AktualnościŻadnych złudzeń

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje
W dawnych czasach, kiedy w Polsce były jeszcze normalne wsie, gdzie zagrody były pełne zwierząt, bram się nie zamykało i drób (głównie) chodził swobodnie po drogach, jazda samochodem przez owe wsie była wyzwaniem, czyli slalomem między kurami. I zazwyczaj, kiedy człowiek spodziewał się, że będzie dobrze, taka kura w ostatniej chwili wbiegała pod koła. W takiej sytuacji rzadziej perspektywą był rosół, częściej, spotkanie z gospodarzem. Nie wiem, co sobie te kury myślały (pewnie ich intencją nie było stać się synonimem głupoty), ale w każdym razie tego typu zachowania były dość powszechne.
Po co w ogóle o tym piszę? Bo przeczytałem właśnie wypowiedź rzecznika rządu RP, że „Zrobimy wszystko, co możliwe, żeby utrzymać pokój w Europie”. Nie, no naprawdę ujął mnie tym stwierdzeniem. Aż człowiek swobodniej oddycha po takiej deklaracji. Co zrobią? Będą budować sojusz z Wielką Brytanią i Ukrainą (widocznie z braku aż takich durniów w UE). Będą dostarczać amunicję Ukrainie – „Paweł Soloch poinformował, że w ścisłym kontakcie z prezydentem Andrzejem Dudą zapadła decyzja o przekazaniu stronie ukraińskiej amunicji o charakterze defensywnym, a tę decyzję finalizuje minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak”. Amunicja o charakterze defensywnym? Litości! Chociaż jeszcze bardziej przekonuje mnie ten ścisły kontakt z prezydentem. Emocje rosną… Premier mówi: „Rosyjski neoimperializm odradza się na naszych oczach i destabilizuje sytuację Europy. Mobilizacja militarna RU i jej nierealne żądania dotyczące przyszłości NATO sprawiają, że odpowiedź musi być jasna: żadnych złudzeń i pełne wsparcie UA. We wtorek w Kijowie złożę ważną wizytę”.
Już pomijam, że dopóki USA nie wpadło na pomysł, aby dokonywać przewrotów na Ukrainie i zapraszać ją do NATO, państwo to w spokoju żyło sobie nie wadząc nikomu, z czego fanatycy pokroju Morawieckiego i tak nic nie zrozumieją. Ale to „żadnych złudzeń” przywraca mi wiarę w historyczne wykształcenie naszego krajowego prowidnyka. Toż to aluzja do carskiego point de reveries”. Ale przyłożył tym bezczelnym Ruchom! Dumny i wyprostowany rzucił w twarz Moskalom i wywarł zemstę za Aleksandra II!
A teraz poważnie. Polityka poważnego państwa powinna prowadzić do jak najlepszego urządzenia przede wszystkim najbliższego sąsiedztwa, poprzez zawarcie traktatów, ścisłe ich przestrzeganie, poszerzanie pola współpracy gospodarczej i wspólne dbanie, aby do naszego miejsca na ziemi nie wdzierały się siły trzecie, zainteresowane sianiem zamętu, wojnami, ciągłym napięciem, robieniem pieniędzy na czyimś nieszczęściu itp. itd. Dlatego musi to być polityka nie tylko bezpieczeństwa (bo bezpieczeństwo, zwłaszcza chwilowe, można zbudować także myśląc kategoriami oblężonej twierdzy, w nienawiści i ciągłym zwarciu z sąsiadami, mnożyć uzbrojenie, zasieki, bunkry, wojskowe instalacje etc.), ale i pokoju, który zakłada właśnie współżycie i współdziałanie we wspólnym interesie.
Współpraca na rzecz pokoju musi uwzględniać różne, często skomplikowane czynniki, jak zaszłości historyczne itp. Ale nie jest niemożliwa. Trzeba tylko chcieć, trzeba mieć program pozytywny. Takim programem był plan Adama Rapackiego w trudnym czasie Zimnej Wojny. Dzisiaj podstawą do organizacji naszego miejsca na ziemi powinny być propozycje rosyjskie. Zamiast tego mamy „mądrość kury”, zamiast rozładowywania napięć, ich eskalację. Zamiast zrozumienia rozmaitych czynników wpływających na rzeczywistość i przynajmniej gotowości do dyskusji o punkcie widzenia innej strony, mamy najbardziej tępy z tępych uporów – „nie bo nie”, „Wszystko albo nic”. To, razem z całkowicie przygnębiającym i degradującym nas jako naród bez głowy, instynkcie stadnym polskich „elit”, marginalizuje nasz kraj, sprowadza do pozycji zacietrzewionego głupka bez krzty rozumu. Deklarują walkę o utrzymanie pokoju w Europie a robią wszystko, aby ten pokój zburzyć.
Wykorzystywani przez Anglosasów jako „country bumpkins” (wsiowe głupki), nasi władcy odbierają pochlebstwa dla kandydatów na mięso armatnie jako poważanie i szacunek! Jeszcze nigdy w tak powszechny sposób „elity” w Polsce nie były tak jednomyślne w swym szaleństwie. Z jednej strony, skutkuje to brakiem światełka w tunelu, z drugiej, wydaje się, że dochodzimy do ściany, za którą być może jest już tylko wyzwolenie. Żadnych złudzeń, Panie i Panowie, odnośnie kasty zgranych pseudo-elit. Jedyne wyjście to obudzić się z letargu, z tej obezwładniającej polskiej gnuśności i przegonić to całe towarzystwo mentalnie upośledzone przeszłością.
Adam Śmiech

Redakcja