AktualnościPolskaWspomnienie o profesorze Tadeuszu Kwiatkowskim

Redakcja1 rok temu
Wspomoz Fundacje

Ten wybitny Uczony był nie tylko logikiem i historykiem logiki, ale także historykiem filozofii starożytnej. Jego zainteresowania naukowe obejmowały także polską filozofię współczesną. Profesor nie unikał również upowszechniania filozofii, publikując m.in. „Radarze”, Akcencie”, „Myśli Polskiej”, ”Myśli Narodowej Polskiej”, „Radostowej”.

Pamiętam Pana Profesora – jeszcze jako adiunkta w Zakładzie Logiki UMCS – gdy prowadził z nami, studentami I roku kierunku prawo, na Wydziale Prawa i Administracji przez dwa semestry wykłady i ćwiczenia. Pierwszym wykładem na studiach był właśnie ten z logiki, który odbywał się w ogromnej auli w budynku Humanistyki. Było to wielkie przeżycie słuchać wykładu o powstaniu uniwersytetów wcale nie w „ciemnych” wiekach średniowiecza, o roli nauki, filozofii, logiki i ich najwybitniejszych postaciach. Wtedy faktycznie uzmysłowiłam sobie, że wstąpiłam na uniwersytet. Od razu polubiłam ten przedmiot. Żaden inny wykład  już nigdy potem nie zrobił na mnie tak potężnego wrażenia. Egzaminy trwały długo, bo były przeprowadzane bardzo rzetelnie. Przez kilkadziesiąt lat wykształcił  całe pokolenia prawników.

Prof. Tadeusz Kwiatkowski

W swojej pracy dydaktycznej – chyba tylko On – często nawiązywał do postaw patriotycznych w naszej historii, literaturze, polityce – poważnie traktując również misję wychowawczą uniwersytetu. Fascynowała Go kultura i historia Polski, a o przebiegu Wojny Obronnej 1939 r. mógł opowiadać godzinami (to było później, w towarzyskich rozmowach). Bardzo bolał nad utratą Kresów i ich potężnego dziedzictwa, ale nie jeździł tam z obawy by taka podróż nie była dla Niego zbyt silnym wstrząsem… Upominał się o Polaków na Wschodzie, o ich sprowadzenie z Syberii, Kazachstanu i innych miejsc zesłań i wywózek, do Ojczyzny. Władza jednak nigdy podobno nie miała na to środków… Obecnie szybko je znalazła, ale tylko  dla obcych.

Pracował również społecznie, angażując się m.in. w działalność socjalną w Związku Nauczycielstwa Polskiego, przez co z wielką sympatią pracownicy uczelni, ustawiający się w kolejce po pomoc,  nazywali Go – od imienia patrona spraw beznadziejnych – Tadeuszem Judą. Był  przyjacielem bliźnich. Przez całe życie przyjaźnił się z kolegą, który ostrzegał Go w czasach szkolnych o grożących Mu niebezpieczeństwach ze strony stalinowskiej władzy. W czasie pobytu na stypendium w Belgii (jeszcze w okresie pracy na KUL –u) poznał wybitnego logika i filozofa prawa prof. Chaima Perelmana, który był Jego opiekunem oraz Jego małżonkę. On urodził się w Warszawie, małżonka w Lublinie. Obojga fascynowała kultura polska. Przyjaźń ta trwała do końca życia pp. Perelmanów. Bronił wściekle atakowanego przez nieprzyjaciół Kościoła JE abpa Stanisława Wielgusa, a gdy rozpoczęło się ujadanie na śp. o. prof. Mieczysława Alberta Krąpca, opublikował w czasopiśmie „Radostowa” obszerną rozprawę pt.: „Należy się wdzięczność, będącą hołdem dla swoich Mistrzów”.

Nie podzielał bardzo emocjonalnego stosunku swego uniwersyteckiego otoczenia do powstającej w 1980 r. Solidarności słusznie rozumiejąc, że stoją za nią niepolskie siły. Gdy głośno krytykował zmiany zachodzące po 1989 r. został „antysemitą” i przybyło Mu nieprzyjaciół oraz przykrości… Historia zatoczyła koło – we wczesnej młodości poznał smak ubeckiego knuta i prześladowań za swój patriotyzm, a w tzw. Wolnej Polsce – „ życzliwość” niektórych  kolegów i nie tylko ich.

Odszedł nie tylko wielki humanista, wychowawca młodzieży, ale nade wszystko  bardzo wrażliwy i szlachetny człowiek.

Requiescat in pace

Halina Ostowicz

Redakcja