Wpływ Weta Obywatelskiego i innych potrzebnych zmian w Konstytucji na ustrój państwa
My, Naród Polski powinniśmy zrozumieć, że jesteśmy SUWERENEM i to my jesteśmy najwyższą władzą w naszym kraju Rzeczypospolitej Polskiej. Musimy zrozumieć, że jako tak duża zbiorowość nie jesteśmy w stanie na bieżąco reagować na zmieniające się warunki naszego życia. Potrzebujemy powołania odpowiedniej służby przeznaczonej do ustalania zasad funkcjonowania naszej zbiorowości. Uznaliśmy, że taką służbą jest parlament. Dlatego co cztery lata wybieramy przedstawicieli parlamentu, którym powierzamy uchwalanie w naszym imieniu przepisów prawa regulującego nasze postępowanie. Musimy zrozumieć, że przedstawiciele parlamentu są naszymi pracownikami zobowiązanymi do tego, aby uchwalane przez nich przepisy prawa służyły rozwojowi kraju i zapewniały bezpieczeństwo obywatelom. To my, SUWEREN jako władza najwyższa powinniśmy nadzorować pracę wybieralnej służby ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej.
Tak jednak nie jest. Konstytucja z dnia 2.04 1997r oderwała wybraną przez nas służbę od społecznego nadzoru i praktycznie nie mamy wpływu na jej postępowanie. W cywilizowany sposób nie możemy odrzucić ustaw uznanych przez nas za szkodliwe dla kraju. My SUWEREN nie możemy po prostu zażądać od parlamentu likwidacji lub zmiany niekorzystnej dla nas ustawy. Piszemy zatem do naszych pracowników, naszej służby, nieskuteczne błagalne petycje, lub wychodzimy na ulice nieskutecznie demonstrować swoją wolę. Chyba każdy z nas czuje, że to nie jest w porządku, bo to jest dominacją naszych pracowników nad Narodem jako pracodawcą.
My SUWEREN musimy zrozumieć, że wymieniając aktualnie rządzącą opcję polityczną na jakąkolwiek inną niczego nie zmienimy. Każda wykorzysta przepisy prawa zawarte w Konstytucji do sprawowania władzy zwierzchniej nad Narodem. Artykuł 4 obowiązującej Konstytucji mówiący o tym, że władza w Rzeczypospolitej należy do Narodu można między bajki włożyć. Konstytucja w dalszej treści ubezwłasnowolnia Naród. Pozwala na podział Sejmu na zwalczające się hordy w postaci rządzącej większości i opozycji. Większość uchwala ustawy a opozycja ma prawo jedynie na urządzanie pyskówek, bo inicjatywy opozycji nie są brane pod uwagę. Każda większość sejmowa, niezależnie od tworzących ją opcji politycznych urządza Polskę pod siebie, pod swój program zapewniający zwolennikom tych opcji wykorzystanie faktu sprawowania służby państwowej do opanowania wszystkich intratnych finansowo funkcji w państwie. Żyją jak pączki w maśle i chcieliby rządzić a nie służyć wiecznie. Dysponując budżetem państwa, na który pobierają od nas podatki, są w stanie kupić zarówno wyborców jak i posłów, nie zważając na to jak jest to szkodliwe dla państwa ze względów moralnych i gospodarczych. Polska przestaje się liczyć. Liczy się reelekcja.
Istnieje mnóstwo teorii dotyczących naprawy Rzeczypospolitej, poczynając od zmiany ordynacji wyborczej, po dokonanie wyboru ludzi godnych, patriotów dbających bardziej o dobro wspólne niż o własny interes. Często słyszy się, że jak nas wybierzecie, to my was urządzimy. Powstają ruchy nazywające siebie ruchem antysystemowym, cokolwiek by to znaczyło. Słychać nawoływania do łączenia się tych ruchów pod szyldem nawołujących. Również partie opozycyjne składają obietnice wyborcze, a po ewentualnie wygranych wyborach wprowadzają jedynie kosmetyczne zmiany w funkcjonowaniu państwa.
My Naród powinniśmy zrozumieć, że zmian na lepsze możemy dokonać tylko poprzez naprawę Konstytucji. Każde inne działanie może tylko nieco poprawić stan istniejący ale go nie zmieni.
Musimy zrozumieć, że Polska potrzebuje ugrupowania politycznego, które wpisze do Konstytucji instrumenty demokracji bezpośredniej.
Ogólnie trzeba przyznać, że w polskim społeczeństwie nie ma zrozumienia dla faktu, że niekorzystny stan naszego państwa wynika z błędów popełnionych w Konstytucji. Nie rozumiemy tego, że wpisanie do Konstytucji instrumentów demokracji bezpośredniej pozwoli zmienić hierarchię władzy. Praktyczną, a nie werbalną, władzą zwierzchnią w Rzeczypospolitej staniemy się My, Naród.
Obserwując dyskusję dotyczącą wpisania do Konstytucji instrumentów demokracji bezpośredniej w postaci weta obywatelskiego, inicjatywy obywatelskiej i referendum dochodzę do wniosku, że bardzo wiele osób, będących zwolennikami tego rozwiązania, nie rozumie jakie to ma znaczenia dla Polski. Wiemy co oznaczają te instrumenty ale nie zdajemy sobie sprawy z tego jakie one mają praktyczne znaczenie. Wiele informacji na ten temat zawiera strona internetowa www.wirwkonstytucji.pl . Radzę z nią się zapoznać.
Powszechnie uważa się, że wprowadzenie do konstytucji instrumentów demokracji bezpośredniej spowoduje obywatelską kontrolę sejmu i uniemożliwi uchwalenie niechcianych ustaw. To ważna prawda, ale nie najważniejsza.
Szczególnie dotyczy to weta obywatelskiego. Mało kto zagłębia się w znaczenie tego instrumentu. Weto obywatelskie dotyczy referendum w sprawie ustawy. Może ono dotyczyć odrzucenia świeżo uchwalonej ustawy, ale także dokonania zmiany w uchwalonej ustawie , bądź uchwalenia zupełnie nowej ustawy.
Referendum w sprawie ustawy powinno być ogłaszane na żądanie ustalonej liczby obywateli. Ta liczba nie może blokować ani nie może za mocno ułatwiać ogłaszania referendum. W przestrzeni internetowej dominują liczby 200 do 250 tysięcy podpisów poparcia dla referendum w sprawie ustawy z tendencją do obniżania tej liczby.
Największy wpływ na pracę sejmu i rządu wywiera możliwość odrzucenia ustawy.
Kto mógłby wystąpić w ramach weta obywatelskiego o odrzucenie ustawy uchwalonej przez większość sejmową?
W pierwszej kolejności opozycyjne partie polityczne. One mają najłatwiej, bo posiadają terenowe struktury organizacyjne zdolne do zebrania podpisów popierających ogłoszenie referendum i będą motywowane zwyczajną zawiścią. Nie będą chciały dopuścić do tego aby zwycięzca lub zwycięzcy, w przypadku koalicji, wzięli wszystkie przywileje więżące się ze sprawowaniem władzy. Nie odbierałbym też partiom politycznym bardziej wzniosłych celów dotyczących odrzucenia ustawy, ale ten pierwszy powód wydaje się najważniejszy.
W drugiej kolejności będą to ogólnokrajowe związki zawodowe i stowarzyszenia, które również posiadają struktury w całym kraju i są w stanie w określonym czasie zebrać podpisy niezbędne do ogłoszenia referendum. Te instytucje będą kierować się głównie dobrem państwa.
No i wreszcie z inicjatywą referendum w sprawie odrzucenia ustawy mogą wystąpić obywatele, którzy zabiorą się za zbieranie podpisów jeśli ustawa będzie bardzo kontrowersyjna i jej zastosowanie wpłynie bezpośrednio na jakość życia.
Oczywiście w każdej inicjatywie dążącej do ogłoszenia referendum wezmą udział obywatele podpisując się na listach poparcia dla inicjatywy referendalnej i w następstwie tego głosując TAK lub NIE.
Co to oznacza dla partii, która samodzielnie lub w koalicji utworzy większość sejmową?
To, że będzie musiała liczyć się z opozycją, związkami zawodowymi, stowarzyszeniami ogólnopolskimi i głównie z nastrojami obywatelskimi.
Co to znaczy, że większość sejmowa musi liczyć się z kimkolwiek?
Czy wystarczy nie nazywać swoich konkurentów zdrajcami, chamami i ogólnie gorszym sortem?
Oczywiście, że nie wystarczy. Zmiana języka debaty publicznej to z pewnością osiągnięcie referendum w sprawie ustawy, ale nie najważniejsze. Trzeba będzie podzielić się z opozycją przywilejami wynikającymi ze sprawowania władzy. W pierwszej kolejności trzeba będzie podzielić się z opozycją funkcjami rządowymi. Trzeba będzie oddać część ministerstw i urzędów centralnych partiom opozycyjnym.
O tym, że trzeba będzie podzielić się z opozycją intratnymi stanowiskami świadczy porozumienie jakie zawarły ze sobą szwajcarskie partie polityczne. Porozumienie szwajcarskich partii nazwane „formułą magiczną” ustala powyborczy podział stanowisk w rządzie. Dlatego szwajcarski rząd składa się z konkurentów politycznych. Decyzje rządowe podejmowane są poprzez głosowanie przy 100% obecności członków rządu (7 osób od 1848 roku).
„Formuła magiczna” w Szwajcarii nie jest prawnym przepisem konstytucyjnym ani ustawowym. Została zawarta jako dobrowolne porozumienie partii politycznych. Prawdopodobnie została wymuszona poprzez funkcjonujące w szwajcarskiej konstytucji referendum w sprawie ustawy ogłaszane na żądanie 50 tys. obywateli. Ta formuła ciągle ulega zmianom. Wpływ na jej zmiany mają zmienne wyniki wyborcze poszczególnych partii politycznych.
Czy polskie partie polityczne porozumieją się między sobą, czy też na siłę będą stosować dotychczasowy model rządzenia, tego nie wiemy. Wiemy jednak, że przy istnieniu referendum w sprawie ustawy nie da się rządzić tak jak dotychczas.
Dlatego wprowadzając do Konstytucji instrumenty demokracji bezpośredniej najrozsądniej byłoby dokonać konstytucyjnego podziału stanowisk rządowych proporcjonalnie do osiągniętego wyniku wyborczego przez poszczególne ugrupowania polityczne. Taki artykuł w Konstytucji może być przejściowy, obowiązywać przez kilka kadencji, ale na początku nowego ustroju wydaje się niezbędny.
Konstytucja powinna również określać skład liczbowy rządu. Zapobiegnie to rozrastanie się rządu do monstrualnych rozmiarów niezbędnych do zaspokojenia apetytów partii politycznych.
Wyłonienie takiego rządu może trwać w nieskończoność, dlatego do Konstytucji trzeba będzie wprowadzić dodatkowy artykuł (być może przejściowy) mówiący o tym, że jeśli w ciągu np. 60 dni po wyborach nie powstanie koalicyjny rząd, to parlamentarzyści do chwili powołania rządu otrzymywać będą połowę diety.
W wyniku takich działań rząd będzie składać się z konkurentów politycznych i powstanie w ciągu 60 dni od ogłoszenia wyników wyborów.
Co to oznacza?
To, że powstanie ogólnonarodowy rząd składający się z przedstawicieli wszystkich ugrupowań politycznych, które wprowadziły swoich przedstawicieli do sejmu, a przez to w sejmie zostanie zlikwidowana większość sejmowa i opozycja. Sejm będzie ogólnonarodową koalicją. Ponieważ rząd składać się będzie z przedstawicieli wszystkich partii politycznych w ilości proporcjonalnej do osiągniętego wyniku wyborczego, to nie będzie instytucji wotum zaufania dla rządu. Będzie to rząd stabilny, kreujący przepisy prawa w porozumieniu ze wszystkimi ugrupowaniami sejmowymi.
Nie będzie ustaw przepychanych kolanem, nie będzie ustaw podporządkowujących sądownictwo jednej partii politycznej i wielu innych ustaw, które były uchwalane z korzyścią dla rządzących przeciwko obywatelom.
Nie będzie NACZELNIKA państwa, którym każdorazowo staje się szef rządzącej partii politycznej, bo nie będzie rządzącej partii politycznej.
Mimo takiej organizacji sejmu i rządu może zdarzyć się uchwalenie ustawy, która obywatelom nie będzie odpowiadać. Zareaguje na ten fakt Weto Obywatelskie i taka ustawa szybko straci swój żywot trafiając do kosza.
Obserwując dzisiejszą scenę polityczną, widząc jak poczynają sobie rządzący wielu z nas może zapytać: co się stanie jeśli rządzący mimo zebrania przez obywateli wystarczającej liczby podpisów do ogłoszenia referendum w sprawie ustawy, tego referendum nie ogłoszą, lub nie zastosują się do wyniku głosowania w referendum?
Odpowiedź powinna być tylko jedna.
Niezastosowanie się rządzących do ogłoszenia referendum na żądanie obywateli, lub nie zastosowanie się do jego wyniku, powinno być z urzędu rozpatrzone przez Sąd Najwyższy. Wyrok Sądu Najwyższego o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie powinien być jednocześnie rozkazem dla Służby Ochrony Państwa internowania Rady Ministrów, a dla Parlamentu rozkazem wyłonienia nowego rządu. Internowani członkowie Rady Ministrów tracą stanowiska rządowe i mandaty parlamentarne.
Po co to wszystko i komu to potrzebne?
Potrzebne jest nam, SUWERENOWI, bowiem wpisanie do Konstytucji instrumentów demokracji bezpośredniej, a szczególnie referendum w sprawie ustawy spowoduje:
Powstanie stabilnego rządu kreującego przepisy prawa uzgodnione ze wszystkimi siłami politycznymi zasiadającymi w parlamencie.
Uniemożliwienie partiom politycznym i politykom podporządkowanie interesów Polski własnym celom nie związanym z dobrem obywateli i państwa.
Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej będzie realnie należeć do NARODU. Spowoduje kontrolę obywatelską nad wydatkami państwa, zaciąganymi długami, nietrafionymi inwestycjami i zakupami, w tym również nawet uzbrojenia. Zwiększenie rangi i skuteczności działań obywatelskich co zaowocuje między innymi zastąpienie demonstracji ulicznych poprze referendum z inicjatywy obywateli.
Wyeliminowanie tak zwanej mowy nienawiści dzięki konstytucyjnemu zmuszeniu partii politycznych do konstruktywnych negocjacji i kompromisu przy uchwalaniu ustaw.
Ograniczenie biurokracji do niezbędnego minimum zapewniającego sprawne funkcjonowanie państwa.
Stabilizację i uproszczenie przepisów prawnych.
Zapewnienie neutralności państwa w sprawach światopoglądowych.
Utworzenie państwa racjonalnego, stosującego prawo proporcjonalnie do celu.
Wyeliminowanie i naprawę ustaw, które nie służą obywatelom.
Stworzenie zasad realnej pomocy społecznej nie podlegającej polityce i korupcji.
Likwidację tak zwanych kominów płacowych.
Rozwój gospodarki kraju a przez to powstawanie nowych miejsc pracy i zwiększenie zarobków pracowników.
Obniżenie podatków dzięki potanieniu państwa.
Utworzenie społeczeństwa obywatelskiego poprzez jego realny wpływ na kształtowanie przepisów prawa.
Nie sposób jest wymienić wszystkich korzyści wynikających z wpisania do Konstytucji instrumentów demokracji bezpośredniej.
Marian Waszkielewicz.