OpinieKościół przydrożnych kapliczek

Redakcja1 rok temu
Wspomoz Fundacje

Kościół jest miejscem, w którym od lat się „wiercę”. Większość listów episkopatu i kazań księży puszczam mimo uszu. Uważam, że zamiast zbliżać do sacrum, oddalają od niego. Przynajmniej mnie. Gdybym miał inną naturę, pewnie by mnie już w Kościele nie było.

Jedynym miejscem, gdzie się nie „wiercę”, są przydrożne kapliczki. Ale to pewnie dlatego, że stoją daleko od plebanii i siedzib biskupich. Pośród pól i lasów, na rozstajach dróg, dają ożywczy oddech. Otwarte non stop, nasiąkłe intencjami, zroszone łzami, tchną tym, co jest mi bliskie i autentyczne.

Nie mam złudzeń, że Kościół instytucjonalny jest instytucją grzeszną. Grzeszną na tyle, iż dziwię się Najwyższemu, że dotąd nie spuścił na niego gromów czy żywego ognia. Być może wynika to z tego, że Najwyższy spisał go już na straty. Wcale bym się nie zdziwił.

Był w tym kościele do niedawna papież, dzisiaj święty. Wynoszony przez wszystkich pod niebiosa. Hołubiony i adorowany. Każdy chciał mieć z nim zdjęcie. Nawet komunista. Niejeden się denerwował, czy Arturo Mari zdąży pstryknąć mu ładne ujęcie, najlepiej w przyklęku podczas całowania pierścienia.

Ja zdjęcia z papieżem nie mam. Pewnie dlatego, że na pielgrzymkach siedziałem daleko z tyłu. W Watykanie też nigdy nie byłem, bo mnie tam nie ciągnęło. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle.

Ale kiedy tak sobie dzisiaj patrzę na to towarzystwo kolekcjonerów papieskich sweetfoci, chowające je przezornie w szufladach, bo zaczynają być démodé, albo obwieszające się nimi i robiące z nich polityczne totemy, mające chronić przed utratą władzy, to dochodzę do wniosku, że rację miał Jacek Kaczmarski, kreśląc w piosence „Zegar”, jakże wymowny obraz naszego społeczeństwa:

Krzyczącym Siła głos się łamie

Krzyczący Wierność pozdradzali

Kto woła Prawda zwykle kłamie

Krzyczący Wielkość tacy mali

Jawność obwieszcza głos z ukrycia

Żądają reguł gry szulerzy…

 

Maciej Eckardt

——

[EDIT:] W odpowiedzi na krewką uwagę oburzonego znajomego przesłaną mi na priv.

Tak, jestem wierzący, ale z mnóstwem wątpliwości. Moje dzieci zaczynają każdy dzień od modlitwy do Anioła Stróża. Robią to same. Mają nawet swoją „modlitwę tenisisty”, którą odmawiają przed każdym turniejem. Napisałem ją specjalnie dla nich. Jest prosta i nie przegadana. Według mnie mieści się w kanonie. Ale może się mylę. Więcej grzechów nie pamiętam.

Redakcja