W wykładzie wygłoszonym w 1884 r. dla studentów teologii na uniwersytecie Harvarda (wydanym później pod tytułem „Dylemat determinizmu”) William James nazwał Ernesta Renana i Émile’a Zolę ostatnimi wielkimi przedstawicielami „szkoły romantycznej”. Zaliczenie w jej poczet Renana raczej nie dziwi – o czym dalej. Ale Zola? Kronikarz fizjologii? Kontemplatyk fizycznego i duchowego brudu? [1]. Sprawa jest bardziej skomplikowana, niż może się wydawać. James, autor znany z daru dokonywania spostrzegawczych obserwacji, wydobył z myśli obu francuskich pisarzy...