FelietonyZinkiewicz: Okrągli stolarze

Redakcja9 miesięcy temu
Wspomoz Fundacje

Pod koniec XX wieku po upadku realnego socjalizmu, w dzielnicy Gdańsk-Stogi, nastąpiły istotne zmiany. Pierwszym widocznym znakiem upadku socjalizmu było zburzenie budynku, w którym znajdował się tzw. Dom Kultury.

W jego miejscu postawiono duży, kilkunastometrowy drewniany krzyż. W ramach dalszej walki z przeżytkami socjalizmu, w centrum dzielnicy Stogi zlikwidowano elegancką restaurację o dźwięcznej nazwie „Jachtowa”, oraz bar mleczny „Stokrotka”. Oba wspomniane powyżej punkty gastronomiczne zlokalizowane były w jednym dużym, piętrowym nowoczesnym budynku. Powstały one w ramach realizowanej planowo infrastruktury na nowo budowanym w latach 60. ubiegłego wieku osiedlu robotniczym.

Śmierć z okrzykiem „precz z komuną!”

Mieszkania w nowoczesnych jak na ówczesne warunki blokach, otrzymywali pracownicy przemysłu stoczniowego. W większości byli to robotnicy. W tym i Lech Wałęsa. W miejscu zlikwidowanej dużej restauracji „Jachtowa” utworzono tzw. „Dom Sztuki”, natomiast w miejsce baru mlecznego „Stokrotka” powstał sklep w większości wypełniony tanim, chińskim, drobnym, przemysłowym towarem. Nawet z upływem wielu lat w centrum tej dzielnicy, nie odtworzono wspomnianych lokali gastronomicznych. Pomimo, że ta robotnicza dzielnica zlokalizowana jest blisko najpiękniejszej plaży na północnym krajowym wybrzeżu Bałtyku, nad którą co rok przybywa tysiące wczasowiczów.

Kilka lat temu, wychodząc z pobliskiej lokalnej „Biedronki”, byłem świadkiem śmierci bezdomnego stoczniowca, który na kilka minut przed śmiercią skandował hasło „precz z komuną!”. W tłumie gapiów, w którym ja też byłem obecny, stali ludzie – bliscy znajomi denata. Miałem więc możliwość z ich rozgorączkowanych wypowiedzi poznać skróconą historię życia zmarłego. Banalność przekazu sprowadzała się do często występującego stereotypu w tej dzielnicy. Zredukowany robotnik w ramach tzw. restrukturyzacji danego gdańskiego przedsiębiorstwa po utracie pracy zaczynał nadużywać alkoholu, skutkiem tego tracił rodzinę, mieszkanie itd. Pozostawał zupełnie sam, często stając się lokalnym bezdomnym.

„Solidarność” za zachodnie pieniądze

W ubiegłym, 2022 roku, miało tu miejsce podobne zdarzenie. W biały dzień zmarł „pod chmurką” inny bezdomny. Były stoczniowiec.

W wydanej w 1994 roku książce Petera Schweizera Victory czyli zwycięstwo. Tajna historia świata lat osiemdziesiątych. CIA i Solidarność jej autor, Amerykanin, wyjaśnia mało znanie w Polsce powiązania ówczesnego podziemia i tworzącej się „Solidarności” nie tylko z CIA. Natomiast w znakomitej książce polskiego historyka prof. Bruna Drwęskiego Zagrabiona historia Solidarności. Został tylko mit Czytelnik ma możliwość między innymi poznania szeregu obecnie wstydliwie skrywanych faktów. Mających wpływ na rozwój wydarzeń najnowszej polskiej historii.

Nie walczyli o śmierć w bezdomności

Reasumując, porozumienia, które zapadły w ramach obrad Okrągłego Stołu, ich pokłosie, nie rozwiązały pozytywnie problemów prostych ludzi pracy, a wręcz je pogłębiły.

O czym mowa w przytoczonej niniejszym, krótkiej recenzji – opisie książki prof. Bruna Drwęskiego: „Gdyby ludziom pierwszej Solidarności, strajkującym w Stoczni Gdańskiej lub gdzie indziej, ktoś mówił, że celem Solidarności będzie zwracanie pałaców, kamienic czy placów, zostałby uznany za prowokatora nasłanego przez Służbę Bezpieczeństwa. Okazało się, że rację mieli prowokatorzy. Zwyciężyła ‘chytrość rozumu historycznego’ czy zwykła chytrość? Tak czy inaczej, ludzie pierwszej Solidarności zostali wystawieni do wiatru, do czego wstyd im się przyznać. O tym jest ta książka”pisał Bronisław Łagowski.

„Rosyjska ruletka” Morawieckiego

Do napisania niniejszego felietonu inspirują mnie moje doświadczenia życiowe związane ze zmianą ustroju w Polsce, które to zmiany kreowane przez kolejne ekipy postokrągłostołowe stały się zaczynem nieoczekiwanych negatywnych różnic społecznych. Jak też współczesne buńczuczne wystąpienia obecnej władzy mówiącej, że celem polityki zagranicznej RP jest doprowadzenie do porażki Rosji.

W tym niezmiernie ważny fakt, że rząd Mateusza Morawieckiego zwrócił się do NATO o rozmieszczenie w Polsce broni jądrowej. Granie w „rosyjską ruletkę” z bronią jądrową w tle jest działaniem wielce niepokojącym. Albowiem może zakończyć nasz byt w sposób tragiczny i nieodwracalnie trwały w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Natomiast serwilizm rządzących politykierów postokrągłostołowych wobec interesów amerykańskiego kompleksu przemysłowo-militarnego kosztem bytu całego Narodu jest czymś przerażającym i niewybaczalnym!

Eugeniusz Zinkiewicz

Redakcja