PublicystykaCzas bluźnierców

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Zderzenie cywilizacji, ku któremu popycha nas Przeciwnik, a które już się rozpoczęło ma kilka poziomów perfidii. Jednym z nich jest zderzenie wartości i antywartości, zrównanie świętości i bluźnierstwa. Umiejscowienie plugastwa jako jednego z elementów dyskusji. W imię liberalnych pseudowartości świata jaką jest między innymi wolność szyderstwa.

W wielu krajach Europy a dzisiaj również w Polsce, dopuszczono się prowokacji politycznej w formie bluźnierstwa. Wiele lat temu liberalne gazety w Polsce w imię solidarności z francuskimi prowokatorami zamieściły karykatury Mahometa. Mądrzy ludzie protestowali, ostrzegali, że nie ma się co łudzić, za chwilę te same środowiska zaatakują to co jest tradycyjne i ważne dla naszego narodu. I pojawiły się najpierw szyderstwa z religii i religijności najpierw w gazetach, potem telewizji, i wreszcie na tzw. „paradach równości”. Szczyty szyderstwa miały miejsce podczas tzw. „strajku kobiet”. Widzę w tym tą samą rękę, te same środowiska, tych samych sponsorów. Znam tą dziwną niemoc, gdy trzeba zdefiniować profanację i tą dziwną łatwość gdy chodzi o antysemityzm.

Czas bluźnierców i prowokatorów takich jak posłanka Joanna Izabela Scheuring-Wielgus czy stronniczka aborcji Marta Mirosława Lempart nie bierze się znikąd, to świadomi funkcjonariusze swoich środowisk, prowokatorzy, którzy zmiękczają sumienia, zamazują granice dopuszczalności. Nas Polaków testują, ile jeszcze mogą. To wyrosło z ideologii nam obcej – liberalizmu, dekonstruktywizmu, z pogardy dla świata sprawdzonych i bezpiecznych wartości, które tworzyły i utrzymywały normalność. Utrzymywały rodziny, narody i wspólnoty dążeń. To stara strategia Przeciwnika – panowania i wyzysku poprzez niszczenie więzi i tradycji. Powoduje to zagubienie, rozprasza w oceanie chaotycznych poglądów i wzorów, wydaje na łup wykreowanych autorytetów.

By ludzie uwierzyli w nowe autorytety, trzeba obalić te stare. Nawet wtedy gdy jeszcze kilka lat temu sprzed nimi klękali i ogłaszali ich nieomylność. To przykład telewizji TVN i Karola Wojtyły – Jana Pawła II. Gdy potrzebny jako gwarant odpowiedniego głosowania w sprawie Unii Europejskiej wszyscy liberałowie powoływali się na Jego autorytet, wręcz nieomylność także w sprawach pozareligijnych. Dzisiaj stał się dla nich zbędny, a nawet przeszkadzający z swoją definicją rodziny czy życia. Postanowili uderzyć w Jana Pawła II za pomocą najsłabszego ogniwa, czyli jego osobistego sekretarza Stanisława Dziwisza. Wcześniej zrobili to samo z Lechem Wałęsą.

Mam lewicowe poglądy społeczno-gospodarcze, ale stanowczo uważam, że należy bronić konserwatywnych wartości takich jak życie, rodzina, naród i państwo. Uważam, że należy trzeźwo i z powagą podchodzić do wiary w Boga, nawet w wypadku takim jak mój – gdzie się jej nie podziela. Należy bronić jednoznacznych zasad etycznych. Odrzucać manipulacje tych, którzy z czarnego chcą białe uczynić a z białego czarne. Myśleć samodzielnie, odrzucić podszepty obcych.

Łukasz Marcin Jastrzębski
Myśl Polska, nr 47-48 (22-29.11.2020)

Redakcja