AktualnościPolskaMateusz Piskorski w Łodzi

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

W dniu 19 grudnia 2021 roku gościem Klubu Myśli Polskiej w Łodzi był dr Mateusz Piskorski, który wygłosił prelekcję na temat: „Czy Polska musi być państwem frontowym?”.

Na wstępie prelegent odnosząc się do pojęcia „państwa frontowego”, przyrównał je do sformułowanego przez prof. Franciszka Ryszkę pojęcia „państwa stanu wyjątkowego” – czyli państwa, w którym pod pozorem zagrożenia bezpieczeństwa  łamane są podstawowe prawa i wolności obywatelskie. W państwie takim nieustannie szuka się wroga wewnętrznego i zewnętrznego, co związane jest nie tyle z faktycznymi zagrożeniami, lecz z przyjętym modelem rządów i ideologią, a także względami propagandowymi.

W pierwszej kolejności – prelegent odniósł się do eskalowania przez obecną klasę polityczną w Polsce (w szczególności przez partię rządzącą) poczucia zagrożenia ze strony naszych sąsiadów, w tym przede wszystkim Rosji i posługiwania się w tym kontekście retoryką wojenną. Od dłuższego czasu w sposób mniej lub bardziej otwarty prezentowana jest narracja o nieuchronności konfliktu z Rosją, wynikającego z rzekomo imperialnego charakteru tego państwa. Zdaniem dr. Mateusza Piskorskiego narracja taka ma długą tradycję i wynika z kilku czynników.

Pierwszym z nich są głęboko zakorzenione uprzedzenia i resentymenty historyczne, podgrzewane przez obecną władzę. W sposób celowy i zaplanowany uwypukla się trudne momenty historyczne w polsko-rosyjskich relacjach, usiłując utrwalić określone stereotypy, nastroje i emocje społeczne. Równolegle widoczne jest odwoływanie się do koncepcji jagiellońskiej, podkreślającej dawną świetność państwowości polskiej i rzekomą misję cywilizacyjną Polski na Wschodzie. Towarzyszy temu sięganie do tradycji romantycznej, odwołującej się do niepopartej żadnymi argumentami historycznymi tezy, że geograficzny punkt tożsamości polskiej znajduje się na Wschodzie. Kolejny czynnik ma już zabarwienie stricte polityczne i nawiązuje do koncepcji prometeizmu ukształtowanej w II Rzeczypospolitej. Jej głównym założeniem było wspieranie wszelkich ruchów odśrodkowych na terenie byłego ZSRR. Koncepcja ta przejęta została przez środowisko paryskiej „Kultury”, a współcześnie jej wyrazicielami jest np. Ośrodek Studiów Wschodnich, czy też Polski Instytut Spraw Międzynarodowych.

Zdaniem dr. Mateusza Piskorskiego przyjęcie „jedynie słusznej” opcji w polityce zagranicznej i zaniechanie publicznego dyskursu w sprawach międzynarodowych jest głęboko szkodliwe dla Polski. Pewne tezy rzutujące na konkretne decyzje geopolityczne przyjmowane są bowiem w sposób aprioryczny i bezrefleksyjny. Tezą taką jest na przykład pogląd o fundamentalnych sprzecznościach interesów między Wschodem i Zachodem (bazujący na doświadczeniach zimno-wojennych), podczas gdy w coraz większym stopniu ujawniają się rozbieżności geopolityczne pomiędzy krajami anglosaskimi, a Europą kontynentalną.

Prelegent krytycznie odniósł się do narracji prezentowanej zarówno przez partię rządzącą, jak i znaczną część opozycji, o rzekomych zagrożeniach płynących ze strony naszych sąsiadów – zwłaszcza Białorusi i Rosji. W chwili obecnej zarówno Białoruś, jak i Rosja nie zgłaszają wobec Polski żadnych roszczeń terytorialnych, a konflikty Polski z tymi krajami wynikają wyłącznie z pozycjonowania się Polski jako herolda demokracji liberalnej i atlantyzmu w tej części Europy. Zagrożenie ze strony Ukrainy, wynika natomiast z niestabilności tego państwa i jego uwikłania w konflikt z Rosją. Kraj ten potencjalnie może być rozsadnikiem nielegalnej migracji, przemytu i zorganizowanej przestępczości (choć paradoksalnie obecne władze takiego problemu nie widzą). Zdaniem prelegenta niezasadne jest także wyolbrzymianie zagrożenia  niemieckiego, gdyż nie można mówić ani o ekspansji demograficznej Niemców w Polsce, ani o masowym przejmowaniu przez nich polskiej ziemi.

W konkluzji dr Mateusz Piskorski podkreślił, że nie ma obecnie realnego zagrożenia dla Polski i Polaków ze strony państw ościennych. Pomimo tego, narracja polityczna sił rządzących naszym krajem podsyca poczucie strachu i zagrożenia wśród obywateli oraz zaognia konflikty z najbliższymi sąsiadami. Przykładem tego jest chociażby konflikt graniczny z Białorusią. Wszystko to wynika z przyjęcia jednowektorowej i bezalternatywnej orientacji geopolitycznej, a także zaniechania szerszego dyskursu w sprawach międzynarodowych.

Michał Radzikowski  

Myśl Polska, nr 1-2 (2-9.01.2022)

Redakcja