PolskaPublicystykaŚwiatGutorski: Marsjanie

Redakcja7 miesięcy temu
Wspomoz Fundacje

Herbert Wells opisał w powieści „Wojna światów” (1898) inwazję Marsjan na Ziemię. Zamknięci w stalowych cylindrach zionęli ogniem na delegację Ziemian, która pod wodzą księdza z wielkim krzyżem w dłoni wyszła by powitać przybyszów po wylądowaniu.

Potem były już tylko ogień, ruiny, zgliszcza, okupacja. Ludzie kryli się w piwnicach i lasach, niepewni dnia ani godziny. Wydaje się, że sto lat później inwazji na Ziemię dokonali inni Marsjanie, znacznie groźniejsi i podstępniejsi od tych Wells’owych. W Polsce opanowali kierownictwo partii i partyjek, rząd i sejm, większość mediów informacyjnych. To nieświadomi, choć gorliwi wyznawcy boga wojny Marsa.

Wszędzie widzą wroga, agentów i szpiegów, widzą groźbę agresji obcego państwa za miesiąc lub kilka lat. Żądają wielkich dostaw broni, [których kontrakty zostaną (?) zrealizowane około roku 2030, a agresja ma nastąpić w latach 2026-27!], wielkich wydatków na zbrojenia kosztem zdrowia, edukacji, nauki, rozwoju. Szerzą strach przed wojną, tym samym skłonni do ofiar i pogodzenia się ze spadkiem poziomu względnego dobrobytu. Sprzyjać ma temu również wychowanie patriotyczne, w wersji romantycznej, martyrologicznej historii.

Co gorsza, elity nowych Marsjan zdołały „nawrócić” sporą część społeczeństwa na wiarę w wojennego bożka. Świadczy o tym rozszerzające się przekonanie o nieuchronności wojny w najbliższym czasie, zanik postaw pacyfistycznych i pokojowych, brak protestów przeciw nadmiernym zbrojeniom. Są za to ludzie chcący wysłać polskich żołnierzy na front wschodnioukraiński! Przecież byłby to casus belli! Oczywiście NATO nie dopuściłoby do utraty „ani centymetra” naszego terytorium, ale po „przejściowym” pobycie obcych wojsk i zażartych walk frontowych tylko kamień na kamieniu pozostałby z Polski.

„Moralność wojskowa” nowych Marsjan przypomina średniowiecze, kiedy w imieniu państwa walczyły wojska najemne. „Dostarczajmy broń i pieniądze Ukrainie, gdyż Ukraińcy walczą o naszą wolność”. Polski prezydent przekonywał amerykańskiego speakera Izby Reprezentantów do odblokowania 60 mld dolarów, gdyż „lepiej jest zapłacić, niż narazić na śmierć żołnierzy amerykańskich”. To zdanie słowo w słowo powtórzył Amerykanin po uchwaleniu ustawy o pomocy finansowej Ukrainie. [Ukraińscy żołnierze – „najemnicy” nie giną? Na dodatek każde słowo o zaprzestaniu wojny (na Ukrainie, w Syrii, Izraelu, Afryce) jest oficjalnie uważane za sprzeczne z polską racją stanu i wręcz za zdradę, choć jest właśnie na odwrót!

Przytoczę kilka takich racjonalnych głosów, sprzeciwiających się absurdowi wojen, niszczeniu dóbr materialnych i kulturowych, śmierci milionów ludzi:

* Stałym orędownikiem pokoju jest papież Franciszek: „przeznaczeniem człowieka jest nie śmierć, lecz życie; nie wojna, lecz pokój!”. W przemówieniu poprzedzającym udzielenie wielkanocnego błogosławieństwa urbi et orbi (31.03.2024) apelował o negocjacje i zawarcie pokoju w 70 toczących się obecnie wojnach. Wymienił niektóre z nich: wojnę na Ukrainie, w Syrii, Izraelu, Jemenie i Somalii. Zawarcie pokoju jest kompromisem, w którym obie strony ustępują z części żądań. Lepsza jest jednak utrata części terytorium, niż śmierć tysięcy ludzi i zniszczenie kraju!

* Ekonomista Grzegorz Kołodko zauważa („Przegląd”, 18.02.2024), że od dwóch lat trwa nowa zimna wojna. Świat wydaje na wojsko 2,4 biliona dolarów – za połowę tej sumy można by zlikwidować skrajna biedę 630 mln ludzi! W oparach zimnej wojny niemal zginęła zdolność trzeźwego myślenia: „Rosja napadnie na Polskę”, „Amerykanie nie chcą wojny z Iranem, ale muszą robić to co muszą” itp., itd. Zasada jest jedna: trzeba wmówić ludziom, że są atakowani, potępić pacyfistów za brak patriotyzmu i narażanie na niebezpieczeństwo i w imię poprawności politycznej dać się zwodzić na manowce.

Z atmosfery zimnowojennej korzystają przede wszystkim przemysł zbrojeniowy i handlarze bronią. W 2022 notowania giełdowe fabryk tego sektora wzrosły o prawie 300 %! Rządy wydają na zbrojenia coraz więcej; oczywiście na tzw. obronę narodową (wszyscy chcą się bronić, nikt nie atakuje. Tegoroczny budżet wojskowy USA wynosi 888 mld dolarów. Są kraje, jak Polska, która zakupiła broń za 300 mld dolarów. O ile bardziej poprawiłaby się sytuacja społeczno-gospodarcza, gdyby finanse te przeznaczyć na racjonalne cele rozwojowe?

Przyjdzie czas, kiedy ludzie będą demonstrować na wielką skalę przeciw wojnie, która zabija nie tylko ludzi, lecz i szanse na zrównoważony rozwój. Psychoza zimnowojenna jest celowo podsycana przez lobby militarno-przemysłowe oraz związane z jego interesami kręgi polityczne i medialne.

Zamiast konfrontacji rodzące się bloki euroatlantycki i euroazjatycki mogą konkurować ze sobą pokojowo. Co więcej, wznowienie dźwigni gospodarczych, kulturowych i dyplomatycznych może spowodować, że przygotowania militarne okażą się bezużyteczne. W tym kierunku powinna działać Polska i Unia Europejska. Lojalność sojusznicza w ramach NATO bynajmniej nie wymaga bezmyślnej uległości wobec jego największego członka.

* Łukasz Jastrzębski, felietonista prawicowej (endeckiej) Myśli Polskiej przywołuje słowa Romana Dmowskiego: „Bytu Polski ryzykować, jej przyszłość przegrywać nie wolno ani jednostce, ani organizacji jakiejkolwiek, ani nawet pokoleniu.” Tymczasem propaganda insurekcyjna, romantyczna, popycha Polskę ku wojnie. Sprzeciw Autora przeciw wojnie czy to na Ukrainie, w Palestynie czy gdziekolwiek, wynika z trzech powodów: odpowiedzialności za bliskich, realizmu i patriotyzmu. Nie chce, żeby polscy żołnierze walczyli w obcych krajach, jest przeciw zniszczeniom wojennym, wreszcie chce pokojowego rozwoju Polski, a nie olbrzymich wydatków na zbrojenia.

Polską racja stanu jest pokój i spokój w naszym regionie. Racją stanu jest antywojenność. Naszą racją stanu są dobre stosunki z sąsiadami. Jednak rzadko kto mówi o pokoju, nikt nie rozważa sytuacji między państwami po zakończeniu wojny na Ukrainie – rozpatruje się tylko dwie możliwości: zwycięstwo i odbudowę Ukrainy, oraz zwycięski pochód wojsk rosyjskich do krajów bałtyckich, Polski i dalej…

* Roman Kurkiewicz, felietonista lewicowego „Przeglądu”, jest również zdecydowanie antywojenny. Ironizuje, że generałowie czynni i w stanie spoczynku robią groźne miny, rozważają w mediach różne plany strategiczne, wieszczą szybkie zwycięstwo – lub konieczność wycofania się na z góry obrane pozycje. Żądają znacznego zwiększenia dostaw uzbrojenia, aby zapobiec możliwemu przejściu wojsk rosyjskich poza Dniepr, aż do Litwy, Polski, Bałkanów. [Czyżby linia obrony terytorium państw NATO miała przebiegać na Odrze albo Renie? – KG] Propaganda wojenna może doprowadzić do wzmożenia w Polakach patriotyzmu romantycznego („za wolność waszą i naszą”, „nie oddamy ani guzika”, „jak słodko i wzniośle jest umrzeć za Ojczyznę” itp.)

W sukurs generałom przychodzi prezydent Duda, reagując mimicznie na expose ministra Sikorskiego o polityce zagranicznej, w tym sojuszu z Niemcami, związaniu z Unią Europejską, oraz prezes Kaczyński, negujący potrzebę uczestnictwa w europejskiej żelaznej kopule. Dopóki rozmawiamy – nie strzelamy do siebie. Dlatego nie rozmawiamy, żeby jednak strzelać?

W przemówieniu do kandydatów na europosłów premier Donald Tusk powiedział, że wywołanie wojny jest stosunkowo łatwe, ale sztuką jest jej uniknięcie. Potrzeba do tego dyplomacji, sojuszy, przygotowań do odparcia ew. ataku. I to robimy. (Ale dlaczego na taką skalę, kosztem poziomu życia obywateli?).

Mimo powszechnej rusofobii Polacy nie chcą wojny z Rosją, choć w mediach wywołuje się strach przed inwazją rosyjską. Obrona przez NATO byłaby może skuteczna, ale z Polski, kraju frontowego, pozostałyby tylko zgliszcza. Obowiązkiem dyplomacji jest zapewnienie pokoju!

Marsjan Wellsa pokonały ziemskie mikroby – ich organizmy nie wytrzymały ziemskich chorób. Nowych Marsjan, dzisiejszych wyznawców rzymskiego boga wojny, mogą powstrzymać racjonalni politycy, wspomagani przez normalnych ludzi myślących pokojowo, w przeciwieństwie do żądnych zysków firm zbrojeniowych i ich lobbystów. Nie pomogą modlitwy, apele autorytetów, ani rezolucje organizacji międzynarodowych. Pozostaje nadzieja, że politycy się opamiętają – tylko od nich zależy pokój na świecie!

Krzysztof Gutorski

Autor jest seniorem Obozu Narodowego, był wieloletnim publicystą Tygodnika „Ojczyzna”. W styczniu 2024 roku, skończył 95 lat.

Myśl Polska, nr 23-24 (2-9.06.2024)

Redakcja