Dla wielu Polaków ziemia rosyjska była przeklętą, miejscem kaźni, więzień czy zesłań. Na przykład moja Mama Leokadia z d. Prokopowicz spędziła na zesłaniu syberyjskim lata 1940-1946, pracując ciężko od 11-go roku życia przy wyrębie drzew tajgi. Ale dla innych naszych rodaków Rosja była Ziemią Obiecaną, gdzie dorobili się potężnych fortun. Napiszę o kilku z nich…
Najbogatszym Polakiem w historii był Karol Jaroszyński Urodził się 13 grudnia 1878 roku w Kijowie jako syn Józefa, właściciela rozległych dóbr i kilku cukrowni, oraz Karoliny z Borsza-Drzewieckich herbu Nałęcz. Ukończył Pierwsze Gimnazjum Klasyczne w Kijowie. Absolwent wydziału handlowego Szkoły Realnej w Moskwie (1899). Właściciel dóbr Antopol, Krzyżopol, Wapniarka. W 1909 roku w Monte Carlo wygrał w ruletkę ponad dwa miliony franków, w przeliczeniu milion rubli. W dużym uproszczeniu można założyć, iż przy parytecie 1 rubel równy wówczas 0,7742 g złota. Karol wyjechał z kasyna z 774 kg czystego kruszcu. Podczas wizyty cara Mikołaja II w Kijowie w 1911 roku Franciszek Jaroszyński, brat Karola, został awansowany na młodszego szambelana dworu, co przybliżyło rodzinę do najwyższych kręgów władzy.
W marcu 1916 roku jego majątek oceniano na kwotę 26,1 mln rubli, 300 mln rubli w długach wekslowych oraz 950 mln rubli w złocie i nieruchomościach. Stał się najpotężniejszym magnatem finansowym w carskiej Rosji. Był właścicielem lub współwłaścicielem 53 cukrowni i rafinerii oraz 12 banków w całym Imperium Rosyjskim.
W 1917 roku był światowym potentatem cukrowym produkując pół miliona ton cukru rocznie. Posiadał pałace na Ukrainie (m.in. Antopol), w Petersburgu, Moskwie, Kijowie, Odessie, w Warszawie (Al. Ujazdowskie 13), a także na Zachodzie (rezydencja w Londynie na Berkeley Street, we francuskim Beaulieu – willa Mont Stuart oraz w Monte Carlo). Hojnie wspierał organizacje polonijne, harcerstwo, wybudował akademik dla polskich studentów.
Pozostawał także właścicielem licznych kopalni, stalowni, towarzystw kolejowych, dwóch towarzystw żeglugowych na Dnieprze, naftowych, np. Rosyjskiej Nafty oraz Ter Akopow – i ubezpieczeniowych, ośmiu fabryk przemysłu metalowego i maszynowego (dwóch w Kijowie), fabryk tekstylnych, cementowni, luksusowych hoteli w Kijowie (np. Hotelu Europejskiego przy głównej ulicy Chreszczatyk 2), wydawnictw prasowych „Nowoje Wriemia” i „Birżewyje Wiedomosti”, połaci lasów. Przy parytecie 1 rubel równy wówczas 0,7742 g złota majątek Karola Jaroszyńskiego miał równowartość około jednego tysiąca ton czystego złota. Przeliczając go na pieniądze dzisiejsze, byłoby to ponad 200 mld zł.
Karol Jaroszyński
Dla zarządzania syndykatem Jaroszyński utworzył Radę, w której skład wchodziło pięciu byłych ministrów i 10 senatorów, m.in. były prezes Rady Ministrów Władimir Kokowcow (1853–1943) i były dyrektor departamentu policji Aleksiej Łopuchin (1864–1928), zaś bezpośrednia administracja majątkiem pod nazwą „Zarząd dóbr i interesów Karola Jaroszyńskiego” mieściła się w kijowskim Grand Hotelu w al. Chreszczatyk 22, zajmując dwa piętra (1917–1918). Jaroszyński utrzymywał wiele obiektów na potrzeby własne i rodziny, np. pałac w Antopolu, dwa pałace w Petersburgu, przy ul. B. Morskiej i na wyspie Kamiennej oraz w Kijowie przy Wale Jarosława, domy w Odessie, Londynie przy Berkeley St. (1919), wille „Mont Stuart” we francuskim Beaulieu, Monte Carlo i Warszawie w Al. Ujazdowskich, 13 kamienic w Kijowie m.in. przy al. Chreszczatyk 12 (1882–1912) i osiem w Petersburgu.
W 1917 roku zaangażował się w tworzenie w Lublinie polskiej uczelni katolickiej (późniejszy KUL). Wyasygnował na ten cel ponad osiem milionów rubli (dla porównania pensja urzędnika średniego szczebla wynosiła wtedy ok. 200 rubli miesięcznie). Napisał: „Obowiązkiem naszym jest dążenie po przebytych cierpieniach do odrodzenia Polski, a więc wytężenie wszystkich sił w celu wskrzeszenia największej sumy energii narodowej” (St. Zieliński, „Karol Jaroszyński”, s. 3). Pomimo ruiny finansowej po przejęciu władzy w Rosji przez bolszewików Jaroszyński w latach 1918–1922 ofiarował do Lublina 350 tys. rubli, ok. 15 mln marek, 291 tys. koron, 500 funtów i 40 tys. franków, a kolejne sumy wpłacał aż do śmierci.
Jaroszyński to główna postać i rzecznik tzw. intrygi bankowej w Rosji, której celem było finansowe wsparcie przez aliantów sił antybolszewickich w Rosji. Wsparł Armię Ochotniczą białych sumą 15 milionów rubli. W 1920 roku ewakuował się ostatnim statkiem z Krymu przez Konstantynopol do Paryża, gdzie rezydował w hotelu Vendôme. Następnie mieszkał w Warszawie w pałacu Sobańskich (1921–1923). Wszystkie jego nieruchomości w Rosji przejęli bolszewicy, akcje banków stały się bezwartościowe. Oszczędności stopniały. Jaroszyński zamieszkał w niewielkim mieszkaniu w Warszawie przy ul. Smoczej 7. Żony ani dzieci nie miał, podobno kochał się w jednej z córek cara Mikołaja II. Zmarł 8 września 1929 roku na dur brzuszny w szpitalu św. Ducha w Warszawie. Pochowany został z udziałem arcybiskupa Edwarda Roppa w rodzinnym grobowcu na cmentarzu Powązkowskim. Kazanie w trakcie mszy żałobnej wygłosił rektor KUL ks. Józef Kruszyński. Karol Jaroszyński był odznaczony papieską Wielką Wstęgą Orderu św. Grzegorza.
Wielki udział w rozwoju gospodarczym Syberii miał inny nasz rodak – szlachcic spod Witebska Alfons Koziełł-Poklewski. W dwudziestym roku życia rozpoczął pracę w Petersburgu, potem przeniósł się do Astrachania, stamtąd generalny gubernator Syberii Zachodniej książę Piotr Gorczakow wezwał go i powierzył mu nadzór nad dostawami rządowymi dla wojska. W 1852 roku Poklewski porzucił służbę rządową i prywatnie zaczął realizować dostawy dla wojska, dzięki temu zdobył znaczny majątek. Inwestując w przemysł i handel, stał się jednym z najbogatszych ludzi na Syberii. To on urządził pierwszą regularną żeglugę parową na Obie i Irtyszu. Stał się największym producentem wódki na Syberii i właścicielem setek szynków. Na Uralu wybudował nowoczesną hutę szkła, prowadził kopalnie złota i drogich kamieni, młyny parowe. W latach 90. założył na Uralu fabrykę kwasu siarkowego, świec stearynowych oraz pierwszą w Rosji fabrykę fosforu. W swoich zakładach zatrudniał w pierwszej kolejności Polaków. Zakładał też szpitale, szkoły i ochronki. Sfinansował budowę polskich kościołów, m.in. w Omsku, Permie, Jekaterynburgu, Tobolsku i Tomsku. W 1857 roku, gdy w związku ze wstąpieniem na tron Aleksander II ogłosił amnestię dla znacznej grupy zesłańców – Poklewski oddał bezpłatnie swoją flotę rzeczną do dyspozycji powracającym do kraju Polakom. Składała się ona z kilkudziesięciu statków – i to parowców, Poklewski bowiem był pierwszym, który wprowadził statki parowe do użytku w głębi Rosji.
W 1860 roku miał już trzy parostatki, 28 barek rzecznych (kursowały po rzece Ob) i pięć kononadek, tj. dużych statków, a na każdym z nich do 120 koni pociągowych do holowania w górę rzeki przyczepionych do kononadki ośmiu lub dziewięciu barek towarowych. W 1866 roku urządził w Tobolsku bezpłatną kuchnię dla zesłańców polskich. Był bogaczem i osobą na Syberii niezwykle poważaną, a jedyny zarzut, jaki mu czasem robiono – to że przez zakładanie licznych gorzelni i szynków, na które miał monopol, przyczyniał się do rozpijania Syberyjczyków…
Na jego przykładzie widać, że Polacy na Syberii to nie tylko zesłańcy i więźniowie, lecz także biznesmeni, gubernatorzy, ludzie sukcesu – którzy wyjeżdżali tam dobrowolnie dla lepszej pracy, kariery i studiów. Nie zapominali o swojej polskości. Kolejnym tego przykładem może być urodzony w 1829 roku pod Trokami Aleksander Despot-Zenowicz. Był wybitnym rosyjskim generałem, senatorem, a w latach 1862–1867 gubernatorem Tobolska – zatem i w czasie powstania styczniowego! Gdy po upadku powstania na Syberię zsyłano jego uczestników – Zenowicz ich wspierał, pomagał – także materialnie. W 1867 roku został członkiem Rady Naczelnej w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Petersburgu. Brał aktywny udział w życiu Polonii petersburskiej, był jednym z twórców Towarzystwa Dobroczynności przy polskim kościele św. Katarzyny. Był też jednym z inicjatorów, sponsorów i założycieli Uniwersytetu Syberyjskiego w Tomsku (1888). W misjach dyplomatycznych jeździł do stolic Chin i Mongolii. Zmarł na Krymie w 1897 roku. Bardzo wysoką ocenę jego życia i patriotycznej działalności wystawił mu wielki polski podróżnik Benedykt Dybowski.
Aleksander Despot-Zenowicz
Wielki wkład w rozwój rosyjskiej nauki włożył generał carski, Polak Alfons Szaniawski, założyciel pierwszego wolnego uniwersytetu w Rosji. Istniejącego zresztą do dzisiaj pod nazwą Rosyjski Państwowy Uniwersytet Humanistyczny (Rossijskij Gosudarstwiennyj Gumanitarnyj Uniwersytet).
Alfons Fortunat Szaniawski, herbu Junosza, urodził się 17 lutego 1837 roku w rodowym majątku Szaniawy w województwie siedleckim. Pierwsze lata nauki odbył w szkole pijarów w Łukowie. W wieku dziewięciu lat został sierotą bez bliskiej rodziny, a dalecy kuzyni spowodowali, że zaczął się kształcić w rosyjskim korpusie kadetów w Tule.
Wikipedia mówi, że wybitne zdolności i pracowitość młodego Alfonsa umożliwiły mu nadzwyczaj szybką karierę. Po ukończeniu z wyróżnieniami korpusów kadeckich w Tule i w Orle skierowany został do oficerskiej Szkoły Konstantynowskiej w Petersburgu. W budynku tej szkoły zachowała się do dziś marmurowa tablica z jego nazwiskiem jako najlepszego absolwenta w 1855 roku. W nagrodę skierowany został do uprzywilejowanego pułku lejbgwardii, czyli cesarskiej gwardii przybocznej. W 1860 roku rozpoczął studia w Mikołajewskiej Akademii Sztabu Generalnego, będąc jednocześnie słuchaczem wykładów na Uniwersytecie Petersburskim. Służbę wojskową odbył we wschodniej Syberii, a ostatnie lata w Sztabie Generalnym w Petersburgu. Nadzwyczaj szybko awansował, otrzymał też wiele odznaczeń wojskowych. Jednak już w wieku 38 lat, będąc w stopniu generała majora, z powodu słabego zdrowia przeniesiony został w stan spoczynku.
Po przejściu na emeryturę Alfons Szaniawski rozpoczął zupełnie odmienny etap życia. Wyjechał ponownie na Syberię i przystąpił do spółki zajmującej się poszukiwaniem i eksploatacją złota. Dzięki jego pozycji społecznej, wybitnym zdolnościom i kontaktom, wkrótce wraz z małżonką stali się jednymi z największych udziałowców licznych kopalń złota. Generał w tym okresie wiele podróżował – prawie rok spędził w Japonii i Mongolii. Bezdzietne małżeństwo Szaniawskich, dorobiwszy się szybko znacznej fortuny, zaczęło przekazywać swoje dochody na cele dobroczynne. Przeznaczyło też znaczną kwotę na działalność Żeńskiego Instytutu Medycznego w Petersburgu.
Kształcenie zawodowe kobiet było w tym czasie w Rosji czymś zupełnie nowym. W latach późniejszych Szaniawscy zamieszkali w Moskwie, gdzie kupili posiadłość na Arbacie. Głównym celem, któremu poświęcił się tu bez reszty generał, stało się organizowanie wolnego uniwersytetu. Utworzenie takiej uczelni miało bowiem stanowić wielki przełom w dostępie do wyższego wykształcenia w Rosji. Możliwość zdobycia wykształcenia ograniczona była wówczas nie tylko z powodu wysokich jego kosztów, lecz także z powodu „niewłaściwego” pochodzenia społecznego. Moskiewska Duma 25 października 1905 roku postanowiła przyjąć propozycję generała „z wdzięcznością”. Testament został przez Szaniawskiego podpisany w południe 7 listopada, a wieczorem tego samego dnia testator zmarł.
Po dwóch i pół latach od decyzji Dumy Moskiewskiej, po niezwykle burzliwej dyskusji, projekt postanowiono przyjąć. Decyzję tę zatwierdziła Rada Państwa, a podpisał ostatecznie sam car Mikołaj II. W prasie pojawiło się natychmiast wiele artykułów krytycznych, a niektóre z nich pod znamiennymi dla nas tytułami, jak np. Gniazdo polskich buntowników w Moskwie, sercu Rosji (Sznol 2004).
Pierwszego października 1908 roku otwarto uniwersytet o formalnej nazwie Moskowskij Gorodskoj Narodnij Uniwersitiet imieni A.L. Szaniawskogo. Wśród studentów było wiele osób, które uzyskały później znaczną sławę, miedzy innymi poeta Siergiej Jesienin czy wybitny uczony genetyk Timofiejew-Riesowski. Dziś uczelnia ta nosi oficjalną nazwę: Rosyjski Państwowy Uniwersytet Humanistyczny.
Mariusz Świder
Autor jest autorem książki „Jak Polacy budowali Rosję”, którą można nabyć w sklepie Myśli Polskiej (a autografem autora): www.myslpolska.info/sklep
Myśl Polska, nr 1-2 (5-12.01.2025)