Ukraińska organizacja Myrotworec, współpracująca ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy i ukraińskim resortem spraw wewnętrznych, umieszcza na swojej liście „wrogów Ukrainy” rozmaite osoby. Jest tam pokaźna liczba Polaków – działaczy społecznych, polityków i dziennikarzy. Znaleźli się tam byli i obecni posłowie, a nawet poseł do Parlamentu Europejskiego. Wszystkie te osoby łączy uczciwy stosunek do polityki Ukrainy. Brak z jakiejkolwiek reakcji, ze strony rządu w Polsce na takie działania. W Polsce listy wrogów politycznych bardzo źle się kojarzą.
W swojej bibliotece mam bardzo ciekawy reprint hitlerowskiej „Sonderfahndungsbuch Polen” czyli specjalnej księgi Polaków ściganych listem gończym. Była to obszerna (ponad 61 000) i dokładna lista Polaków, niechętnych polityce III Rzeszy i przeznaczonych do aresztowania i likwidacji na terenach wcielonych do III Rzeszy. Dzięki niej hitlerowcy w 1939 roku mieli ułatwione zadanie by wyłuskać w szybkim czasie ludzi nauki i sztuki, księży, uczestników polskich powstań śląskich i wielkopolskiego, działaczy plebiscytowych na Mazurach, Warmii i Śląsku, członków Polskiego Związku Zachodniego, działaczy Sokoła, harcerzy czy Związku Polaków w Niemczech.
Jako Polacy mamy obowiązek chronić, bronić i wspierać tych ludzi. Czy ich lubimy to drugorzędne. Pamiętajmy, że niemiecka kula lub ukraińska siekiera dokładnie tak samo zabijała endeka, ludowca, socjalistę czy komunistę. W rezultacie lała się ta sama polska krew. Jesteśmy Polakami i mamy obowiązki polskie. Naszym obowiązkiem jest stać przy tych co znaleźli się na tej haniebnej liście.
W internetowym wydaniu tego spisu znajdujemy tam między innymi: niestrudzoną działaczkę kresową Katarzynę Sokołowską, wydawcę „Myśli Polskiej” Przemysława Piastę, więźnia politycznego III RP Mateusza Piskorskiego, redaktora „Wbrew Cenzurze” Tomasza Jankowskiego, profesora Adama Wielomskiego, seniora polskiej prawicy Janusza Korwina Mikke, europosła Grzegorza Brauna, obecnych posłów Andrzeja Zapałowskiego i Włodzimierza Skalika, b. posła Krystiana Kamińskiego, publicystę i tłumacza Jacka C. Kamińskiego czy znakomitego reżysera dokumentującego zbrodnie banderowców Jacka Międlara.
Poznałem prawie wszystkie z wymienionych osób (oprócz dwóch). Do polityków mam większy dystans, do działaczy społecznych większe zaufanie. To dobrzy i prawi Polacy. Ich działania przynoszą korzyść dla naszego narodu i państwa. Część z wymienionych osób uważam, za bliskich sojuszników ideowych, a część za Przyjaciół nie tylko politycznych.
Gdzie jest nasze państwo? Gdzie MSZ? Gdzie są organizacje tropiące szowinizm? Dlaczego ambasador Ukrainy nie jest wzywany, by sprawę natychmiastowo wyjaśnić? Zapewne byłoby tłumaczenie, że nic się nie da zrobić – bo zagraniczne serwery lub nieznani sprawcy. To jest kompletna bzdura. Oczywiste jest to, że wystarczyłoby zrobić podobną listę i wpisać działaczy wiadomych narodowości, by zobaczyć jak szybko i sprawnie może działać aparat sprawiedliwości.
Brońmy oddolnie swoich! Trzeba ich wspierać – mówcie o ich działaniach, zamieszczajcie ich posty na swoich profilach, wspierajcie finansowo Stowarzyszenie „Zawsze Wierny – Tobie Polsko”, kupujcie „Myśl Polską”, zamówcie książkę „Ostatni więzień Rakowieckiej”, zorganizujcie spotkanie z seansem serialu „Sąsiedzi”. Bądźmy wspólnotą narodową, sprzeciwiajmy się obrzydliwym praktykom Przeciwnika. Nie przemogą!
Łukasz Jastrzębski



