Arkadiusz Siwko zaczynał swoją aktywność polityczną jako działacz Ruchu Młodej Polski a potem ZChN. Był wice naczelnym tygodnika „Młoda Polska”, pisma wydawanego za pieniądze Wojciecha Wasiutyńskiego.
Pismo szybko upadło, a jego redaktorzy, trwoniąc nie swoje pieniądze, popłynęli potem na fali oportunizmu, mając gdzieś przestrogi i myśli swojego byłego Mistrza, który przestrzegał przed wikłaniem się na Wschodzie, graniem kartą ukraińską i rusofobią.
Dzisiaj ludzie z dawnego RMP i ZChN są w awangardzie prymitywnej demagogii i lizusostwa. Siwko, człowiek, który stał się z „zawodu dyrektorem” popełnił „dzieło” pod jakże wymownym tytułem: „Nadchodzi imperialna Rosja”. Cóż za ożywcza i oryginalna myśl? Nie warto by tego czytać, bo to jedna z setek pozycji „przestrzegających” nas przed Rosją, tych ze stajni Georga Sorosa, amerykańskich tink thanków i rodzimej obsesyjnej paranoi. Ale ze względu na przeszłość pana Siwko, i przez fakt, że kręcił się też w okolicach Myśli Polskiej (nawet chyba coś u nas opublikował), warto odnotować ten jaskrawy przykład oportunizmu i małości intelektualnej. Oto dwa przykłady:
„To wszystko reprezentuje współczesna Rosja. Prawowierna dziedziczka komunistycznego Związku Sowieckiego i rosyjskiego imperium carów. Zawsze bez demokracji, zawsze z tyranem, zawsze z pogardą dla innych. Jedyne, co ją może powstrzymywać to siła drugiej strony. I to nie do końca. Wciąż są ludzie głoszący poglądy, że wpuszczenie takiej dyktatury do Europy umożliwi społeczeństwu rosyjskiemu i tamtejszym elitom państwowym przejrzenie na oczy i zobaczenie w demokracji prawdziwego dobra jednostki. Nic bardziej mylnego. To demokratyczna Europa będzie się musiała dostosować do standardów rosyjskiej dyktatury. Jedynym wyjściem jest odepchnięcie tej dyktatury najdalej na wschód od Europy jak się da. Ukraina jest tutaj kluczem. Utrata Ukrainy w sposób zdecydowany odpycha Rosję na stepy Azji. Jeżeli ją zdobędzie, upomni się o resztę Europy. W ramach swoiście rozumianego porządku dziejowego, który wymusza na Rosji obowiązek moralny naprawy zepsutego Zachodu i postawienie flagi rosyjskiej na całym kontynencie. W formie dla niektórych krajów bezpośredniej – jak w Ukrainie, a w innych pośredniej przez podporządkowanie polityczne. W imię sprawiedliwości dziejowej głoszonej przez moskiewską Cerkiew prawosławną”.
I druga „złota” myśl autora: „Jeżeli Rosja wywoła wojnę europejską, w jej konsekwencji Polska musi zastąpić Rosję na krańcu Europy jako kraj z sojusznikami zamykający wschodni kraniec Europy. Rosja musi wyjść z takiej wojny jako kraj głównie azjatycki z nieznaczącą częścią europejską, bez obwodu kaliningradzkiego, odsunięty od reszty Europy militarną i kulturową siłą Polski z sojusznikami – Skandynawią, Ukrainą jako członkiem NATO w efekcie stanięcia po stronie zaatakowanego NATO przez Rosję i demokratyczną po wolnych wyborach Białorusią w Unii Europejskiej, suwerennymi państwami bałtyckimi, niepodległą silną Rumunią (…) Jednym z warunków takiego pokoju musi być utrata przez Rosję obwodu kaliningradzkiego, który służy Rosji wyłącznie do przygotowywania wypadów na pozostałe kraje europejskie. Wypowiadając wojnę krajom NATO Rosja całkowicie traci prawo do utrzymania takiej bazy”
(ej)
Arkadiusz Siwko, „Nadchodzi imperialna Rosja. Polska jako państwo i społeczeństwo w obliczu zagrożenia”. Wyd. Zona Zero, Warszawa 2025, ss. 334.