WywiadyWiększość Francuzów odrzuciła obecny system – mówi Thierry Meyssan

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Rozmowa o wyborach prezydenckich we Francji.

– Czym można tłumaczyć zajęcie pierwszego miejsca w pierwszej turze wyborów przez Emmanuela Macrona, pomimo niepokojów społecznych, masowych przecież do niedawna protestów żółtych kamizelek?

– Generalnie, Macron reprezentuje ludzi zadowolonych ze swojej pozycji materialnej. Zdobył głos co czwartego wyborcy. Znaczna większość Francuzów zagłosowała na kandydatów, kwestionujących system, jednak najważniejsze jest inne zjawisko: co czwarty obywatel zrezygnował z udziału w wyborach. Jak na Francję, to bardzo wysoka absencja. Mamy do czynienia z sytuacją, w której nie biorą oni udziału w wyborach nie tylko dlatego, że odrzucają w ten sposób obecny system, lecz również dlatego, że w ten sposób odmawiają mu legitymizacji. Problem ten mogłoby rozwiązać wyłącznie powstanie sojuszu lewicowego i prawicowego elektoratu protestu, lecz uniemożliwia to ich przywiązanie do politycznych tradycji. Przezwyciężenie tych przeszkód zajmie wiele czasu i wysiłku. Choć istnieją pozytywne doświadczenia w tej sferze, jak na przykład doprowadzenie przez Hugo Chaveza do współpracy katolików (nie Kościoła instytucjonalnego) z rewolucjonistami, wiek XX przyniósł wiele podobnych eksperymentów, które uległy degeneracji.

– Co było dla Ciebie największym zaskoczeniem w pierwszej turze?

– Rozdźwięk między tym, co ludzie myślą, a ich wyobrażeniami. Francuzi czują, że społeczeństwo się zmieniło, ale nie chcą tego przyjąć do świadomości i zaakceptować. Nie mogą zrozumieć, że demokracja nie jest możliwa przy obecnej strukturze majątkowej. Stan majątkowy 5 osób równy jest wartości majątku 27 milionów ich współobywateli. To jest społeczeństwo typu feudalnego, którym nikt nie wie jak zarządzać.

– Wynik Erica Zemmoura w pierwszej turze był znacznie niższy od oczekiwań sprzed kilku miesięcy. Co się stało? Gdzie podziali się jego zwolennicy?

– Przekaz kampanii Erica Zemmoura dotykał pewnego istotnego problemu: społeczeństwo, w którym żyjemy, pozbawione jest autorytetów. Dyskredytacji poddano nauczycieli i policjantów, brakuje sędziów i miejsc w więzieniach. Każdy więc robi, co chce. To oczywiste, że duża liczba przestępstw popełniana jest przez imigrantów, choć, rzecz jasna, nie wszystkie. Niestety, kampania Zemmoura sprowadziła się do ogólnej krytyki imigracji i żądań asymilacji w starym stylu. Tymczasem Francuzi są bardzo otwarci na obcych. Nie popierają postulatów rezygnacji ze świadczeń na rzecz ludzi wnoszących coś do społeczeństwa, co proponował Zemmour. Podkreślał on dumę z naszej historii, lecz mylił się w wielu kwestiach związanych z naszymi najnowszymi dziejami. Uważa się za spadkobiercę generała Charlesa de Gaulle’a i jednocześnie uważa francuskich komunistów za popleczników Gułagu. Tymczasem de Gaulle zawsze polegał właśnie na komunistach. Ruch oporu tworzony był przez nich, choć nie do końca przez ich partię. Odrzucenie koncepcji Europejskiej Wspólnoty Obronnej w 1954 roku jako próby narzucenia dominacji amerykańskiej dokonane zostało wspólnie przez gaullistów i komunistów. A w maju 1968 roku to komuniści wraz z gaullistami uratowali istniejący reżim.

– A jak oceniasz całkiem niezły wynik kandydata Francji Niepokornej (LFI), Jeana-Luca Mélenchona? Czy francuska lewica znów stała się suwerenistyczna?

– Jean-Luc Mélenchon jest wybitnym lewicowym intelektualistą. Przerasta pod tym względem o głowę wszystkich pozostałych. Niestety, poszedł na zbyt duże koncesje wobec różnych lewicowych grupek, które próbował wokół siebie skupić. Ten eklektyzm jest jednocześnie jego siłą i słabością. Choć sam opowiada się za niezaangażowaniem, w czasie kampanii przyjął stanowisko atlantystów w sprawie Ukrainy, podobnie jak wcześniej robił to w przypadku Libii i Syrii. Niektórzy, ja również, zastanawiają się w tej sytuacji, czy te jego koncesje nie przekształciły się w kompromisy.

– A czy Marine Le Pen to szansa na suwerenną Francję?

– W sensie ideologicznym udało jej się przekształcić ugrupowanie skrajnie prawicowe, które przejęła, w partię bardzo republikańską. Nie potrafi jednak zarządzać tą partią w nowoczesny sposób. Otacza się wprawdzie ludźmi bardzo kompetentnymi, ale szybko popada z nimi w konflikty. I przez to pojawia się wątpliwość czy byłaby w stanie sprawować rządy.

– Dziękuję za rozmowę. Czekamy zatem na wyniki drugiej tury.

Rozmawiał Mateusz Piskorski

Thierry Meyssan (ur. 1957 r. w Talence) – francuski dziennikarz, pisarz i analityk, założyciel i redaktor naczelny wielojęzycznego portalu analitycznego Réseau Voltaire.

Redakcja