Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Dwa lata temu arcybiskup powiedział: „Jako wspólnota Kościoła żyjąca nauką Chrystusa mamy prawo, by dziękować za to życie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i prezesa Jarosława Kaczyńskiego w kategoriach ludu Bożego, który cieszy się, że w nim od tylu lat żyją takie osoby. To nasz obowiązek dziękować Panu Bogu za nich”.
Przypomniały mi się przy tej okazji słowa premiera Wincentego Witosa: „Książęta Kościoła, potomkowie historycznych rodów gną się do ziemi przed łobuzami, aferzystami, uzurpatorami, zwyczajnymi zbrodniarzami, a stróże dobrych obyczajów i nieskazitelnej moralności obcałowują ręce plugawych rozpustnic! Dlatego tylko, że one są żonami chwilowymi albo kochankami rządzących! Jeżeli epoka saska przypomina się w całej pełni, jeśli korupcja, demoralizacja, lizuństwo i lokajstwo królują niepodzielnie u tych ludzi, to cóż mają robić ubożsi od nich duchem, ciałem i majątkiem, co mają robić ludzie zależni?
Myśląc o tym zachowaniu się wielkich i możnych rzucać się musi pytanie, dla kogo oni to robią i po co! Dlaczego najwyższy polski duchowny dostojnik i człowiek naprawdę mądry, kardynał Hlond, przypisuje Piłsudskiemu obronę chrześcijaństwa pod Warszawą, kiedy wie dobrze, że to jest nieprawda? Dlaczego drugi dygnitarz duchowny, arcybiskup Sapieha, otwiera temu Piłsudskiemu bramę na Wawel wbrew swojej woli i przekonaniu?
Dlaczego na oczach całego dręczonego narodu robią z Piłsudskiego wielką, świętą i nieskazitelną postać, gdy każdy chłop siedzący w zapadłej wioszczynie zna jego żywot i zbrodnie i wie, że jego rządom zawdzięcza swój nieszczęsny los? Czy morderstwo dokonane na Zagórskim, Rozwadowskim i innych uważają za czyny bohaterskie? Czy to ma być przykładem dla wielkich i małych?
Czy oni myślą, że wiadomość o serwilizmie pogrzebowym nie poszła lotem błyskawicy po kraju, docierając do ostatniego zakątka, i czy miliony ludzi nie postawiło sobie naturalnego zupełnie pytania: co to jest, to na pogrzeb biednego nie pójdzie jeden ksiądz, jeśli mu się nie zapłaci, a na pogrzeb Piłsudskiego poszło ich półtora tysiąca bez żadnej zapłaty?”
Kościoły pustoszeją, dokładnie odwrotnie niż konta i portfele hierarchów. Politykę powinno się robić samodzielnie, bez trzymania się biskupich szat. Biskupi zaś powinni prowadzić ludzi do Boga, a nie urny wyborczej. Kościół katolicki powinien być wolny od pieniędzy załatwianych przez daną opcję polityczną. Miał rację Jarosław Kaczyński gdy mówił będąc liderem jeszcze Porozumienia Centrum, że : „Najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski prowadzi przez ZChN”. Tyle, że jego formacja w tych działaniach dawno przebiła Niesiołowskiego, Goryszewskiego czy Jurka. Dekatolizacja w Polsce dzisiaj postępuje znacznie szybciej i efektywniej, niż w epoce Bolesława Bieruta i Jakuba Bermana.
Hierarchowie w chyba w większości nie zdają sobie sprawy, że są tuczeni przez rządzących jak zwierzę na ubój. Że te wszystkie ulgi, daniny, dotacje, pensje, odzyskiwane mienie, pochwały i medale od rządzących sprawiają, że stają się zupełnie niewiarygodni. Kościół hierarchiczny stał żyrantem jednej opcji politycznej. Jest dzisiaj narzędziem w rękach rządzących. Dlatego między innymi kaczyści przeprowadzili operację przeciwko abp. Stanisławowi Wielgusowi.
W Kościele zresztą zło idzie dwutorowo. Z jednej strony upartyjnienie religii przez znaczących duchownych i bezrozumne przyjmowanie danin. Z drugiej wewnętrzna agentura, która odprawia wspólnie z protestantami jakieś harce w Warszawie pod wielobarwną flagą. A wszystko to rekomendowane przez jakąś podejrzaną fundację, finansowaną przez rządy Lichtensteinu, Islandii i Norwegii.
Łukasz Marcin Jastrzębski
fot. KPRM