OpinieDezercja to nie zdrada

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Gen. Polko grzmi nt. Emila Czeczki: „Gen. stwierdził, że takiego precedensu, jak dezercja polskiego żołnierza połączona z ucieczką za granicę, sobie nie przypomina. Dezercje się zdarzały, ale taka zdrada ojczyzny zdarza się pierwszy raz”.

Nie wiem, czy gen. Polko z premedytacją wpisuje się w propagandę PiS (w końcu został powołany do kolejnej rady przez Prezydenta RP) o „zdradzie”, czy też przypomniał sobie lata młodości (od 1981 służył w ludowym WP, w latach 1981-85 studiował na Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu na kierunku rozpoznawczym, specjalność – działania specjalne, kurs działań specjalnych ukończył w 1985 w Ośrodku Szkolenia Wojsk Lądowych w Elblągu – dane za Wikipedią), kiedy to w Kodeksie Karnym z 1969 r. istniało przestępstwo „zdrady ojczyzny” w Art. 122. Obywatel polski, który uczestniczy w działalności obcego państwa lub zagranicznej organizacji mającej na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części terytorium, obalenie przemocą ustroju lub osłabienie mocy obronnej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej albo działając na rzecz obcego wywiadu godzi w podstawy bezpieczeństwa lub obronności Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, popełnia zdradę Ojczyzny i podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze śmierci.

W obowiązującym Kodeksie Karnym z 1997 r. jest art. 127, który bez nazwania mówi o tzw. „zdradzie stanu” i jest dość podobny do tego z PRL. Art. 127 par.1 Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

Podkreślmy to wyraźnie – Emil Czeczko, na podstawie obecnie posiadanych o nim danych, NIE POPEŁNIŁ przestępstwa „zdrady stanu”, czy też w PRL-owskim ujęciu „zdrady Ojczyzny” albo, jak słyszymy „zdrady państwa”. Popełnił natomiast bez wątpienia przestępstwo dezercji w myśl art. 339 par.3 Żołnierz, który w czasie dezercji ucieka za granicę albo przebywając za granicą uchyla się od powrotu do kraju, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Zatem ustawa wyraźnie rozróżnia zdradę stanu i dezercję, co widać nie tylko w sformułowaniu treści przepisów, ale i w wysokości sankcji. Gen. Polko dobrze o tym wie, ale „zdrada” to brzmi „dumnie”, a „dezercja” przyziemnie i nieefektownie.

Zapytajmy jeszcze – i kto to mówi? Pan generał, który od czasu przemian najpierw swoim bezpośrednim udziałem wspierał agresywną politykę Stanów Zjednoczonych, a w ostatnich latach werbalnie zawsze występuje używając najostrzejszego języka typowego dla amerykańskiej War Party, jastrzębi wojennych. Kiedyś zarzucano tzw. partyjniakom (częściowo słusznie), że dla niektórych z nich prawdziwą ojczyzną jest ZSRR (niektórzy sami tak mówili). Wydaje się, że u gen. Polko nastąpiło odwrócenie wahadła w drugą stronę i myśli on przede wszystkim kategoriami interesu neokonserwatywnych, hegemonicznych, imperialnych kół w USA.

Fabian

Redakcja