ŚwiatPrzypadek Muhammada A.

Redakcja2 godziny temu
Wspomoz Fundacje

Niemiecki portal nius.de  zajął się przypadkiem nielegalnego imigranta, Mahammada A., Irakijczyka, który wepchnął pod pędzący pociąg Ukrainkę Lianę K. na stacji Fiedland w Dolnej Saksonii. Oto fragment tekstu:

„Przyjrzyjmy się bliżej sprawie: Muhammad A. wjechał do Republiki Federalnej Niemiec 13 sierpnia 2022 r., przyjeżdżając z Polski przez zawsze otwarte granice Niemiec, gdzie został sprawdzony przez policję na dworcu głównym w Brunszwiku. Złożył wniosek o azyl, co w Niemczech jest niezwykle łatwe, ponieważ wystarczyło, że powiedział: „Chcę azylu”. Dwa magiczne słowa, których każdy, nawet jeśli nie zna niemieckiego, uczy się na pamięć w pięć minut. Jeśli więc cudzoziemiec przyjedzie do Niemiec bez paszportu, pieniędzy i pozwolenia na pobyt (ale zawsze z telefonem komórkowym) i w pewnym momencie zostanie sprawdzony przez policję, może złożyć wniosek o azyl bezpośrednio na policji – a następnie zabiorą go do najbliższego ośrodka recepcyjnego, gdzie pomocny personel złoży formalny wniosek do Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF). To takie proste w zbiurokratyzowanych Niemczech, gdzie każde pozwolenie na budowę domu szeregowego trwa rok. Już samo to jest małą wygraną na loterii dla uchodźców, ponieważ przyszły azylant otrzymuje obecnie około 200 euro miesięcznie plus zakwaterowanie, wyżywienie i świadczenia rzeczowe (odzież, artykuły higieniczne, opieka medyczna, bilety i bony).

Wracając do Muhammada A.: Pięć miesięcy później, w grudniu 2022 r., wniosek Irakijczyka o azyl został odrzucony jako niedopuszczalny i zarządzono jego deportację na Litwę (gdzie po raz pierwszy złożył wniosek o azyl). Ale taka odmowa nie ma w Niemczech absolutnie żadnego znaczenia, a już na pewno nie to, że osoba ubiegająca się o azyl musiałaby teraz opuścić kraj. W końcu istnieje przemysł azylowy. I natychmiast podjął działania prawnik, który, ponieważ Muhammad A. nie ma pieniędzy, wystąpił do sądu przeciwko jego deportacji na koszt podatnika.

Aby upewnić się, że Muhammad A. może naprawdę pozostać w Niemczech, jego prawnicy wytoczyli ciężkie działa: był gejem, zgwałconym w obozie Kibati w Kongo, pobitym przez litewską policję i przetrzymywanym tam w izolatce przez miesiąc. Oczywiste jest, że niemiecki sąd nie może i nie chce badać takich roszczeń. Nie było to jednak wcale konieczne, bo sztuczka i tak działała jak w zegarku: Irakijczyk mógł zostać w Niemczech.

W Camp Kibati, dużym obozie dla osób wewnętrznie przesiedlonych w Kongo, Muhammad A. miał zostać zgwałcony – tak argumentowali jego prawnicy. A. pozwolono więc  pozostać w Niemczech.

A potem nic się nie działo przez ponad dwa lata. W tym czasie Muhammad A. nadal żył na koszt niemieckiego podatnika. Raz, w kwietniu 2024 r., objął ramieniem kobietę, rozpiął spodnie i wyjął penisa, co sąd ze współczuciem ocenił jako „akt ekshibicjonistyczny” (a nie jako molestowanie seksualne w rozumieniu § 184i StGB, za co groziłaby kara dwóch lat więzienia). Został za to skazany na grzywnę w wysokości 600 euro, której nie był w stanie zapłacić, w związku z czym spędził 20 dni w więzieniu – co jednak nie miało absolutnie żadnego wpływu na jego status osoby ubiegającej się o azyl.

Dopiero na początku tego roku, trzy lata po nielegalnym przybyciu Irakijczyka do Niemiec, coś się znowu wydarzyło. W lutym ostatecznie odrzucono pozew prawników Muhammada A. przeciwko odrzuceniu jego wniosku o azyl, a w marcu zarządzono jego deportację z powrotem na Litwę. Irakijczyk nie został jednak deportowany. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że tymczasowo ukrywał się pod kilkoma pseudonimami i władze nie mogły go znaleźć. Po drugie dlatego, że – po tym, jak w międzyczasie urząd imigracyjny dowiedział się o jego zatrzymaniu za ekshibicjonizm – złożono wniosek o zastosowanie środka detencyjnego, ale Sąd Rejonowy w Hanowerze odrzucił decyzję o zastosowaniu środka detencyjnego w dniu 17 lipca 2025 r. Powód: Powód zatrzymania spowodowany „znacznym ryzykiem ucieczki” nie został wystarczająco wyjaśniony, a ponadto Muhammadowi A. nie wyznaczono terminu na opuszczenie kraju.

Trzy i pół tygodnia później Muhammad A. wepchnął Lianę K. pod pociąg przejeżdżający pociąg na stacji Friedland, zabijając ją.

Po tym, jak policja w Getyndze, ale także Niemiecka Agencja Prasowa i liczne gazety poinformowały, że Liana K. zginęła w wypadku, 29 sierpnia wszystko nagle się zmieniło. Bo wtedy prokuratura w Getyndze nagle dowiedziała się, że Liana K. została celowo wepchnięta pod pociąg, a sprawcą była Irakijczyk, któremu odmówiono azylu, a który już dawno powinien zostać deportowany. I dokładnie w momencie, gdy się o tym dowiedziano, wszystkie media od razu dowiedziały się czegoś jeszcze: mianowicie, że sprawca jest chory psychicznie. Niemal triumfalnie ”Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Przecież nie ma nieszczęścia? Mówi się, że chory psychicznie mężczyzna wepchnął dziewczynę pod pociąg. „Schizofrenia paranoidalna” – to dobry sposób, aby z nią żyć!

Tego samego dnia w niemieckich mediach głównego nurtu rozległo się zbiorowe westchnienie ulgi, które brzmiało mniej więcej tak: Uff, było blisko! Ale osoba chora psychicznie, która popycha kogoś pod pociąg w stanie zagrożenia psychicznego, a teraz znajduje się na oddziale psychiatrycznym, gdzie jest leczona z wyczuciem – łatwo jest z tym żyć. Jest to o wiele lepsza narracja niż opowieść o drobnym przestępcy arabskim ubiegającym się o azyl, który już dawno powinien zostać deportowany, ale do tego nie doszło z powodu niewydolności władz. Z punktu widzenia mediów oznaczało to, że mordy dokonywane przez osoby ubiegające się o azyl, zwłaszcza ze świata arabskiego, były często spychane na dalszy plan.

A potem było jeszcze lepiej: na zakończenie komunikatu prasowego, w którym cała smutna historia o Muhammadzie A. i żałosnej porażce władz została przedstawiona we wszystkich swoich żałosnych szczegółach na oczach świata, odpowiedzialna prokuratura ogłosiła tonem przekonania: „Oskarżony wykazywał różne nieprawidłowości psychiczne w dniu zbrodni. W przeszłości zdiagnozowano u niego już schizofrenię paranoidalną”.

Wow! Celny strzał! W sam środek strzału w dziesiątkę! Nie ma nic lepszego niż to! Teraz sięgnęliśmy głęboko w sferę chorób psychicznych, teraz mamy do czynienia z królową chorób psychicznych, tajemniczą dolegliwością, o której normalny człowiek nie ma pojęcia, z którą nie ma nic wspólnego i której nazwy często nie potrafi nawet poprawnie wymówić.

Teraz wszystko zmienia się za jednym zamachem. Zanim usłyszeliśmy: Irakijczycy, azylanci, muzułmanie, odrzuceni, ekshibicjoniści, zmuszeni do opuszczenia kraju, niewydolność władz, zabijanie. Teraz słyszymy: nieprawidłowości psychiczne, paranoję, schizofrenię, urojenia, utratę rzeczywistości, psychozę, halucynacje, epizody maniakalne, epizody depresyjne, ciężkie zaburzenia psychiczne, przewlekłe choroby psychiczne i zaburzenia osobowości. W przeszłości byli winowajcy, winni i porażki – teraz jest ciężko chora osoba, która najprawdopodobniej jest niezdolna do poczucia winy i może nie być odpowiedzialna za to, że Liana K. nie żyje. Ta śmierć byłaby więc zrządzeniem losu, nieszczęśliwym wypadkiem, straszliwym nieszczęściem, z pewnością – ale spowodowanym przez szaleńca.

I tak oto tragiczny w skutkach przypadek, któremu niestety nie udało się zapobiec. Tragiczna sprawa, za którą nikt nie jest teraz winien – ani prokuratura, ani sądy, ani urząd imigracyjny, a już na pewno nie prawnicy, którzy tak dzielnie walczyli o prawo Muhammada A. do pozostania. Żadna agencja PR, żaden spin doktor, żaden profesjonalny specjalista od rozwiązywania problemów nie wpadł na lepszy pomysł”.

Redakcja