AktualnościZmarł Bolesław Tejkowski

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

W wieku 88 lat zmarł Bolesław Tejkowski. Bez wątpienia odegrał ogromną rolę w odradzaniu idei narodowej w III RP. Był politykiem kontrowersyjnym a część jego działań przynosiła szkody wizerunkowe całemu ruchowi.

Wielu moich znajomych w różnych okresach znało się z nim, większość się jednak do tej znajomości woli nie przyznawać. Nie mam takich oporów. Ja znałem Bolesława Tejkowskiego od prawie 30 lat i nigdy nie robiłem z tego tajemnicy. Uważam że bardzo dobrze się złożyło, że udało mi się go bliżej poznać. Jako 14-15 latkowi Tejkowski mi imponował. Bo miał charyzmę, taką prawdziwą polityczną. O niewielu politykach można to powiedzieć, w tym przypominał mi nieżyjącego już wicepremiera Andrzeja Leppera.

Potrafił mówić z przekonaniem – niezależnie czy zwracał się do 500 czy 5 osób, i bez znaczenia dla niego było to, czy słuchaczami jest grono profesorskie czy młodzi skini z blokowiska. Pierwszy raz spotkaliśmy się w biurze PWN-u w Sosnowcu przy ulicy 3-go Maja. Czekał na nas starszy pan w krawacie, który nas przywitał słowami „Czołem, niech panowie się rozpłaszczą”. Powiedział do nas „panowie” – i poczuliśmy się ważni. Nie pamiętam dokładnie o czym mówił. Mówił długo, tubalnym głosem, przekonany o swoich racjach. Byliśmy zachwyceni. Wstąpiłem do młodzieżówki PWN-u jako 15-latek. I chociaż szybko się zniechęciłem i znalazłem się w SN „Szczerbiec” a potem w Stronnictwie Narodowym – nie żałuję. Zawdzięczam Tejkowskiemu zainteresowanie kwestiami politycznymi, a zwłaszcza narodową demokracją. To od niego otrzymałem pierwsze książki Dmowskiego, Konecznego i Giertycha (Jędrzeja). To on podarował mi przedwojenne wydanie książki Zygmunta Wasilewskiego „Na Wschodnim posterunku”. Myślę że warto w tych dniach przypomnieć zwłaszcza tą mniej znaną część Jego życiorysu. Oczywiście będzie to moja subiektywna ocena.

Tejkowski wywodził się z cenionej endeckiej wielkopolskiej rodziny. Rodziny bardzo religijnej i osadzonej w tradycji pracy u podstaw. On sam pochodził z Kruszwicy. Jego ojcem był Roman Tejkowski (1892-1975) Powstaniec Wielkopolski. Działacz Stronnictwa Narodowego i Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół Nadgoplański”. Był członkiem Rady Ludowej w Kruszwicy, członkiem Rady Nadzorczej Banku Ludowego w Kruszwicy, członkiem Zarządu Towarzystwa Kupców i członkiem Związku Powstańców Wielkopolskich. W okresie okupacji niemieckiej został wysiedlony z poznańskiego i pracował od 1940 do 1945 roku jako księgowy w Młynie wodnym w Mogile. W tym okresie należał do ruchu oporu (Armii Krajowej) jako łącznik i kolporter prasy podziemnej. W czasie wojny mieszkał we wsi Mogiła koło Krakowa (tam wysiedlono Tejkowskich), a po wojnie osiadł wraz z rodziną w Krakowie. Po wyzwoleniu od 1945 do 1952 pracował w Starostwie Powiatowym w Kłodzku. Również stryjowie Bernarda – bo wtedy jeszcze tego imienia używał działali w Stronnictwie Narodowym (SN) i Obozie Wielkiej Polski (OWP). Jego rodzina była aktywna w działaniach Polonii Gdańskiej i częściowo była więziona w niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof. W tym obozie został zabity brat ojca Bolesława Tejkowskiego – Czesław. Był oficerem polskiego wywiadu. Mieszkający w Poznaniu bracia matki walczyli w Kampanii Wrześniowej, a później w Armii Krajowej (AK) oraz w Francji i Anglii. Brat matki Zbigniew Talarczyk jako oficer lotnictwa polskiego brał udział w Bitwie o Anglię. Bolesław Tejkowski dokumentował przeszłość swojej rodziny i był z niej bardzo dumny.

Młody Bernard Bolesław był świadkiem strasznych rzeczy w czasie wojny z Niemcami, to pozostało u niego na całe życie. Jeden raz gdy jechaliśmy na Białoruś o tym opowiadał. To była jedna z tych bardzo nielicznych okazji gdy napił się wódki. Każdy kto go poznał wiedział że praktycznie był abstynentem. Nie jestem jednak upoważniony by pisać o tym publicznie o tym o czym opowiadał.

Młody Bolesław Tejkowski działa w Związku Harcerstwa Polskiego (ZHP) aż do do jego rozwiązania w 1949 roku. W 1951 roku wstąpił do Związku Młodzieży Polskiej (ZMP), a następnie do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Tejkowski studiuje na Wydziale Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Wierzy w Polskę ludową. Idealizuje je z całą pewnością, zwłaszcza mając w głowie obrazy z czasów okupacji niemieckiej. W tym czasie jego krąg przyjaciół tworzą tacy ludzie jak Bolesław Kordas, Jerzy Ullman, Irena Wollen, Waldemar Krygier i Stefan Bratkowski. Nazywają się sami Klanem Płonącego Pomidora – satyryczna nazwa ma nawiązywać do rozwiązanej przed wojną Komunistycznej Partii Polski (KPP). Tejkowski pełni rolę przewodniczącego Zarządu Uczelnianego ZMP na Politechnice, członkiem Komitetu Uczelnianego PZPR i jego egzekutywy oraz delegatem na II Zjazd ZMP. W tej roli czuje się świetnie. W czasie gdy Nikita Chruszczow wygłasza tajny referat pt. „O kulcie jednostki i jego następstwach”, młodzi PZPR-owcy są zszokowani. Tejkowski nie może uwierzyć. Dzieli się informacjami z rodziną. Wtedy z opowieści ojca dowiaduje się więcej o endeckiej przeszłości swoich przodków. Rozprowadza wspomniany referat, jawnie mówi o tym że należy powypuszczać ludzi z więzień, że należy rehabilitować AK. Pisze tekst „Bez niedomówień” gdzie krytykuje układy w partii i żąda wyjaśnienia sprawy likwidacji KPP. Broni odważnie „Wiesława” czyli Gomułki. Domaga się demokratyzacji. Tejkowski jest coraz bardziej popularny wśród studentów. Jest bezkompromisowy, uderza w stalinizm (bermanizm).

18 października, w przeddzień VIII plenum KC PZPR, na którym władzę w Polsce przejął Władysław Gomułka przemawia na wiecu. Tak to wspominał Stefan Bratkowski – „Ściągnęliśmy starego Drobnera, w naszych oczach starego przyzwoitego socjalistę, ale najlepszym mówcą wiecu okazał się nie on, lecz nasz Benek Tejkowski, który wywołał frenetyczny entuzjazm”. Mnie o tych wydarzeniach opowiadał Karol Głogowski w ten sposób „Tejkowski to mógł być wielki polski polityk. Niestety był schematyczny. Dla niego wszystko było albo czarne albo białe. Każda inna osoba z odrobiną elastyczności po tym przemówieniu zrobiłaby karierę”. Uczestnicy wiecu powołali Studencki Komitet Rewolucyjny (SKR). Przewodzi mu Tejkowski. Publicznie i odważnie mówi o rozliczeniach, destalinizacji, o polskim socjalizmie. Spotykał się w tym czasie z samym Wiesławem Gomułką. Ale ciągle dla niego było to za mało. Chciał realnej władzy i chciał mieć realny wpływ na obierany przez patię kierunek. W 1957 roku Tejkowski sprzeciwił się decyzji partii – głosujemy bez skreśleń – i wzywa by głosować na samego siebie. To rozwścieczyło krakowskich działaczy partyjnych. Oznaczało to przecież że wystąpił przeciw Cyrankiewiczowi, Drobnerowi i Stommie. W tym czasie krytykował już ostro PZPR wśród swoich znajomych. Mówił o potrzebie budowy nowej formacji „demokratycznej, proludowej, pronarodowej”. Pierwszy raz pada nazwa Polskiego Związku Wspólnoty Narodowej co czym wspomina „Encyklopedia Białych Plam”. W październiku 1957 protestuje przeciwko zamknięciu „Po prostu”. W tym okresie poznaje się z Janem Olszewskim i Jerzym Urbanem. Kolegują się, chociaż nie jest to przyjaźń jak sugeruje się współcześnie. Po latach obaj będą mówić o Tejkowskim źle – chociaż z innych pozycji. Tejkowski nie będzie im dłużny nazywając jednego „zdegenerowanym Żydem” zaś drugiego „masońską agenturą”. Został wyrzucony z PZPR-u. Nie zgadza się z decyzją – mówi, że jeżeli partia jest polska i robotnicza – to musi być w niej miejsce dla niego. Studiuje socjologię. Jego promotorem jest prof. Zygmunt Bauman. W kręgu jego znajomych znajdują się Kuroń, Modzelewski czy młody Zambrowski. Działa aktywnie w lewicowej opozycji, pomaga też redagować „Manifest Rewolucyjny” Kuronia i Modzelewskiego, a potem „List Otwarty do PZPR”. Zostaje zatrzymany wraz z Kuroniem i Modzelewskim. W tym czasie jednak Tejkowski nie zgadza się już na internacjonalistyczny charakter środowiska, twierdzi że najważniejszy jest naród. Tejkowskiego zaczynają wyraźnie sekować – Michnik, Szlajfer, Gross, Toruńczyk. W pewnym sensie również Zambrowski i Nowak (Jerzy Robert). Jemu bliżej do Głogowskiego, Kosseckiego, Nowaka, Moczulskiego i Hassa. W 1964 roku Tejkowski odbywa głośną sprzeczkę z Kuroniem – „dla mnie klasa robotnicza jest fikcją, a naród rzeczywistością”. W 1966 roku oficjalnie zaczyna odwoływać się do idei narodowo-demokratycznej, ale w swojej pierwszej formie. Balicki, Popławski i wczesny Dmowski. W 1966 roku manifestują jego zwolennicy poparcie dla episkopatu. Bernard Bolesław Tejkowski składa oficjalną wizytę Stefanowi Wyszyńskiemu, spotkał się również później z Karolem Wojtyłą. Od tego spotkania zdecydowanie wyżej ocenia pierwszego. Nazywa go nawet mężem stanu. Z powodów osobistych zaczyna używać swojego drugiego imienia Bolesław. Na pytanie dlaczego odpowiada „Ja zmieniłem sobie kolejność imion, Ci co z tego szydzą najczęściej nazwiska”.

W 1964 roku aresztowany i wydalony z Uniwersytetu Warszawskiego za swoje działania. Pozostawał bez pracy aż do 1967 roku. Wtedy zatrudniono go jako socjologa w Instytucie Organizacji Przemysłu Maszynowego i po roku usunięto z zakazem pracy w dziedzinie socjologii. Otrzymał w 1969 roku pracę jako inżynier przy budowie ośrodka telewizyjnego w Warszawie. W 1970 roku powołany do dwuletniej oficerskiej służby okresowej w Wojskowej Administracji Koszar Akademii Sztabu Generalnego w Warszawie-Rembertowie. Od tego czasu Tejkowski endeczeje, a jego poglądy stają się coraz bliższe poglądom ojca. Jest zafascynowany nie tylko Dmowskim, ale również Giertychem, Konecznym i Stachniukiem. Udział w tym procesie miał między innymi Marian Barański i Stefan Kurowski, który w 1968 roku uświadamiali mu jaką rolę spełniają ludzie tacy jak Michnik i Zambrowski. Wspomina o tym między innymi Targalski i Kania w „Resortowych dzieciach – politycy”. W tym czasie spotyka się również z Leszkiem Moczulskim, który wyraźnie sympatyzuje z moczarowcami. W 1970 roku stara się o prace w Najwyższej Izbie Kontroli (NIK), którą kieruje Moczar. Generał mu autentycznie imponuje. Tejkowski kibicuje by zdobył władzę – jego marzenie by się spełniło – połączenie nacjonalizmu i socjalizmu. Próbuje również do oficjalnego obiegu wepchnąć bez powodzenia pisma Stachniuka. W 1972 roku bezskutecznie usiłuje zarejestrować „Towarzystwo Słowiańskie”. W latach 1974–1975 roku był zatrudniony w Towarzystwie Krzewienia Kultury Świeckie w Warszawie. Następnie do 1977 roku żaś w Kuratorium Oświaty i Wychowania, ale oddelegowany do TKKŚ. Współpracuje z egzotycznymi środowiskami, takimi jak Lechicki Kręg Czcicieli Światowida Władysława Kołodzieja.

Bolesław Tejkowski był człowiekiem, który mocno się przyczynił do powrotu dzieł Feliksa Konecznego do obiegu naukowego i jego ponownego odkrycia. Uczciwie o tym wspomina Przemysław Witkowski z Krytyki Politycznej – „Było to w 1971 roku gdy od Karola Trennera dostał maszynopisy niepublikowanych prac Feliksa Konecznego: Cywilizacja bizantyjska, Cywilizacja żydowska i Państwo w cywilizacji łacińskiej. Dał je Maciejowi Giertychowi, który z kolei wysyła je swojemu ojcu Jędrzejowi do Londynu, gdzie zostają wydane.”
Tejkowski nie ufa KOR-owi i Solidarności. Widzi w nich agenturę Zachodu i Izraela. 10 października 1981 roku, powołuje do życia Polski Związek Wspólnoty Narodowej (PZWN). Wśród nazwisk założycieli znajduje się między innymi nazwisko prof. Jacka Majchrowskiego – późniejszego prezydenta Krakowa. W czasie stanu wojennego zostaje internowany w Białołęce. Po zwolnieniu został objęty zakazem pracy. W 1984 i 1987 roku składa wnioski o rejestrację swojej organizacji i wydaje odezwę popierającą sojusz z ZSRR. Szerzej udaje mu się wypłynąć w 1988 roku. Wraz z Andrzejem Wylotkiem wydają Jaszczura i Narodowca. Pisze list do gen. Kiszczaka występując o „ograniczony system wielopartyjny”. W tym czasie spotyka się ludźmi kojarzonymi z różnymi szczeblami władzy i służb, i przekonuje ich by stawiali na endecję jako alternatywę dla Solidarności i KPN-u. Spotkał się w tym czasie między innymi z Stefanem Jarzębskim, Ryszardem Gontarzem, Zdzisławem Ciesiołkiewiczem i Janem Mitręgą. Możliwości i to ograniczone mieli tylko Jarzębski i Mitręga.

W 1990 objął funkcję przewodniczącego nacjonalistycznego stronnictwa – Polska Wspólnota Narodowa, powstałego z PZWN. Bolesław Tejkowski został zaproszony w tym czasie przez cenionego przez siebie Jana Matłachowskiego na pierwszy Zjazd Stronnictwa Narodowego. Otrzymał wtedy sporą pomoc od przedwojennych działaczy SN-u. Niestety została ona źle wykorzystana. W biuletynie pozjazdowym znajdujemy jego nazwisko. Zabierał wtedy również głos w dyskusji, chociaż w późniejszym okresie giertychowcy twierdzili że nie pamiętają czy był obecny. PWN staje się partią skupiającą w znacznej mierze skinheadów. Tejkowski wychodzi z założenia że z tych mas, które w dużej części są przypadkowe można stworzyć formację ideową. Argumentuje że „październik 1956 roku robiony był w sporej części z osób przypadkowych”. To się oczywiście nie udało.

Wygrywał ilością, ale niestety przegrywał jakością. Sam mówił o tym w wywiadzie dla „Ojczyzny” w 2004 roku: „W przeciwieństwie do niektórych narodowców, wcale nie uważam, że powinny nas interesować tylko kwalifikowane elity społeczne. Przez wiele lat lgnęli do nasz wszyscy, którzy utożsamiali się choćby emocjonalnie z ideą narodową. Przyszło wtedy wielu młodych ludzi, czasem na fali bardzo krótkiego i nietrwałego uniesienia, które pozostało w ich życiu jedynym kontaktem z ideą społeczną. To było piękne i wartościowe zjawisko. Nie żałuje żadnego kontaktu z tamtych lat”. Bez wątpienia miał On największą ilość członków z wszystkich formacji odwołujących się do opcji narodowej-demokracji w latach 90-tych. Niestety przypadkowość i subkulturowość tego środowiska ułatwiała Przeciwnikowi uderzanie w polski Obóz Narodowy i jego tradycję. Uczciwie trzeba przyznać że Bolesław Tejkowski w tym czasie sam im to ułatwiał radykalnymi wypowiedziami i mało przemyślanymi publikacjami.

W 1991 roku był współzałożycielem i współprzewodniczącym powstałego w Petersburgu i Moskwie Soboru Słowiańskiego, stanowiącego płaszczyznę współpracy narodowych organizacji Krajów Słowiańskich. W 1998 roku Bolesław Tejkowski był przewodniczącym delegacji polskiej na VII Zjazd Wszechsłowiański w Pradze – w 150 rocznicę I-go Zjazdu Wszechsłowiańskiego odbytego w 1848 roku. Po Zjeździe został przewodniczącym Polskiego Komitetu Słowiańskiego, integrującego działalność słowiańską w Polsce, a także członkiem Międzynarodowego Komitetu Słowiańskiego z siedzibą w Pradze. Został również członkiem władz działającego w tym samym kierunku Soboru Wszechsłowiańskiego. W 2005 roku Bolesław Tejkowski był przewodniczącym delegacji polskiej na IX Zjazd Wszechsłowiański w Mińsku. Wzywał tam do obrony Białorusi i jej prezydenta przed zachodnią dezinformacyjną. Kilkakrotnie wraz z kol. Bohdanem Porębą uczestniczyłem w obradach Międzynarodowego Komitetu Słowiańskiego i mogę potwierdzić że dobrze tam reprezentował Polskę i był darzony powszechnym szacunkiem i uznaniem. Był częstym gościem białoruskiej i rosyjskiej telewizji i radia. Wbrew propagandzie bywał krytyczny wobec naszych partnerów i bronił Polski przed niesprawiedliwymi ocenami. Budziło to mój szacunek. Będąc radykalnym przeciwnikiem agresji NATO (i ogólnie przynależności Polski do tego paktu) na Jugosławię w 1999 roku, został oskarżycielem w Międzynarodowym Trybunale Społecznym Do Spraw Przestępstw NATO w Jugosławii. Wygłaszał swoje oskarżenia na posiedzeniach Trybunału w Jarosławiu w Rosji, w Kijowie, Belgradzie, Berlinie i Sofii. W tym czasie Bolesław Tejkowski był również korespondentem Międzynarodowej Akademii Słowiańskiej w Moskwie.

Tejkowski w III RP nie miał łatwego życia. Każda jego kontrowersyjna wypowiedź była nagłaśniana a często przeinaczana. Powodowało to liczne procesy sądowe z różnorakimi antypolskimi ośrodkami. Przed sądem stawał kilkakrotnie między innymi w 1992, 1995, 2002, 2004 roku. W 1992 roku przymusowo skierowano Bolesława Tejkowskiego na badania psychiatryczne za głoszone poglądy- co było niebywałym skandalem w mojej ocenie. Kilka razy skazywano go między innymi za lżenie władzy. Chyba tylko z polityków III RP częściej na ławie oskarżonych zasiadał szef Samoobrony Andrzej Lepper. Bez powodzenia kandydował w kolejnych wyborach do Sejmu w 1991, 1993, 1997 i 2001 roku. W wyborach samorządowych w 2002 roku ubiegał się o stanowisko prezydenta Stargardu Szczecińskiego, gdzie otrzymał 1,55% głosów.

W 2006 roku połączył swoją Polską Wspólnotę Narodową ze Stronnictwem Narodowym – OPN Bohdana Poręby i stanął na czele nowego ugrupowania Stronnictwo Narodowe – Polska Wspólnota Narodowa (SN – PWN). Był jednym z założycieli Polskiego Komitetu Narodowego – federacji, która łączyła kilka podmiotów narodowych i prosocjalnych. Udało mu się zjednoczyć PWN z Polskim Stronnictwem Narodowym, Komitetem Obrony Polskiej Ziemi „Placówka”, Samoobroną Narodu Polskiego, Narodowym Towarzystwem Oświatowym, Ojczyzną, Ogólnopolskim Komitetem Protestacyjnym, Frontem Narodowo-Robotniczym, Lewicą Narodową, Polskim Komitetem Słowiańskim i wieloma innymi stowarzyszeniami. Bierzemy w tym udział jako rozwiązane struktury SN-u (Paweł Siergiejczyk, Seweryn Bosek, Marian Pietrzak, Mirosław Kimnes, Wojciech Mazur, Władysław Wójcik, Norbert Tomczyk i ja) Tejkowski wygłasza fenomenalne przemówienie na Konferencji „Nacjonalizm na XXI wiek” zorganizowanej przez Seweryna Boska w Rzeszowie. Tam po raz pierwszy w III RP pada tak jednoznaczna deklaracja że „Idea narodowa jest również po lewej stronie”.

Wydawał on również znakomite antyglobalistyczne pismo „Wspólnota” (Wcześniej postendecką Myśl Narodową Polską). Pismo wspólnota zamieszczało solidne teksty polskich intelektualistów – Głogoczowskiego, Karpińskiego czy Cimka. Użyczył bezpłatnie swojego mieszkania przez pewien okres redakcji „Ojczyzny”. Próbował powołać platformę porozumienia organizacji o profilu antynatowskim, socjalnym i patriotycznymi pod nazwą Patriotyczny Front Lewicy Socjalistycznej – a pomysł konsultował z samym Kazimierzem Mijalem. Inicjatywa była nieudana, zdecydowanie przedwczesna.

Bolesław Tejkowski oczywiście był archaiczny i często niereformowany w swoich poglądach. Obsesja antyżydowska i wyszukiwanie agentów w konkurencyjnych grupach uniemożliwiała realistyczne patrzenie na rzeczywistość. Uważam że była to reakcja na takie same działania w stosunku do niego konkurencyjnych grup. Doświadczenie zauroczenia komunizmem z lat 50-tych pozwoliło mu zachować prospołeczność, a nawet jakiś socjalizm w światopoglądzie. W odróżnieniu od wielu Bolesław Tejkowski bardzo dużo czytał. Docenić trzeba konsekwentne odrzucenie od samego początku globalizmu – NATO i Unii Europejskiej. Spotykałem się z nim w różnych okresach i utwierdziło mnie w pozytywnej ocenie postaci. Nie potrafił odmówić bezdomnym i głodnym, chociaż sam żył więcej jak skromnie (to potwierdzi każdy kto był w jego kawalerce na Hożej) Trudno się zgodzić z znaczną częścią jego poglądów. Powiem więcej nie powinno się było z nim w wielu sprawach zgadzać. Ale rozsiewane ploty, najczęściej przez stryropianowców i wyznawców prawdy IPN-u – są głęboko krzywdzące. Tak właśnie było z łgarstwem o jego rzekomym żydowskim pochodzeniu, Wymyślone przez Wiesława Górnickiego i Jerzego Urbana w „Nie”. Gdy słowa o rzekomym żydowskim pochodzeniu powtórzył Jerzy Robert Nowak w Radiu Maryja Bolesław Tejkowski jak i jego brat Stefan napisali listy protestacyjne skierowane do o. Tadeusza Rydzyka. Oczywiście Radio Maryja tego nie sprostowało, ale co zabawniejsze wysłali blankiety by wpłacać na nie pieniądze i zapewnienie o modlitwie. Sam do tego tematu podchodził z pewnym dystansem “W ruchu narodowym trudno znaleźć kogoś, kto nie był podejrzewany o to że jest Żydem, a jak jeszcze nie był, to będzie. Ze mnie Żyda zrobił Urban, a potem rozwinął to Bubel (…) Przestawiłem sobie imiona Bolesław przed Bernard, ale nie zmieniłem nazwiska I mój rodowód jest czytelny, także w księgach parafialnych w Kruszwicy, gdzie wszyscy się znają …”

Źle go oceniają ludzie, którzy go nie poznali lub znali krótko. Byłoby dobrze gdyby w polityce było więcej osób tak skrupulatnych, kulturalnych, uczciwych i wiernych przekonaniom. Do tego punktualnych, zdyscyplinowanych wewnętrznie, lojalnych wobec współpracowników, oczytanych i z charyzmą. Ludzi szanujących rozmówcę. Potrafił również do siebie przekonać osoby nastawione negatywnie. Tak było w przypadku kolegów Bohdana Poręby, Mariana Pietrzaka, Mirosława Kimnesa. Tak było z moimi rodzicami. Pamiętam jak kiedyś przyjechał do mnie do domu. Rodzice w stosunku do niego całkowicie uprzedzeni, znali go z dzienników telewizyjnych i tekstów czytany w Dzienniku Zachodnim. Mieli więcej niż złe zdanie. Po kilkunastu minutach rozmowy przy kawie zmienili zdanie. Poznali czarującego i bardzo dowcipnego człowieka. Bo mało kto wie jak bardzo Bolesław Tejkowski potrafił być dowcipny. Potrafił zachowywać kamienną twarz podczas rozmów z różnymi ekscentrykami czy wariatami, których zawsze było sporo w naszym obozie politycznym. Jeżeli ktoś go nie znał często brał to za prawdziwą aprobatę poglądów i wynikały z tego różnego rodzaju nieporozumienia. Pamiętam sytuację gdy do lokalu przyszła kobieta o nazwisku Wątroba twierdząca że izraelskie służby napromieniowują ją tajnymi laserami. Bolesław Tejkowski kiwając z zrozumieniem głową do zebranych – sprawę należy skierować do sekcji hepatologicznej. Kobieta była wniebowzięta bo ktoś się nią zainteresował. Innym kiedy wprowadzono 500+ na pewnym spotkaniu stwierdził z surową miną że PWN będzie optował za 50+ za każdą próbę. Bolesław Tejkowski był bardzo lubiany przez panie. On również lubił ich towarzystwo. Był zawsze szarmancki i ujmujący.

Pamiętam różnorakie spotkania w, których uczestniczył Tejkowski. Cztery szczególnie utkwiły mi w pamięci. Pierwsze: Katowice z Marianem Indelakiem (KPP) w nieistniejącej dzisiaj restauracji „Kryształowa” na Warszawskiej. Ich rozmowa o stalinizmie, trockizmie, wypaczeniach, październiku – była dla mnie ucztą intelektualną. Drugie: W Mińsku (Białoruś) na przyjęciu pokonferencyjnym, gdzie padły jakieś krzywdzące wobec Polski słowa. Tejkowski wstał i przypomniał o pomordowanych Polakach w ZSRR. Wielkie poruszenie, a potem minuta ciszy ku czci pomordowanych. Trzecie: Bielsko-Biała. Wspólne spotkanie z mieszkańcami zorganizowane przez kol. Romana Chomickiego. Za stołem Tadeusz Mazanek (Samoobrona), Bolesław Tejkowski (PWN), Kazimierz Grajcarek (Solidarność), Eugeniusz Linkowski (Solidarność 80) oraz moja skromna osoba. Przyjemnie się patrzyło jak Tejkowski szachował czołowego działacza Solidarności danymi o wyprzedanych zakładach pracy czy wyprzedaży majątku narodowego. Wtedy pomyślałem że gdyby miał dostęp do mediów zrobiłby karierę na miarę Leppera. Czwarte: Oświęcim- Żwirowisko. To był sam początek konfliktu o krzyż papieski. Na terenie Starego Teatru przebywał w małym namiocie tylko Kazimierz Świtoń i Tadeusz Kacuga (SN). Bolesław Tejkowski stwierdził że to nie tylko spór religijny ale również narodowy – bo pokazuje kto jest gospodarzem w Polsce. Przez kilka godzin dyskutował z Kazimierzem Świtoniem, Mieczysławem Janoszem (dzierżawcą terenu), Tadeuszem Mazankiem i o. Bogusławem Palecznym. Co ciekawe to Tejkowski postulował wstrzemięźliwość.” Trzeba to rozegrać tak byśmy wygrali a Kościół mógł z tego wyjść z twarzą”.

Warto dodać że potrafi bronić nawet osób z którymi był w sporze (np. aresztowanego Mateusza Piskorskiego, KPP gdy chciano ją delegalizować czy Konfederacji w kwestii AKT 447) Gdy pojawiła się informacja że Mateusza Piskorskiego mogą wypuścić za kaucją zadzwonił i powiedział że zostało mu do życia parę groszy ale już się kończy miesiąc więc może wpłacić. Tu powinno budzić nasz szacunek. W wspomnianym wywiadzie dla “Ojczyzny” z 2004 roku Tejkowski mówił “Jedną z najważniejszych cech, które weryfikują intencje polityka jest wytrwałość. Ja podjąłem walkę na najtrudniejszym odcinku, podjąłem ją frontalnie, samotnie i jako pierwszy (…) popełniłem błąd otwierając zbyt wiele frontów naraz, ale nikt nie może mi zarzucić , że choćby na jotę sprzeniewierzyłem się głoszonym przez zemnie poglądom lub postawie. Czuje się moralnie w porządku. I ci, dla których to jest najważniejsze, nadal są ze mną (Barbara Krygier, Jarogniewa Cieślak, Tadeusz Sikorski, Ziemowit Cieślak i inni), chociaż Tejkowskim straszy się jeszcze dzieci i kleryków (…)” W tym wywiadzie odnosi się również do często powtarzanych zarzutów że był agentem “Przypisywanie mi takiej roli zakłada, że pozostaje w służebnym kontakcie z jakąś centralą dyspozycyjną, która posługuje się mną do swoich celów. Ale gdybym taką role pełnił , pozostając w dyspozycji widomych ośrodków, to gdzie jest moja korzyść albo nagroda po tylu latach? Zamiast tego mam ciąganie po sądach, aresztowania i więzienie – aktualnie 1 rok w zawieszeniu na 3 lata – pozbawienie mnie możliwości zarobkowych, emerytury itd. Jak mieszkam i co mam, każdy widzi. W jaki sposób mieliby mnie tacy mocodawcy opłacać? Nawet za zwykłą zdradę byłbym choćby w tym miejscu co np. Pan Giertych. W gruncie rzeczy to właśnie brak politycznego sukcesu jest głównym uwiarygodnieniem prawdziwości mojego sprzeciwu wobec panującego ustroju (…).

Tejkowski był autorem kilku książek: „Obrzęd pogrzebu”, „Walka o Polskę”, „Geopolityczne uwarunkowanie wspólnot słowiańskich”, „Wspólnota Słowiańska”, „Założenia Ideowe, Program Ustrojowy, Zasady Moralne i Statut Polskiej Wspólnoty Narodowej”, „W obronie Polski, w obronie Słowiańszczyzny”.
Żegnaj Kolego Bolesławie. Niech ci polska ziemia, którą kochałeś będzie lekka.

Łukasz Marcin Jastrzębski

Redakcja