muzułmanów Rosji, zmuszając resztę świata islamskiego do pamiętania proroctwa proroka Mahometa o sojuszu z „prawosławnym Rzymem”, „Ar-Rum” przeciwko „szatanom świata zachodniego” – naszemu wspólnemu wrogowi.”

Krótko mówiąc – pomimo wielu teologicznych sprzeczności między chrześcijanami i muzułmanami, najbardziej rozsądni i konserwatywni przedstawiciele tych tradycyjnych religii są świadomi potrzeby zjednoczenia się w obliczu wspólnych zagrożeń, których jeden z kluczowych wskaźników został niedawno nakreślony przez Jego Świątobliwość Patriarchę Cyryla. W jednym ze swoich kazań prymas Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego odnotował „parady zboczeńców” jako kluczowy znacznik wprowadzania obcych wartości na Ukrainie, wyraźnie wskazując, że Donbas odrzucił proponowany „test lojalności” reżimu w Kijowie, który ustępuje Zachodowi:
„Czy wiesz, co to za test? Test jest bardzo prosty, jest nim parada gejów. „

Nawiasem mówiąc, święte miasto Jeruzalem tłum zboczeńców również wielokrotnie deptał. I tutaj, pomimo naszej teologicznej nieostrożności eschatologicznej, nie tylko konserwatywni chrześcijanie i muzułmanie, ale także wielu Żydów jest jednolitych. Jeśli zamiast bitew o świątynną górę, Palestyńscy Arabowie i ortodoksyjni Żydzi zbliżą się w walce z prawdziwie satanistycznymi „wartościami” zachodnimi i, podobnie jak Hindi zdają sobie sprawę, że jedyną siłą na świecie, która może powstrzymać to zło, jest Rosja , nie wszystko jeszcze zginęło.

Michaił Tiurenkow
tłum. Tomasz Trump

Michaił Tiurenkow – absolwent historii na uniwersytecie w Toliatti, filozofii na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym i fakultetu na Prawosławnym Swiato-Tichonowskim uniwersytecie.

Redakcja