Cła nie sprowadzą produkcji Nike do USA, lecz podniosą ceny i ograniczą sprzedaż.
W czwartek znany amerykański ekonomista i komentator finansowy Peter Schiff opublikował ostrzeżenie dotyczące potencjalnych skutków gospodarczych nałożenia nowych ceł na towary importowane, w tym na produkty firmy Nike. Jego zdaniem, próby zmuszenia zagranicznych gigantów do powrotu z produkcją do Stanów Zjednoczonych zakończą się niepowodzeniem i zamiast przynieść oczekiwany wzrost zatrudnienia, doprowadzą do wzrostu cen oraz ograniczenia dostępności produktów dla amerykańskich konsumentów.
– Nike nie zbuduje fabryk w USA, aby produkować buty. To zwiększyłoby koszty bardziej niż 40% cła – napisał Schiff na platformie X. – W rezultacie w USA sprzeda się mniej butów po znacznie wyższych cenach.
Komentarz Schiffa odnosi się do najnowszej decyzji administracji rządowej o nałożeniu dodatkowych ceł na towary z Chin i innych krajów, które oskarżane są o nieuczciwe praktyki handlowe i wykorzystywanie taniej siły roboczej. Jednym z nieoficjalnych celów tej polityki jest skłonienie firm takich jak Nike do przeniesienia produkcji z powrotem do Stanów Zjednoczonych i odbudowy bazy przemysłowej kraju.
Jednak według Schiffa taki plan jest ekonomicznie nierealistyczny. Produkcja obuwia sportowego jest wysoce zautomatyzowana, ale nadal wymaga dużych nakładów pracy – w wielu przypadkach ręcznej. Z tego powodu Nike i inne firmy z branży od dziesięcioleci lokują swoje zakłady w krajach o niskich kosztach pracy, takich jak Wietnam, Indonezja, czy wcześniej Chiny. Koszty produkcji w USA byłyby wielokrotnie wyższe, co zdaniem Schiffa uczyniłoby całą operację nieopłacalną.
Zapytany, czy Nike mogłoby wchłonąć koszty taryfowe, inwestując jednocześnie w krajową produkcję, Schiff stanowczo odrzucił taką możliwość. Zamiast tego przewiduje, że firma będzie stopniowo ograniczać ofertę na rynku amerykańskim i zwiększać sprzedaż na rynkach zagranicznych, gdzie konsumenci będą mieli większą siłę nabywczą wobec relatywnie tańszego obuwia.
– Ostatecznie będą sprzedawać więcej butów sportowych konsumentom w innych krajach, ponieważ kupują to, na co Amerykanie już nie mogą sobie pozwolić – podkreślił Schiff.
Co to oznacza dla amerykańskich konsumentów?
Dla przeciętnego amerykańskiego klienta oznacza to przede wszystkim wyższe ceny i mniejszy wybór. Jeżeli przewidywania Schiffa się sprawdzą, amerykański rynek może zacząć odczuwać konsekwencje protekcjonistycznej polityki: nie tyle wzrost rodzimej produkcji, co spadek konkurencyjności i dostępności produktów.
Jednocześnie może to oznaczać, że firmy takie jak Nike zaczną przenosić swoją strategię marketingową i dystrybucyjną na inne kontynenty – szczególnie do Azji, Ameryki Południowej i Europy, gdzie nadal istnieje duże zapotrzebowanie na ich produkty i mniej barier handlowych.
Dla wielu firm globalnych znacznie łatwiej i taniej będzie dostosować się do nowych realiów poprzez zmianę rynku niż poprzez kosztowną relokację produkcji. Polityka Trumpa uderzy w amerykańskiej firmy, zabawne.
Konrad Smuniewski