OpinieŚwiatRosja nie zaatakuje Europy

Redakcja50 minut temu
Wspomoz Fundacje

Tulsi Gabbard – dyrektor amerykańskiego wywiadu (na zdjęciu) rzeczywiście to napisała. Bez niedomówień, bez gwiazdek i bez rytualnego „ale”. Wprost: amerykański wywiad uważa, że Rosja nie jest zdolna do podboju Ukrainy, a tym bardziej do inwazji i okupacji Europy.

Podkreśliła, że według US intelligence Rosja unika większego konfliktu z Europą i brakuje jej zasobów do takiej operacji. Gabbard oskarżyła polityków i media o propagowanie fałszywych informacji, które mają na celu eskalację konfliktu i sabotowanie wysiłków Trumpa na rzecz pokoju.

Ta wypowiedź idzie pod prąd dominującej narracji Zachodu, zbudowanej na mantrze, że jeśli Ukraina przegra, to „Putin ruszy dalej”. To opowieść politycznie wygodna, bo zamyka debatę, dyscyplinuje wyborców i usprawiedliwia każdą decyzję. Tyle że jako analiza strategiczna jest po prostu niedorzeczna. Putina można nazywać różnie: zbrodniarzem, dyktatorem, złoczyńcą, ale na pewno nie samobójcą. Państwo, które z trudem prowadzi wojnę przeciw Ukrainie ponosząc przy tym ogromne straty, nie szykuje się do frontalnego starcia z NATO – sojuszem kilkukrotnie silniejszym militarnie i gospodarczo.

Co istotne, to nie jest wyłącznie „amerykańska herezja”. Podobną ocenę formułuje Alexander Stubb – polityk z kraju, który Rosję zna nie z konferencyjnych slajdów, lecz z geografii i historii. Finlandia, świeżo w NATO, nie buduje swojej strategii na tezie o nieuchronnej rosyjskiej inwazji na Zachód, tylko na odstraszaniu, odporności i chłodnej kalkulacji. Bez histerii. Bez apokaliptycznych wizji marszu na Helsinki czy Warszawę.

Na tym tle kierownictwo UE wygląda coraz bardziej groteskowo. Zamiast realizmu – moralna panika. Zamiast analizy zdolności – eskalacja retoryki. Zamiast polityki – komunikaty pisane tak, jakby Europa miała jutro paść ofiarą blitzkriegu. Unia Europejska zachowuje się, jakby straszenie własnych społeczeństw było substytutem strategii. Efekt? Ośmieszenie. Bo im głośniej powtarza się tezę o nieuchronnym ataku na Polskę i Zachód, tym bardziej widać jej intelektualną pustkę.

Wypowiedź Gabbard nie jest „prorosyjska”. Jest antyiluzoryczna. Przypomina, że polityka bezpieczeństwa nie polega na produkowaniu strachu, lecz na trzeźwej ocenie faktów. A fakty są takie, że Rosja jest groźna – ale nie jest wszechmocna. I że Zachód, który sam nie wierzy we własne narracje, zaczyna brzmieć nie jak strateg, ale jak kiepski propagandysta.

Leszek Miller

Fot. wikipedia

Za: X

Redakcja