Ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba wezwał wszystkie kraje świata do uznania za niezgodny z prawem symbol „Z”.
„Wzywam wszystkie kraje świata do uznania za niezgodny z prawem symbol „Z”, za pomocą którego wyrażane jest wsparcie dla rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie” – napisał Dmytro Kułeba w mediach społecznościowych. „Z”– oznacza rosyjskie zbrodnie wojenne, nasze zbombardowane miasta, tysiące zamordowanych Ukraińców” – gorączkował się Kułeba.
Stojący od lat w forpoczcie światowego postępu Niemcy podjęli już nawet pierwsze kroki. Jak podaje portal Politico, pierwsze landy zdecydowały się na penalizację używania tego symbolu. osoby które używają publicznie litery „Z”, staną przed sądem na podstawie prawa, które zabrania „publicznego zatwierdzania nielegalnych działań”. Według Politico taką decyzje podjęły już Bawaria, Saksonia i Dolna Saksonia. Podobne kroki rozważają Badenia-Wirtembergia, Nadrenia Północna-Westfalia i Saksonia-Anhalt. Osoby przebywające na terenie tych landów za publiczne użycie symbolu „Z” mogą zostać ukarane grzywną lub nawet 3-letnim więzieniem.
Widać pandemia głupoty nie ominęła nawet praktycznych Niemców. Postulujemy zatem by nasi zachodni sąsiedzi posunęli się krok dalej i usunęli znienawidzoną literę „Z” z alfabetu.
Może mieć to barwne implikacje. W tym krótkim tekście litera „Z” wystąpiła aż 79 razy. Bez niej przekaz stałby się całkowicie nieczytelny. Rzecz jasna problem nie dotyczy pana Kułeby, którego ojczysty język zapisuje się lokalnym wariantem cyrylicy. Widać nauczony traumatycznym doświadczaniem Kułeba jest gotów przenieść tą ważką walkę ideologiczną na obcy teatr działań.
/red/