OpiniePolitykaPolskaCo Kaczyńskiemu w duszy gra

Redakcja5 godzin temu
Wspomoz Fundacje

Jarosław Kaczyński przedstawił 10-punktową „Deklarację Polską” jako propozycję współpracy skierowaną do Konfederacji. W „Deklaracji Polskiej” znalazło się 10 punktów. Warto zwrócić uwagą na kilka z nich:

„Żaden rząd, ani teraz ani też nigdy w przyszłości nie będzie tworzony z udziałem sił politycznych Donalda Tuska. Za przestępcze działania antypolskie Donald Tusk i jego współpracownicy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej i cywilnej”; „Żaden rząd ani teraz ani nigdy w przyszłości nie będzie zawierał porozumień z postsowiecką Rosją, ukształtowaną przez antypolskie siły putinowskie”; „Należy bezwzględnie postawić na ścisły i niezachwiany, strategiczny sojusz militarny i gospodarczy ze Stanami Zjednoczonymi”. Są w tych „warunkach” kwestie słuszne, takie jak przeciwstawnie się nielegalnej imigracji, sprzeciw wobec centralizacji UE czy obrona polskiego złotego, ale PiS musiało to zadeklarować, żeby nie oddawać pola Konfederacji. Jednak warunki ideologiczne dotyczące geopolityki i stosunku do Donalda Tuska wskazują, że ich autorem jest nie kto inny, tylko Jarosław Kaczyński. Próba zmuszenia Konfederacji do zadeklarowania, że „za przestępcze działania antypolskie Donald Tusk i jego współpracownicy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej i cywilnej” – brzmi kuriozalnie i demagogicznie. Trochę to przypomina zawołanie „Łapaj złodzieja”.  No i ten sojusz z USA „ścisły i niezachwiany” brzmi jak zaklęcia z czasów przed 1989 rokiem o sojuszu z ZSRR.

Za to kolejny warunek – czyli żądanie deklaracji, że Konfederacja zgodzi się na to, że NIGDY nie zawrze „porozumień z postsowiecką Rosją” wskazuje już ewidentne na Jarosława Kaczyńskiego z jego obsesyjną rusofobią. Po pierwsze, w polityce nigdy nie można mówić NIGDY; po drugie, prezes ciężko przeżywa spadek miłości Polaków do Ukrainy i deklarację Karola Nawrockiego, że nie zgodzi się na akces tego kraju do UE i NATO. W odwecie Kaczyński żąda od Konfederacji deklaracji antyrosyjskiej, choć nie wiadomo o jakie porozumienia z Rosją mu chodzi, wygląda na to, że jakiekolwiek. Prezes PiS jest człowiekiem złośliwym, postawienie tego żądania ma postawić Konfederację, uważaną przez niego, niesłusznie, za „prorosyjską” – w trudnej sytuacji, to takie, w jego mniemaniu, „sprawdzam”.

Jarosław Kaczyński od wielu lat kieruje się w polityce krajowej i zagranicznej swoimi fobiami i obsesjami, co powinno całkowicie dyskwalifikować go jako polityka. „To był zamach Putina. A co do udziału innych, to jeszcze musimy dotrzeć do tego, byśmy o tym też wiedzieli” – mówił o katastrofie smoleńskiej w dniu 10 kwietnia tego roku. Uznać wypada, że wierzy w to głęboko. Skoro tak, to jego żądanie „żadnych porozumień z Rosją Putina” jest zrozumiałe. Tylko że Polska nie jest prywatnym folwarkiem Jarosława Kaczyńskiego i zakładnikiem jego obsesji. Konfederacja dyskretnie przemilczała żądania Prezesa słusznie oznajamiając, że stawianie jej warunków jest nie na miejscu, „bo to PiS potrzebuje Konfederacji, a nie na odwrót”.

Jan Engelgard

fot. profil fb PiS-u

Myśl Polska, nr 31-32 (3-10.08.2025)

Redakcja