AktualnościWrażliwość nowojorskich Żydów

Wspomoz Fundacje

Nad smutnym losem „uchodźców” koczujących w białoruskich lasach pochylili się ostatnio nowojorscy Żydzi. Grupa młodych aktywistów „Żydowskiego głosu na rzecz pokoju” zabrała się pod bramą Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku gdzie przeprowadziła swój protest. Polegał on zasadniczo na rozpostarciu transparentu, obfotografowaniu się i zamieszczeniu relacji o tym doniosłym wydarzeniu w mediach społecznościowych. Treść transparentu była krótka lecz wymowna „Jews say: let refugees in now” (Żydzi mówią: wpuście uchodźców teraz).

Autorzy akcji nieco szerzej rozpisują się w mediach społecznościowych. „Jesteśmy dziś wieczorem pod polską ambasadą, gdy na granicy białorusko-polskiej nasila się kryzys uchodźczy z Europy Wschodniej. Nasza społeczność Żydów w diasporze wywodzi się z wielu środowisk, a wielu z nas pochodzi od polskich uchodźców, którzy na tych samych ziemiach doświadczyli ludobójstwa.” – czytamy w zwięzłym oświadczeniu.

To wzruszające jak nowojorska społeczność Żydów schodzi na chwilę z piedestału swej wyższości by pouczyć nas maluczkich jak winniśmy postępować. Żydzi jak wiadomo są znani ze swej empatii. Na co dzień odczuwają ją np. Palestyńczycy, odgrodzeni od swych żydowskich sąsiadów murami i płotami, przy których polskie graniczne zasieki przypominają niewinne ogrodowe płotki. Zresztą całe państwo zbudowane przez pobratymców młodych nowojorskich wrażliwców, poprzez faktyczną i formalną dyskryminacje grup narodowościowych, coraz bardziej upodabnia się do sprawdzonych wzorców sprzed niemal stu lat. Takie rozwiazania ustrojowe z pewnością wywołałyby szczery uśmiech austriackiego akwarelisty.

Swoją drogą ciekawe czy młodzi wrażliwi nowojorczycy słyszeli kiedyś o przykrej historii pasażerów statku „St. Louis”. W roku 1939, tuż przed wybuchem wojny, rząd USA odmówił przyjęcia 937 żydowskich uchodźców z III Rzeszy. Mimo wstrząsających próśb o łaskę Franklin Delano Roosevelt okazał się nieugięty. Żydowscy uchodźcy musieli wrócić do Niemiec, gdzie wielu z nich trafiło później do komór gazowych. Ot taka, niezręczna historia. Nie podejrzewam jednak by mocno zaprzątała ona umysły młodych wrażliwców, którzy nie potrafią nawet odróżnić budynku konsulatu generalnego od budynku ambasady.

Mógłbym się tutaj wyzłośliwiać godzinami, ale byłoby to zajęcie bezcelowe. To, że w Polsce znamy jako tako historię nie ma tutaj bowiem żadnego znaczenia. Natomiast całkiem realne znaczenie ma to, że całkowicie zafałszowana wersja przeszłości obowiązuje dziś w Stanach Zjednoczonych i na całym szeroko rozumianym zachodzie, jako wersja prawdziwa. W tej opowieści Polacy mordują Żydów i kradną ich majątek. Koniec, kropka, bez niuansowania.

Ponad trzydzieści lat całkowitej bierności polskiej dyplomacji, trzydzieści lat kundlizmu w relacjach z silniejszymi partnerami z zachodu i wreszcie trzydzieści tak tolerowania w kraju ojkofobicznego nowotworu odniosło swój skutek.

Czy da się jeszcze coś z tym zrobić? Na pewno tak, jednak będzie to proces długotrwały, żmudny i kosztowny. Nie zacznie się jednak dopóki nie posprzątamy własnego podwórka. Dopóki Polską nie zaczną rządzić ludzie, którzy nas interes będą stawiać w sposób rozsądny lecz stanowczy. Bez pieniactwa ale i bez kompleksów i jakże trafnie sformułowanej przez Radosława Sikorskiego „murzyńskości”.

Jednak do tego czasu lepiej nawyknijmy, do wykwitów intelektu, taki jak ten w wydaniu młodych nowojorskich wrażliwców. Będzie ich jedynie więcej.

Przemysław Piasta

Przemysław Piasta

Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.