AktualnościŚwiatMarine Le Pen na progu Pałacu Elizejskiego

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Czy tym razem się uda? Poprzednie próby, jeszcze kiedy startował ojciec Marine Le Pen, Jean-Marie – kończyły się porażką, ona także w 2017 roku przegrała w II turze z Emmanuelem Macronem 34 do 66. Zawsze w takich przypadkach działa mechanizm – wszyscy przeciwko Le Pen, Republika kontra  „Skrajna Prawica”.

Po pierwszej turze wyborów w tym roku przewaga Macrona nad Marine Le Pen to 4,7 proc. (27,8 do 23,1). To trochę więcej niż w 2017, ale wtedy oboje kandydatów otrzymali w I turze mniej głosów (24,01 do 21,30). Czy to oznacza, że scenariusz z 2017 roku się powtórzy? Teoretycznie wszystko wygląda tak samo – tuż po ogłoszeniu wyników I tury prawie wszyscy kandydaci, którzy przegrali, w tym najważniejszy z nich, Jean-Luc Melenchon – wezwali do nie głosowania na Marine Le Pen lub wprost do poparcia Macrona. Tylko Eric Zemmour wezwał do głosowania na Le Pen. Problem w tym, że elektoraty tych kandydatów mają w tej kwestii różne opinie, a wedle sondażu „Le Figaro” ponad 60. proc. respondentów niech chce tzw. frontu republikańskiego przeciwko „skrajnej prawicy”.

Tym bardziej, że jak wynika z analizy wyników głosowania i programu Marine Le Pen termin „skrajna prawica” jest już mocno wyświechtany. Trzyma się go jedynie establishment polityczny i media. Kto głosował na Marine Le Pen? Przede wszystkim były to departamenty na południu Francji, gdzie jeszcze Front Narodowy miał znaczące poparcie oraz departamenty północne, dawniej robotnicze (coś jak pas rdzy w USA). Jak komentuje dziennik „Le Figaro”  Marine Le Pen  zwiększa swoje poparcie w bardziej wiejskiej i ludowej Francji, zdobywa punkty wśród pracowników, bezrobotnych, osób znajdujących się w najbardziej niekorzystnej sytuacji, a także najsłabiej wykształconych. Koncentruje się w swojej kampanii na problemach zwykłych ludzi i zmniejszającej się ich sile nabywczej”. Tymczasem Macron to głównie reprezentant bogatych i urzędników z wielkich miast.

Zresztą wystarczy tylko prześledzić program społeczny Marine Le Pen. Podajmy tylko najważniejsze postulaty:

Imigracja: propozycja referendum w sprawie imigracji, zakończenie łączenia rodzin, rozpatrywanie wniosków o azyl tylko za granicą, pomoc społeczna dla Francuzów i dostęp do świadczeń solidarnościowych dopiero po 5 latach pracy we Francji, zapewnienie krajowego priorytetu w zakresie dostępu do mieszkań socjalnych i zatrudnienia, systematyczne deportacje nielegalnych imigrantów, przestępców i zagranicznych przestępców

Bezpieczeństwo: uczynienie bezpieczeństwa wszędzie i dla wszystkich priorytetem pięcioletniej kadencji, usunięcie wszelkich możliwości zmniejszenia i złagodzenia kary, w szczególności za przemoc wobec osób, ustanowienie domniemania samoobrony dla organów ścigania, podwojenie liczby sędziów

Siła nabywcza: obniżenie podatku VAT z 20% do 5,5% na produkty energetyczne (paliwa, ropa naftowa, gaz i energia elektryczna), zezwolenie firmom na 10% wzrost płac, zwalniając ten wzrost od składek pracodawcy, renacjonalizacja autostrad w celu obniżenia cen opłat o 15%.

Młodzież: zwolnienie z podatku dochodowego wszystkich młodych pracowników do 30 roku życia, aby mogli pozostać we Francji i założyć rodzinę, zniesienie podatku od osób prawnych dla przedsiębiorców poniżej 30 roku życia przez pierwsze 5 lat, aby uniknąć wyjazdu za granicę.

Rodzina: podwojenie wsparcia dla samotnych matek wychowujących dzieci przy jednoczesnym wzmocnieniu kontroli w celu zapobiegania oszustwom, zniesienie podatków od bezpośredniego dziedziczenia dla rodzin o niskich dochodach i klasy średniej, zwolnione od podatku od darowizny od rodziców, ale także dziadków na rzecz ich dzieci i wnuków do 100 000 €, wzmocnienie praw osób niepełnosprawnych.

Seniorzy: Reindeksacja emerytur do poziomu inflacji, podniesienie minimalnej emerytury do 1000 euro miesięcznie i podwyżka niskich emerytur, brak zgody na podwyższenie wieku emerytalnego

Zdrowie: uruchomienie planu wsparcia zdrowotnego w nagłych wypadkach o wartość 20 mld euro, zatrzymanie likwidacji łóżek w szpitalach publicznych i oddziałach położniczych, podniesienie wynagrodzeń pracowników służby zdrowia.

Edukacja: umieszczenie nauczania języka francuskiego, matematyki i historii z powrotem w centrum programu nauczania, podniesienie wynagrodzeń nauczycieli.

Przyznajmy, że nie jest to program „prawicowy”, dlatego lewica francuska jest w kropce. Dalej szermuje hasłem zagrożenia „skrajną prawicą”, chociaż fakty temu przeczą. Przekonali się o tym szefowie związków zawodowych różnych odcieni. Np. Mylene Jacquot, sekretarz generalna związku  UFFA, powiedziała, że  „program polityczny kandydatki Zjednoczenia Narodowego koncentrował się na dyskryminacji i odrzuceniu obcych”, a inny działacz związkowy Laurent Berger dodał, że jej „międzynarodowe znajomości z autokratami” [chodzi o Putina], są „zagrożeniem dla Europy i demokracji”. Opinie te spotkały się jednak z falą krytyki w mediach społecznościowych, co zmusiło liderów lewicowych związków do zniuansowania swojego stanowiska. Lewicowi wyborcy nie mogą zrozumieć jak można nawoływać do głosowania na Macrona, skoro chce on podwyższyć wiek emerytalny, a Le Pen nie.

Według tego badania 44% elektoratu Jeana-Luca Mélenchona  nie pójdzie głosować w II turze, wśród tych, którzy pójdą  33% zagłosuje na Emmanuela Macrona, a 23% na Marine Le Pen. Z kolei wyborcy kandydatki tzw. umiarkowanej prawicy Valerie Pécresse podzielili się na pół – 35 proc. chce głosować na Macrona i 35 proc. na Le Pen, reszta deklaruje, że wrzuci puste karty, ale chyba część z nich jednak odda głos ważny.

Marine Le Pen może być za to pewna głosów Erica Zammour`a. Oceniając sytuację na prawicy, Thibault Muzergues, autor książki „La Quadrature Des Classes” (2018), pisze na łamach prawicowego dziennika „Marianne”: „Podczas gdy Francja nadal skręca w prawo, Zemmour przywraca ideologię do debaty. Jego głos odnosi się do starej debaty między legitymistyczną, orleańską i bonapartystowską prawicą i jest częścią bitwy idei, a nie walk społecznych. Problem polega na tym, że aby zostać wybranym, trzeba mieć bardzo specyficzną bazę socjologiczną, która następnie umożliwia zbudowanie koalicji, aby przejść do drugiej tury. Marine Le Pen zbudowała go wokół klasy robotniczej i zubożałej małej klasy średniej naszych peryferyjnych obszarów”.

Z kolei Jack Dion na łamach tego samego dziennika pisze, że elektorat „populistyczny” to w sumie w sumie 57,5% głosów, tyle, że ten „populizm” jest różnej barwy ideologicznej, prawicowej i lewicowej. Przeciwko temu elektoratowi występuje tzw. „Obóz Rozumu” reprezentowany przez Macrona, Jadot, Pécresse i Hidalgo. Jest jednak w mniejszości, dlatego publicyści establishmentowi biją na alarm. Jeden z nich, cytowany przez autora, pisze: „Populizm jest wyraźnie w większości we Francji. Demagogia, ponieważ jest to jej inna nazwa od czasów starożytnej Grecji, zdobywa głosy Francuzów. Jeśli rosyjskie czołgi nie są jeszcze w Paryżu, gąsienice dywersji już przemierzają przez kraj. Do broni, obywatele!”.

Thibault Muzergues konkluduje: „Druga tura będzie prawdopodobnie mniej „klasowa” i bardziej polityczna, z wyraźnym podziałem na dwie Francje, jedną otwartą na świat i bardziej pewną siebie w przyszłości. Z drugiej strony Francja jest bardziej nacjonalistyczna i pesymistycznie nastawiona do przyszłości. Na poziomie socjologicznym ten pierwszy elektorat jest na ogół bardziej miejski, lepiej wykształcony, z wyższymi dochodami i często osiedlony w pobliżu zachodnich wybrzeży kraju; z drugiej strony Francja, bardziej peryferyjna, gorzej wykształcona, mniej zamożna i osiadła dalej na wschód, w głębi lądu i wokół Morza Śródziemnego, obszary, które mniej korzystają z globalizacji i które postrzegają imigrację z krajów muzułmańskich jako zagrożenie egzystencjalne”.

Która Francja wygra? Tym razem wszystko jest możliwe. Marine Le Pen jest na progu pałacu Elizejskiego, choć oficjalne sondaże dają minimalne zwycięstwo Macronowi.

Jan Engelgard

11.04.2022

Fot. Wikipedia Commons i profil fb Marine Le Pen

Redakcja