Sama tylko opieka medyczna, w tym szpitalna, dla obywateli Ukrainy przesiedlonych do Polski – miała w 2022 roku kosztować budżet państwa 1.034.310.000 zł. Miała, bo już dziś wiadomo, że kwota ta zostanie zwielokrotniona, także w związku z faktem, że na naszym terytorium leczeni są i poddawani rehabilitacji ranni w walkach ukraińscy żołnierze i bojówkarze zbrojnych batalionów nazistowskich. Spodziewając się zwiększenia ich liczby, zwłaszcza w województwach przygranicznych, opróżniane są pośpiesznie z polskich pacjentów w szczególności oddziały chirurgii i ortopedii. Choć ministerstwo zdrowia zaprzecza istnieniu wydzielonych łóżek tylko dla Ukraińców – nasi informatorzy potwierdzają, że obowiązują zakazy przyjmowania Polaków, nawet na terminowe zabiegi, jeśli mieliby zostać położeni na miejscach czekających na przesiedleńców bądź rannych. W całym kraju nawet ok. 12.000 łóżek miałoby zostać wyłączonych jako Тільки для українців.
Co najmniej 50 miliardów złotych
Teoretycznie takie sprawy powinna regulować ustawa z dnia 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (Dz. U. z 2022 r. poz. 583, z późn. zm.). Faktycznie jednak szczegóły, w tym samą wysokość świadczeń, przeniesiono do umowy między ministrem zdrowia, a Narodowym Funduszem Zdrowia, zatem manipulować kwotami można już w praktyce poza bezpośrednią kontrolą i wiedzą Sejmu. Sama ustawa zresztą, jak to w państwie PiS-u – napisana jest brudno, chaotycznie, niespójnie i z licznymi furtkami, oczywiście służącymi ułatwieniom w wyprowadzaniu pieniędzy budżetowych przez fundusze celowe, w tym przypadku na rzecz ludności ukraińskiej w Polsce.
To dlatego właśnie nie zgadzają się i wciąż zmieniane są kwoty, co do których udaje się uzyskiwać niechętne potwierdzenia rozdysponowania na rzecz przesiedleńców. I tak do wspomnianego 1 miliarda na ochronę zdrowia (już nieomal wydanego, choć miał starczyć na rok) doliczyć należy bezpośrednie zasiłki, dalej zaś księgowane osobno świadczenia z PFRON i Funduszu Solidarnościowego. Ile łącznie i ile trzeba będzie jeszcze dołożyć – nikt oczywiście przyznać nie chce, jednak podawana na początku wojny wstępna kalkulacja ok. 24 miliardów zł już musiała zostać podwojona, ze względu na znacznie większy niż pierwotnie podawano napływ przesiedleńców. Na dziś mowa więc co najmniej o 50 miliardach i o konieczności dofinansowania samej opieki zdrowotnej Тільки для українців kwotą co najmniej kolejnych 3 miliardów zł.
Tajemnice wojskowe państwa niewojującego
Powtórzmy, to wszystko są wydatki formalnie cywilne, bez wliczania w to miliardów pomocy wojskowej i prezentów w postaci sprzętu i uzbrojenia oraz służby polskich „ochotników”. Ile wydaje się na leczenie samych rannych, w tym m.in. na opiekę psychologiczną i rehabilitację nazistów z „Azowa”, wciąż pewnie w traumie po poddaniu się ich kolegów z Mariupola – to już tajemnica wojskowa! Tajemnicą wojskową, choć przecież Polska nie jest z nikim w stanie wojny próbuje się cenzurować informacje o przyjeżdżających do nas transportach z rannymi. Tak było kilka dni temu z wyciemnionym pociągiem, którym dostarczono m.in. do lubelskiego SPSK-4 32 ukraińskich żołnierzy i bojówkarzy. – Moją ciotkę po amputacji nogi na siłę wyrzucili z oddziału naczyniowego do domu w piątej dobie. Osobę tak słabą, że nie była w stanie samodzielnie poprawić sobie ułożenia głowy. Z krwawiącą raną pooperacyjną, wypis w dobę po przetaczaniu krwi ratującej jej życie. To w temacie leczenia Polaków – komentowała w jednej z dyskusji przerażona lublinianka, jednak takich historii próżno szukać w lokalnych mediach. Pod względem kolportowania kłamstw i manipulacji w niczym nie ustępują one tym ogólnokrajowym, te zaś działają pod dyktando kłamców rządowych.
Lista ukraińskich kłamstw III RP
„32 rannych żołnierzy ukraińskich przyjechało do Polski specjalnym pociągiem sanitarnym. To pierwszy taki transport, a ranni żołnierze zostali umieszczeni w trzech szpitalach: w Łodzi, w Warszawie i w Lublinie – powiedział w Radiu Zet szef kancelarii premiera, minister Michał Dworczyk. Pierwszy? Doprawdy? To pierwsi nie byli ci leczeni w Polsce ukraińscy żołnierze, o których na łamach „Wall Street Journal” już 6 marca informował rzecznik rządu, Piotr Müller? A może tych kilkudziesięciu, którymi 15 kwietnia chwalił się we Lwowie sam premier Mateusz Morawiecki, zapowiadając miejsca nawet dla 10.000 rannych? A co z tą grupą z maja, z Ostrowa Wielkopolskiego, pan minister ich przeoczył?
Kłamstwa
Kłamią. Kłamią bezczelnie i bez przerw! Każdy kolejny transport ma być pierwszy, każde wyrzucenie Polaków z łóżek zupełnie wyjątkowe i nadzwyczajne, a tymczasem planowali to od dawna. „Od wielu tygodni przygotowywaliśmy się do zapewnienia pomocy naszym sąsiadom z Ukrainy. Każdemu przybywającemu do naszego kraju musimy zapewnić bezproblemowy, bieżący dostęp do opieki medycznej, w tym również do hospitalizacji” – powiedział już 25 lutego rzecznik ministerstwa zdrowia, Wojciech Andrusiewicz (prywatnie przesympatyczny). Na wiele tygodni przed rosyjskim atakiem szykowali łóżka dla ukraińskich żołnierzy i przesiedleńców?! I nadal śmią twierdzić, że III RP nie była zaangażowana w ukraińsko-NATOwskie plany wojny napastniczej przeciw Rosji? Naprawdę mają Polaków za takich idiotów, którzy nie pamiętają propagandy sprzed miesiąca i nie umieją jej porównać z tą obecną?
Ha, widać nie pamiętamy i nie umiemy dodawać miliardów. Tych miliardów, których brakuje na leczenie Polaków.
Konrad Rękas