W czasie XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu, na panelu poświęconym inwestycjom japońskim w Polsce, ambasador Japonii JE Akio Miyajima stwierdził: „To czas wybierania przyjaciół na świecie. Wybierzcie mądrze, czyimi przyjaciółmi w Azji chcecie być”.
Wypowiedź ta w polskich mediach przeszła bez większego echa, ja dostrzegłem ją tylko w relacji portalu wGospodarce.pl. Niesłusznie, bowiem odzwierciedla rafy, jakie czekają polską politykę w zbliżającej się epoce napięć między mocarstwami, w różnych regionach świata. Mocarstwa, w warunkach tych napięć, dążą do zmieniania swoich stref wpływów w zdyscyplinowane bloki. Rosja zaatakowała Ukrainę, bo poniosła porażkę w polityczno-ekonomicznych wysiłkach na rzecz budowy bloku, a może nawet była na tyle krótkowzroczna, że uznała, iż wystarczy siła. Tak zresztą sugerował półtora roku temu jeden z czołowych ekspertów eksportowego rosyjskiego think-tanku twierdząc, że Rosja jest „samowystarczalna” i nie zamierza poświęcać zasobów na budowę jakiegoś bloku, bo rachunek sił daję jej możliwość interwencji. Odwrotnie USA, wykorzystały wojnę na Ukrainie do błyskawicznej i mocnej konsolidacji bloku euroatlantyckiego, który po zakończeniu „zimnej wojny” ulegał postępującej dekompozycji. Waszyngton poskramia ambicje i interesy Francji oraz Niemiec, zmuszając je do stopniowych zmian ich polityki. Konsolidacja ta obejmuje nie tylko politykę bezpieczeństwa i szeroką współpracę militarną. Stany Zjednoczone chcą także zapuścić ekonomiczną „żelazną kurtynę”, to jest decoupling wobec Chin. Obejmie ona również sferę kultury oraz ideologii, ponieważ polityka i państwowość USA ma silną legitymizację ideologiczną.
W obliczu tak kolosalnego wzrostu potęgi Chin, Japonia zrobiła wszystko, by zadeklarować się jako lojalny sojusznik USA, odnowić swoje zobowiązania wobec nich, licząc na pełną odnowę zobowiązań Waszyngtonu wobec Tokio. Na samym początku roku, po rozmowach z szefem amerykańskiej dyplomacji, Japonia zadeklarowała odnowienie i rozwój sojuszu. Poparła radykalne stanowisko administracji Joe Bidena wobec Chin, nie tylko w kwestii Tajwanu, ale przyłączając się do krytyki polityki wewnętrznej Chińskiej Republiki Ludowej. Japonia postrzega i realizuje swoją politykę nie tylko w formacie dwustronnym. O czym świadczy zaangażowanie w polityczny, odnowiony w 2021 roku format Quad i wojskowy format MALABAR (Japonia, USA, Australia, Indie), czy podpisana w kwietniu umowa o dostępie wojskowym z Australią. W czerwcu premier Japonii, wraz z reprezentantami Australii, Korei Południowej i Nowej Zelandii, gościł na szczycie NATO w Madrycie, co jest kolejnym przejawem dążenia polityki amerykańskie do konsolidacji swoich sojuszników w globalny i możliwie zintegrowany blok. Japonia wpisuje się w tę blokową politykę USA i słowa jej ambasadora w Warszawie wyrażają oczekiwanie, że Polska wpiszę w nią swoje stanowisko wobec regionu Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej.
JE Akio Miyajima w czasie swojego wystąpienia przytoczył inwestycje japońskie w Polsce. Myślę, że i Polacy bardzo je cenią, jako korzystne dla naszych konsumentów, pracowników, kooperantów, dla naszej gospodarki. 5 miliardów euro dotychczasowych inwestycji japońskich w Polsce to dobry wynik, choć przecież jeszcze wiele można zdziałać, biorąc pod uwagę, że per capita wartość japońskich inwestycji jest wyższa nie tylko w Czechach, ale i na Węgrzech chińskim hubie w Europie Środkowej. Jednakowo cenimy w Polsce inwestycje naszych partnerów z Republiki Korei, w zeszłym roku na rekordowym poziomie 1,9 miliarda euro. Cenimy tak samo inwestycje przychodzących do nas z tak zasobnej w kapitały gospodarki Chińskiej Republiki Ludowej i liczymy na nie. Sądzę, że ponieważ inwestycje powinny przede wszystkim przynosić korzyść naszym obywatelom, przedsiębiorcom i pracownikom (i przynoszą! – polskim i japońskim), nie należy upolityczniać tej kwestii. Nie trzeba przykładać „zimnowojennych” szablonów do relacji między Europą i Azją.
Krystian Kamiński
poseł na Sejm RP, Konfederacja
Tekst za FB. Zdjęcie z profilu seasia.co