W Polsce są banderowcy i nie możemy dłużej udawać, że ich tutaj nie ma
Od kilku lat robi się z nas idiotów, co rusz, wmawiając, że nazywanie faktów po imieniu i próby wyegzekwowania konsekwencji prawnych wobec ludzi, którzy plują w twarz naszym przodkom i bezpośrednio uderzają w Polskę jest nie na miejscu. Nic więc dziwnego, że wraz z upływem czasu dochodzi do sytuacji coraz bardziej kuriozalnych, czego niestety już od dłuższego czasu jesteśmy naocznymi świadkami.
Jednak zbezczeszczenie Pomnika Ofiar Rzezi Wołyńskiej w Domostawie oraz incydent, który wydarzył się kilka dni temu na Stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie wśród kilkudziesięciu tysięcy obcokrajowców eksponowano banderowskie symbole i barwy, to według mnie moment, w którym naprawdę warto się na chwilę zatrzymać, poważnie zastanowić i w końcu stanowczo upomnieć, by w Polsce na pierwszym miejscu dbano przede wszystkim o interesy Polaków, a każde nadużycia ze strony przebywających w naszym kraju Ukraińców nazywać po imieniu.
Akcja rodzi reakcję…
Tryzub na czerwono-czarnym tle z historycznego punktu widzenia ma dla Narodu Polskiego tak samo pejoratywny i brutalny wydźwięk, co niemiecka swastyka. Każdy, kto neguje taki stan rzeczy lub – tak jak ma to obecnie miejsce na Ukrainie – próbuje z katów zrobić ofiary, zasługuje nie tylko na publiczne potępienie, ale i również zdecydowaną reakcję, która powinna nieść za sobą stanowcze konsekwencje. Niestety, od kilku lat politycy w naszym kraju skrupulatnie próbują nie zauważać, że rząd w Kijowie stawia pomniki i czci ludzi odpowiedzialnych za ludobójstwo na Polakach. Mało tego, brak samodzielności i decyzyjności polskiego państwa sprawiły, że wielokrotne próby, podczas których Polacy domagali się zdecydowanej reakcji względem haniebnych wypowiedzi oraz wydarzeń mających miejsce na Ukrainie, były traktowane jako działania… wrogie Polsce.
Nic więc dziwnego, że zarówno brak reakcji polskiego rządu reprezentującego rzekomo interes państwa, które graniczy z Ukrainą, jak również niepodnoszenie sprzeciwu przez inne narody znajdujące się w Unii Europejskiej, w kraju, w którym oficjalnie propaguje się ideologię banderowską obywatele tego kraju utożsamiają się z tą ideologią. Wydawałoby się również, że to przecież „normalne”, że jeżeli przez polską granicę przedostało się kilka milionów obywateli takiego kraju, to ich poglądy także nagle nie wyparowały, a oni sami będą się z nimi utożsamiać i je propagować. No właśnie…
Banderowcy w Polsce to fakty, a nie mity!
Przykro to stwierdzać, ale w ostatnich latach w Polsce pojawiały się już symbole ludobójców z OUN UPA, a banderowskie barwy niejednokrotnie były eksponowane na manifestacjach organizowanych przez diasporę ukraińską. Napisy pochwalające Stefana Banderę można było zobaczyć między innymi we Wrocławiu, gdzie w 2024 roku zbezczeszczono Pomnik Ofiar UPA. W tym samym roku podobny los spotkał także Pomnik Bohaterów Getta w Warszawie…
Pierwszy raz akt wandalizmu i znieważenie dotknęły jednak pomnik, który jest symbolem nie tylko bestialskiego mordu dokonanego na naszych przodkach, ale symbolizuje też współczesnych Polaków, którzy z taką zawziętością walczyli o to, by kultywować pamięć o zbrodniach Ukraińców na Narodzie Polskim. I to zaledwie miesiąc po pierwszych państwowych uroczystościach. Nie jest to więc jedynie zamach na przeszłość i walka z umarłymi, ale także bardzo jaskrawy przykład, że Ukraińcom o neobanderowskich przekonaniach nie podoba się, że pomimo starań polskojęzycznego rządu, Polacy walczą o historyczną prawdę i szacunek. I to na dodatek we własnym państwie.
Jakby tego było mało, niespełna kilka dni po tym incydencie na Stadionie Narodowym w Warszawie, w tłumie kilkudziesięciu tysięcy obcokrajowców – głównie Ukraińców i Białorusinów – pojawiają się banderowskie flagi oraz nazistowskie symbole. Dzień przed koncertem ludzie „spontanicznie” zorganizowali koncert na jednej z ulic Woli pozostawiając góry śmieci. Całemu zajściu towarzyszą tysiące komentarzy uczestników wydarzenia, a na TikToku pojawiają się między innymi wyzwiska w stosunku do pracowników, którzy próbują zapanować nad chuliganami, ale także mnóstwo sarkastycznych i prowokujących wpisów wobec oburzonych całym zajściem Polaków. Samo za siebie mówi również to, że podczas eksponowania banderowskich i neonazistowskich symboli, które krążyły pod sceną w trakcie, gdy odprawiano jakieś dziwne tańce, żaden z uczestników nie zareagował, a koncert trwał dalej…
Radykalizacja nastrojów
Wydarzenia ostatnich dni nie pozostawiają wątpliwości, co do tego, że ideologia banderyzmu wśród Ukraińców przebywających w Polsce, to nie żadna tam „dezinformacja” czy „obca propaganda”, a fakty, których nie da się już tak po prostu przykryć prymitywną narracją, która za całe zło tego świata obwinia Władimira Władimirowicza Putina. Z każdym dniem dostrzega to coraz więcej Polaków i z każdym dniem wzrasta społeczne niezadowolenie. Problem jednak w tym, że polskojęzyczny rząd wydaje się nie przejmować opinią obywateli, którym z założenia miał przecież służyć i dalej kontynuuje politykę uprawianą przez swoich poprzedników, którzy publicznie oznajmili, że faktycznie są sługami, ale narodu ukraińskiego.
Patryk Chruślak