FelietonyAgenci w domu wariatów

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

„Czy Kaczyński zostanie piątą kolumną Putina w Polsce?” – grzmi tytuł tekstu opublikowany w skrajnie lewicowym periodyku. „Kaczyński, wspólnik Putina” – przebija ich w radykalizmie poczytny niegdyś, a obecnie szanowany jedynie we własnym mniemaniu dziennik.

Akcję „#StopPutinizacjiPolski” prowadzi były minister, a obecnie opozycyjny europoseł, Radosław Sikorski. Całkiem na serio, przynajmniej we własnym przekonaniu. Zresztą swój wpis upiększa grafiką stanowiącą montaż twarzy Putina i Kaczyńskiego.

Jeszcze dalej idzie były lider narodowej Młodzieży Wszechpolskiej, a obecnie salonowy celebryta, Roman Giertych. 5 marca, zatem w drugim tygodniu wojny, pisze: „To że Kaczyński ma bezpośredni kontakt z Putinem (nie tylko przez Orbana) to wiem na pewno, bo sam mi to przed laty mówił. Te kontakty z pewnością były uruchomione. Pewnie na to też liczył Orban, że uzyska kawałek Ukrainy (nawet jako twór pozornie niezależny) i na fali patriotycznego wzmożenia znowu wygra wybory.”

Po drugiej stronie nie mniej barwnie. Tutaj prym wiedzie Jacek Kurski, tradycyjnie nie siląc się na umiar ni subtelność. Mistrzostwem świata w łopatologicznej propagandzie był materiał opublikowany w czwartek 17 marca. „Wiadomości” TVP tradycyjnie już krytykowały zachodnich przywódców za nadmierną pobłażliwość względem Rosji i przedkładanie interesów ponad zasadami. „Tusk i politycy Platformy Obywatelskiej bagatelizowali ostrzeżenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego” stwierdził lektor „Wiadomości”. Następnie przywoływane zostało przemówienie byłego prezydenta, po którym lektor kamiennym głosem wygłosił słowa: „Po tym przemówieniu, kiedy nawet Angela Merkel biła brawo, Donald Tusk nerwowo pocierał ręce. Dokładnie tak samo jak Władimir Putin.” Kurtyna. A w zasadzie jeszcze nie, bo „subtelną” manipulację dopełniło odpowiednie podświetlenie „pocieranych rąk”.

To wbrew pozorom nie jest jakaś absurdalna sztuka, ani anty-utopijne uniwersum political-fiction stworzone przez obdarzonego szczególną wyobraźnią autora. To polska rzeczywistość AD 2022. Nie ma oskarżenia tak absurdalnego by nie spróbować spotwarzyć nim przeciwnika. Nie ma konceptów tak odrealnionych by nie znalazły swoich wyznawców. Rzecz sama w sobie mogłaby być zabawna, gdyby tylko dotyczyła kogoś innego.

Tymczasem by dziś stać się współpracownikiem niemal samego Putina wystarczy garść niejasnych insynuacji. Do tego rzuconych przez osoby, których psychiczna stabilność w normalnych warunkach wzbudzałaby powszechne zastanowienie. Ofiarą takiego podłego pomówienia stał się między innymi redaktor naczelny naszego tygodnika, Jan Engelgard. I co z tego, że z pewnością wygra sprawę w sądzie? Wbrew tezom „obrońców demokracji” sądy w Polsce są w istocie rzeczy wolne. Niczym żółwie. Zatem na wyrok będziemy czekać długie miesiące, jeśli nie lata. Więc jak zwykle: zanim prawda zdąży włożyć buty, kłamstwo obiegnie świat.

Tymczasem obok obłąkańczego uniwersum pełnego spisków i agentów, istnieje świat rzeczywisty z całkiem konkretnymi problemami. Które mają to do siebie, że pozostawione samopas wyłącznie się mnożą. Choćby niekontrolowany już przez nikogo napływ milionów uchodźców, stanowiący już teraz nie tylko wyzwanie organizacyjne, ale i cały szereg zagrożeń. Od kwestii bezpieczeństwa począwszy, poprzez sferę gospodarki, edukacji, a na zdrowiu publicznym skończywszy. Nikt jakoś nie rozważa tutaj potencjalnych konsekwencji. Po pierwsze nie wypada. Po drugie jesteśmy zajęci. Na przykład polowaniem na urojonych agentów Putina.

Nieliczni zaś, trzeźwo spoglądający na rzeczywistość, są coraz bardziej przerażeni. Niczym w piosence Kaczmarskiego:

Stanął w ogniu nasz wielki dom

Dym w korytarzu kręci sznury

Jest głęboka naprawdę czarna noc

Z piwnic płonące uciekają szczury

 

Krzyczę przez okno czoło w szybę wgniatam

Haustem powietrza robię w żarze wyłom

Ten co mnie widzi ma mnie za wariata

Woła – co jeszcze świrze ci się śniło?

 

Więc chwytam kraty rozgrzane do białości

Twarz swoją widzę, twarz w przekleństwach

A obok sąsiad patrzy z ciekawością

Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa(…)

 

Dym coraz gęstszy, obcy ktoś się wdziera

A My wciśnięci w najdalszy sali kąt

„Tędy!”, wrzeszczy: „Niech was jasna cholera!”

A my nie chcemy uciekać stąd

 

A my nie chcemy uciekać stąd!

Krzyczymy w szale wściekłości i pokory

Stanął w ogniu nasz wielki dom!

Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!

 Przemysław Piasta

Myśl Polska, nr 13-14 (27.03-3.04.2022)

 

 

 

 

 

Redakcja